poniedziałek, 9 lipca 2012

My Head Turns To Face The Floor Cause I Can’t Look You In The Eyes

EMILY

Wyszłam od przyjaciółki w bardzo dobrym humorze. Ostatnie dni były  dla mnie bardzo stresujące, więc cieszyłam się, że choć na chwilę pozbyłam się natrętnych myśli starających się ogarnąć zaistniałą sytuację.

Spodziewam się dziecka. Kto by pomyślał. Ja. Emily. Spodziewam się dziecka. Dziecka, którego ojcem jest Zayn Malik. Nie kto inny jak znany na całym świecie Zayn Malik. Miałam kilka opcji do wyboru. Każdą z nich rozważałam wiele razy. Utrzymanie ciąży oznaczało rezygnację z modelingu. Przynajmniej na jakiś czas.

Zapięłam kurtkę pod szyję i szybszym krokiem ruszyłam w stronę metra. Zaczynało się robic chłodno.

Urodzenie tego dziecka oznaczało totalną zmianę mojego trybu życia. Koniec z szalonymi imprezami, porannymi powrotami do domu, budzeniu się w innym mieście… Nie byłam pewna czy jestem w stanie się ustatkować. Jeszcze nie teraz.

Wstąpiłam do otwartego kiosku po butelkę wody. Mój wzrok przykuła paczka papierosów, w regale nad młodym sprzedawcą.

- Podac któreś? – spytał przyjaznym tonem.

- Nie tym razem. – odpowiedziałam wręczając kilka monet i nie czekając na otrzymanie reszty, wyszłam na zewnątrz.

Sięgnęłam po telefon wibrujący w lewej kieszeni spodni.

’22 nasz klub. Umrzemy. Francisco.’

Nie siląc się na odpowiedź, schowałam komórkę z powrotem. Idąc ciemnym chodnikiem, kopnęłam leżący kamień przed siebie. Mój wzrok cały czas utkwiony był na moich stopach. Koniec ze szpilkami. Ta myśl szybko pojawiła mi się w głowie. Żałowałam, że nie zostałam na noc z Evą. Przy niej wszystko wydawało się łatwiejsze.

Poczułam, że telefon wibruje kolejny raz. Tym razem był to Malik.

‘Mam nadzieję, że wszystko w porządku. Kocham Cię. XOXO’.

Wrzuciłam telefon do kieszeni i zakryłam oczy dłońmi. Starałam się oddychać głęboko by nie rozryczec się w centrum miasta.

- Em? – usłyszałam znajomy głos blisko siebie.

- Kurwa. – szepnęłam szybko opuszczając ręce i odwróciłam się za siebie.

- Dobrze się czujesz? – spytał przytulając się serdecznie.

- Tak, dziękuję, potrzebowałam tylko chwili na zebranie myśli. Co tu robisz?

- Właśnie wracam od znajomych, masz ochotę na piwo? – Louis spytał uśmiechając się zadziornie.

Nie miałam jeszcze okazji z nim porozmawiać. Prosiłam Zayna by tego również nie robił. Choć było to cholernie podłe i dziecinne, do tej pory nie wiedziałam, którego z nich bardziej kocham. Nie mogłam już bawić się nimi obojgiem. Natura zdecydowała za mnie.

- Odpuszczę, jestem zmęczona. Właśnie wracam od Evy, przepraszam. – odpowiedziałam puszczając mu oczko.

- Nie spławisz mnie kolejny raz dziewczyno! To idziemy chociaż na kawę! – nie czekając na moją reakcję chwycił mnie za dłoń i szybkim krokiem ruszył w stronę małej kawiarenki po drugiej stronie ulicy.

- Dwie latte proszę. – powiedział do kasjerki wręczając dwa banknoty i zaprowadził nas do stolika przy wysokim oknie.

Usiedliśmy na dużych, wysokich, brązowych fotelach. Były bardzo wygodne. Nie byłam tu wcześniej, więc rozejrzałam się dookoła. Nic nadzwyczajnego. Kilka stolików, jasne ściany, sporo zdjęc i obrazów, dwie baristki. Jednak całośc wyglądała bardzo sympatycznie, przytulnie.

Spojrzałam na chłopaka. Wiedziałam, że jest to idealna okazja do wyjawienia mu moich nowin. Byliśmy sami, w spokojnym miejscu. Musiałam to dziś zrobić. Prędzej czy później dowiedziałby się. Wolałam, żeby usłyszał to ode mnie niż od któregoś chłopca, bądź co gorzej z gazet. Światowa modelka spodziewająca się dziecka idola nastolatek. Idealna pożywka dla brukowców. Zaśmiałam się w duchu. Kiedy moje życie tak bardzo się zmieniło?

- EM! Czy Ty w ogóle mnie słuchasz? – podniosłam wzrok i ujrzałam zaciekawione spojrzenie. – Nad czym tak myślisz? – spytał śmiejąc się.

- Przepraszam.

- Em… Przecież wiesz, że zawszę Cię chętnie wysłucham. Powiedz o co chodzi. – dodał głaszcząc mnie po ramieniu.

Utkwiłam wzrok w obrazie wiszącym nad jego głową. Przedstawiał jakieś miasteczko nad morzem. Rybacy, drewniane budynki, mewy…

- Przepraszam. – powtórzyłam.

- W porządku, wiem, że czasem potrafię zanudzić. – zaśmiał się.

- Nie, przepraszam. Przepraszam za wszystko.

- Em? O czym Ty mówisz? – spytał patrząc na mnie wzrokiem, od którego biła prawdziwa troska.

 - Przepraszam, że tak wiele razy namieszałam, że nie byłam niczego pewna, przepraszam, że tak wiele razy Cię zawiodłam.

Louis westchnął głęboko.

- Mamy to wszystko już za sobą. Nie wiem dlaczego to Cię teraz trapi. – odpowiedział, przeczesując włosy ręką, którą przed chwilą dotykał mnie.

- Dwie latte, proszę bardzo, smacznego. – do naszego stolika podeszła właśnie kelnerka stawiając naprzeciwko nas zamówienie.

- Dziękujemy. – odpowiedziałam. Kelnerka jednak cały czas stała przy nas i spoglądała to raz na mnie, to raz na Tomlinsona.

- Ja… Ja… Wiem kim jesteście. Mogłabym mieć z Wami zdjęcie? – spytała nieśmiało.

- Jasne! – odpowiedział radośnie chłopak i przysunął się do mnie, obejmując nas dwie, czekając aż druga barmanka zrobi fotkę.

- Dziękuję! Tak się cieszę, że widzę waszą dwójkę znowu razem. Zawsze wam kibicowałam! – dodała i uciekła z powrotem na zaplecze. Zapewne by udostępnić zdjęcie na portalu społecznościowym.

- Nasza dwójka znowu razem… - Louis zaśmiał się cicho.

- Już nigdy nie będziemy razem. – odpowiedziałam poważnie, czując ściskający się żołądek.

Louis spojrzał na mnie zdziwiony.

- Nie o to mi chodziło, Em… - Louis pokręcił głową, wyglądając na zmieszanego.

- Muszę iśc. – powiedziałam wstając pospiesznie z fotela i wybiegając na zewnątrz.

Biegłam co sił w nogach, potrącając idących z naprzeciwka ludzi. Było ich zdecydowanie za dużo jak na tą porę. Musiało dziac się coś w mieście.

Poczułam zaciskające się na mnie ramiona, powodujące niemal upadek. Zostałam odwrócona i ujrzałam zdenerwowaną twarz Tomlinsona.

- Mów o co chodzi. – powiedział poważnie. – Teraz.

Pokręciłam przecząco głową.

- Nie mogę, nie umiem. Jeszcze nie teraz.

- Teraz. – odpowiedział nadał trzymając mnie w objęciach. Czułam jego palce wbijające się trochę za mocno w moje ciało.

Przygryzłam wargę wpatrując się w jego oczy.

- Jestem w ciąży, Louis. – wyszeptałam.

- Co? – spytał.

- Jestem w ciąży.

- Co?!

- Jestem w…

- USŁYSZAŁEM. – odpowiedział głośno i puścił moje ramiona. Odszedł kilka metrów po czym zawrócił do mnie.

Złapał mnie za rękę i posadził na ławce i sam usiadł obok.

- Z kim. – spytał nie patrząc już na mnie.

- Zayn.

- Mogłem się domyślić. Jak długo wiesz?

- Już jakiś czas. Chciałam Ci powiedzieć już wcześniej ale… - musiałam zagryźć zęby żeby powstrzymać emocje gromadzące się we mnie.

- Ale tego nie zrobiłaś. – dokończył. Oparł łokcie na kolanach i schował twarz w dłonie.

- Nie wiem co mam robic. – wyszeptałam. – Boję się.

Chłopak pokręcił tylko głową.

- Louis…

- Jak on zareagował? Masz w nim wsparcie? – podniósł wzrok na moje oczy.

Pokiwałam głową potwierdzając.

- Tak, jest bardzo opiekuńczy. Chce tego dziecka.

- A Ty? Chcesz je? – spytał cicho.

Przez chwilę milczałam. Sama nie wiedziałam czego w tej chwili chcę. Kochałam Zayna, jednak naprawdę nei wiedziałam czy oboje poradzimy sobie w roli rodziców. Muzyk, który często będzie musiał wyjeżdzac, ja, nieodpowiedzialna imprezowiczka. Wiedziałam, że będę miała wsparcie rodziny i przyjaciół…

- Chodź. Odwiozę Cię do domu. – powiedział, biorąc mnie kolejny raz za rękę.

W milczeniu doszliśmy do jego auta. Całą drogę pokonaliśmy również nie odzywając się do siebie.
Pogrążyłam się we własnych myślach, spoglądając na mieniące się w świetle gwiazd niebo, nie zauważyłam kiedy dotarliśmy do mojego domu.

- Chciałbym, żebyś o czymś wiedziała. – powiedział. – To nic nie zmienia. Jeśli będziesz mnie potrzebowała będę przy Tobie. Pamiętaj.

Odpięłam pasy i przytuliłam się mocno do niego. Tak, jakby od tego uścisku zależało nasze życie.

Poczułam gorącą łzę spływającą mi po policzku.

- Dziękuję. – wyszeptałam wprost do jego ucha.

- Jakąkolwiek podejmiesz decyzję będę zawsze przy Tobie. – powiedział, a po jego policzku również spłynęła pojedyńcza łza.

10 komentarzy:

  1. No ja p... ten rozdział jest bajeczny..
    Lou i Em..
    ja już sama nie wiem, czy chcę, żeby ona była z Zaynem czy z Louisem..
    Chyba jednak wolę pana marchewkę ;dd Zayn był dobry moim zdaniem do romansowania ;dd
    a Em i Lou do siebie tak cholernie pasują...
    naprawdę, świetny rozdział! ;)
    czekam na nn ;dd
    ~Eve

    OdpowiedzUsuń
  2. jezu! kochacie mieszać! Em i LOu. no ja nie wiem. Lou pewnie byłby lepszym ojcem niż Zayn ale nosz kurdę. chce szybko nowym by sie wyjaśniło.!

    OdpowiedzUsuń
  3. moja ulubiona para Em i Zayn :> <3 mam nadzieje ze beda razem :p
    No to teraz czekam na NN :D
    @LadyOnlyJB

    OdpowiedzUsuń
  4. Em i Lou- idealna para! niech bedą razem, a eva z liamem proszęęę!!! chce tak jak dawniej !!!

    OdpowiedzUsuń
  5. podpisuję się pod ostatnim komentarzem. Lou i Em to idealna para, tak samo jak Liam i Eva! :( Mam nadzieję, że Em poważnie zastanowi się nad związkiem z Zaynem...
    pozdrawiam i czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Poryczałam się... :')
    Świetny rozdział.!!
    Zapraszam do mnie : morrow1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Rewelacja!!! Tylko tyle moge napisać!
    sama sie popłakałam...mam nadzieje że louis i emily beda razem :P
    kiedy nastepny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  8. dziewwuszki keidy nowy ? :D

    OdpowiedzUsuń
  9. wzruszyłam się :( szkoda mi louisa...mam nadzieję, że będą razem ponieważ to moaj ulubiona para w tym opowiadania :p
    kiedy będzie nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  10. eh! mam nadzieję, że emily wie co robi! ona powinna być z lou! a liaś nasz kochany z evą!
    xoxo
    kiedy następny rozdział dziewczyny?
    :)
    meg

    OdpowiedzUsuń