niedziela, 7 października 2012
We’re About To Make Some Memories Tonight
EMILY
Max stał obok, wściekle patrząc na mnie. Bez słowa wyrwał mi z ręki nietkniętego jeszcze drinka i jednym łykiem go wypił.
- Co to kurwa ma znaczyc?! – krzyczał. – No mów! To prawda?
Kilka osób tańczących w pobliżu zerkało na nas.
- O co Ci chodzi… Zostaw mnie w spokoju. – odpowiedziałam.
Odwróciłam się na pięcie by odejść od niego z dala. Jednak brat złapał mnie mocno za ramię i przytrzymał.
- Jeszcze nie skończyliśmy! – wykrzyczał mi do ucha.
- Kurwa Max, uspokój się! – warknęłam. Starałam się panować nad sobą, jednak wewnątrz trzęsłam się z przerażenia.
Tylko jedna rzecz mogła go tak zdenerwować. Moja ciąża. O której mu nie powiedziałam. Skąd niby miał się jednak dowiedzieć. Nadal był to sekret. Wiedziałam jedynie o tym ja, Zayn, Louis i Eva. No i Harry. Horan i Payne nie byli jeszcze poinformowani.
- SPÓJRZ MI PROSTO W OCZY I MI POWIEDZ! – niski głos wyrwał mnie z zamyślenia.
- Hej, co tu się dzieje! Max, puśc ją! Będzie miała siniaka idioto! – Eva zjawiła się przy nas.
Max spojrzał na nią zirytowany, jednak puścił moją rękę.
- Eva, musze porozmawiać z Emily. – powiedział ledwie otwierając szczękę.
- I wybrałeś na to zatłoczony klub? Wszyscy na was patrzą. Trawka chyba już wypaliła Ci resztki mózgu. – odpowiedziała Eva, trzepiąc go w głowę.
Miała rację. Coraz więcej osób nam się przyglądało. Mimo, że nie słyszeli dokładnych słów przez głośną muzykę, na pewno liczyli na jakieś fajne widowisko.
- Wychodzę. – powiedziałam chłodno.
- Zaczekaj. – powiedział spokojnie Max. – Zamówię taksówkę.
Pokręciłam głową, pożegnałam się z Evą i ruszyłam w kierunku wyjścia.
Na zewnątrz było już zimno, a ja nie miałam nic wierzchniego. Czekając na samochód, zaczęłam chodzic w tę i z powrotem. Brat stał w miejscu. Po chwili podszedł do mnie i bez słowa nałożył mi na ramiona swoją kurtkę. Kiedy nadjechała taksówka, również milcząc, oboje wsiedliśmy. Kierowca starał się nas zagadać, jednak kiedy się tylko odwrócił i zobaczył nasze miny, odezwał się następnym razem dopiero kiedy dojechaliśmy, by powiedzieć koszt.
Po wejściu do domu od razu skierowałam się do kuchni. Sięgnęłam z lodówki wódkę i z górnej szafki szklany kieliszek. Nalałam do pełna i postawiłam przed bratem, po czym usiadłam naprzeciwko. Wypił w ułamku sekundy. Nalałam jeszcze raz. Ponownie pochłonął w mgnieniu oka.
- Tak, jestem w ciąży. – odezwałam się. – Przynajmniej jeszcze.
- Co to ma znaczyc, Emily? Jak to się stało? – spytał zatroskany.
Głośno się zaśmiałam.
- Jak to się stało? Naprawdę?
- Wiesz o co mi chodzi, młoda.
- Spieprzyłam, ok? Cały świat wali mi się na głowę, bądź trochę bardziej wyrozumiały.
- Byłbym gdybym dowiedział się tego od Ciebie! – powiedział oburzony. – Chcesz je usunąc?
- Nie wiem.
- Zayn jest ojcem, tak? – spytał, wciągając głośno powietrze.
Mruknęłam potwierdzająco.
- Co on o tym myśli? Jesteście znowu razem, tak?
- Nie… Nie rozmawiałam z nim ostatnio. Chciałam mieć przerwę.
Nerwowo zaczęłam bawic się zielonym jabłkiem leżącym na stole.
- Chodź tu do mnie. – powiedział, wstając z krzesła i rozchylił ramiona.
Uśmiechnęłam się i wtuliłam się w niego mocno.
- Nie pomogę Ci podjąc decyzji. Musisz sama to rozgryźć. Wiedz jednak, że będę najlepszym wujkiem na świecie. Teraz albo za parę lat. Ale będę, nic się nie martw już. – powiedział głaszcząc mnie po głowie. – A teraz idź spac.
- Dziękuję. – odpowiedziałam i posłusznie poszłam na górę. Troska brata wzruszyła mnie bardzo. Nie mogłam go winic za początkowy wybuch gniewu. Sama zachowałabym się pewnie jeszcze gorzej będąc na jego miejscu.
Zmyłam makijaż i przebrałam się w luźną piżamę. Włączyłam telewizję i rzuciłam się na łóżko. Nie mogłam się jednak skupic na głupim filmie. Rozmyślałam o całym moim życiu. W większej części jednak o chłopcach. O chwilach spędzonych razem. O rozstaniach i powrotach.
Chwyciłam telefon do ręki.
Musimy porozmawiać. Teraz. Dokonałam wyboru.
Malik – wyślij.
Poczułam spływającą po policzku ciepłą łzę.
Za 5 minut będę pod Twoim domem.
Zeszłam na dół kiedy zauważyłam za oknem światła zatrzymującego się samochodu. Zayn wysiadł z niego powoli. Schował kluczyki do swojej skórzanej kurtki i podszedł do mnie.
- Wejdziesz? – spytałam cicho.
Kiwnął głową a ja zaprowadziłam go do swojego pokoju. Oboje usiedliśmy na łóżku.
- No… to… - zaczął a ja przyłożyłam mu palec wskazujący do ust.
Spojrzał mi prosto w oczy. Widziałam w nich strach i niepewnośc.
Tylko raz widziałam to spojrzenie. Wtedy, w salonie, kiedy przyjechał by usłyszeć, że go zostawiam.
A teraz widziałam ten ból ponownie.
Nie mogłam dłużej zwlekać.
Uśmiechnęłam się nieśmiało i ściągnęłam palec z jego ust.
- Kocham Cię. – wyszeptałam po czym przysunęłam moje wargi do jego.
Poczułam łzy na policzku, które sprawiły, że serce mi zastygło. Łzy bowiem nie były moje. Odsunęłam się lekko od chłopaka, a on pośpiesznie je wytarł.
- Przestań bekso! – powiedziałam się, śmiejąc się i czując, że ja także zaczynam płakać.
- Jestem szczęśliwy, Emily. – odparł wycierając mi policzek.
- Masz plany na resztę nocy? Wiesz… teraz możemy uprawiac szalony seks bez żadnych zabezpieczeń. – mrugnęłam, śmiejąc się głośno.
- Oj Emily… Tobie tylko jedno w głowie. – Zayn zaśmiał się serdecznie i przykrył nas oboje kołdrą.
poniedziałek, 1 października 2012
Subskrybuj:
Posty (Atom)