EVA
Byliśmy już prawie w komplecie, brakowało jedynie Payne'a i Danielle, którzy mieli dostarczyć nam zapasy alkoholu. Stymest szybko odnalazł wspólny język z Maxem i resztą, więc siedzieli teraz na balkonie przekazując sobie wprawnie skręconego blanta. Malik majstrował przy muzyce, Horan z dziewczyną grali na Wii. Nawiasem mówiąc, Claudia była idealną dziewczyną dla Nialla. Była delikatna, zabawna, lubiła robić głupie rzeczy. Cieszył mnie fakt, że kiedy wreszcie znalazł partnerkę na dłużej, trafił na kogoś stworzonego dla niego.
Razem z Emily, Harrym i Louisem siedzieliśmy wokół stołu dyskutując na temat filmu, który w ciagu ostatniego tygodnia trafił na ekrany kin. Zresztą, był to film, w którym mogłyśmy zagrać. Po obejrzeniu filmu byłyśmy sobie wdzięczne za nie przyjęcie propozycji, bo role, które miałyśmy zagrać były ni mniej ni więcej, ale denne.
W końcu usłyszeliśmy otwierane drzwi i dźwięk butelek obijających się o siebie w siatkach. W pare osób zerwaliśmy się, żeby przynieść zapasy do salonu. W holu stała Danielle rozmawiając z Liamem. Wyjątkowo dziewczyna miała wyprostowane włosy. Uderzyło mnie podobieństwo do.... Nie, to nie możliwie... Wróciłam pamięcią do dnia, kiedy ostatni raz przeglądałam moje pamiątki związane z Liamem i po raz kolejny oglądałam zdjęcie dziewczyny całującej się z nim. Tak, to na pewno była ona.
Odciągnęłam Em na bok, mówiąc jej o odkryciu, że to Danielle była prześladującą mnie fanką.
- No co Ty! Powiedz to Liamowi! - spojrzała oburzona na mulatkę.
- Nie. Wygląda na szczęśliwego, nie będę tego psuć - brunetka, chętna na jakąś małą aferkę, spojrzała na mnie lekko zawiedziona. - Ale przyjaciółkami to my na pewno nie zostaniemy - pokręciłam zdecydowanie głową i wróciłam do salonu, gdzie każdy siedział już z kolejną porcją alkoholu. Zayn włączył swoją playlistę, udoskonaloną paroma naszymi ulubionymi piosenkami, ktoś przygasił światło, aby wprowadzić nas w bardizej imprezowy nastrój. Emily i Louis kołysali się na środku pokoju. Uśmiechnęłam się widząc ich znowu razem.
Widząc na stole parę różnych butelek, dotarło do mnie jak bardzo ostrożna muszę być tego wieczora. Z dwóch powodów. Musiałam pilnować się, żeby nie palnąć nic głupiego odnośnie Peazer, jak również, żeby nie rzucić się Harry'emu na szyję.
Akurat w tym momencie Styles poprawił sobie włosy, dokładnie tym samym ruchem co 3 lata temu, i posłał mi uśmiech.
Cholera, to drugie będzie zdecydowanie trudniejsze.
EMILY
- Cholera! Takie dobre kawałki, a Wy siedzicie? – Malik podszedł do naszej grupki, która od kilku minut siedziała przy stoliku i piła shoty.
- Trzymaj! – Eva podała chłopakowi kieliszek, który prędko opróżnił.
- Jeszcze jeden. – wyciągnął rękę do rudej, która z chęcią nalała niebieskiego płynu do pełna.
- Evaaaaa… chodź tańczyć! Claudia ma już dosyć. – lekko pijany Horan, bez zgody rudej, przetransportował ją szybko z sofy na parkiet. Ze śmiechem, oboje, pogrążyli się w rytmach muzyki.
Chwyciłam do ręki, stojące przede mną, zimne szkło, do którego ktoś przed chwilą wlał kolejną porcję alkoholu.
- Może lodu?
Przede mną wyrosła ciemna postać.
- Mogę się dosiąść? – spytała.
Niechętnie, przesunęłam się, udostępniając jej miejsce Evy. Miejsce Evy… zaśmiałam się.
- Gdzie Liam? – spytałam.
Nie zauważyłam kiedy odszedł od stołu.
- A, nawet nie wiem. Zaraz pewnie tu wróci. – uśmiechnęła się, wrzucając do mojej szklanki dwie kostki.
- Nie mówiłam, że chcę lodu… - mruknęłam zirytowana.
- Któraś z pań chętna do tańca? – widać Zaynowi znudziła się rozmowa z resztą chłopców.
- Nie teraz Malik. Nie przeszkadzaj. Rozmawia…
- Jasne! – przerwałam Danielle i pospiesznie wstałam z siedzenia.
Rzuciła mi zdziwione spojrzenie, które w tej chwili nie bardzo mnie interesowało. Nie mogłam uwierzyć, że ta, pozornie miła dziewczyna, jest TĄ psychofanką. Skoro Eva nie zamierza na razie powiedzieć o tym Payne’owi, ja też nie mogę.
Dłonie Zayna złączyły się z moimi i zaczęliśmy kręcić się do głośnych dźwięków energicznej piosenki.
Kiedy on nauczył się tak tańczyć? Byłam naprawdę zdziwiona. Nasze ruchy były zsynchronizowane, płynne. Malik świetnie prowadził mnie w tańcu. Podczas szybkiego obrotu, spojrzenie na tańczącą parę obok, która właśnie się ze śmiechem wywróciła. Jeszcze jeden obrót i Malik przyciągnął mnie niespodziewanie blisko siebie. Dokładnie kiedy piosenka zmieniła się na nastrojową, wolną.
Tańczyliśmy delikatnie wtuleni w swoje ciała. Chwila odpoczynku od tej szalonej muzyki była teraz mi bardzo potrzebna. Odchyliłam na chwilę swoją głowę i przyglądałam się twarzy chłopaka. Ciemne oczy, wyrażające tyle uczuć, usta, po których właśnie przesunął językiem, aby nawilżyć… Wtuliłam głowę z powrotem w jego ramie, kiedy uświadomiłam sobie, że za długo wpatrywałam się w jego wargi.
Za dużo wódki Em. – skarciłam się w myślach.
- CHODŹCIE, WSZYSCY PIJEMY TERAZ KOLEJKĘ TEQUILI! – krzyknął donośnie Styles.
Harry, nawet nie wiesz, jak jestem Ci teraz za to wdzięczna. Oderwałam się od Malika i razem podeszliśmy do reszty towarzystwa.
- Na trzy! – powiedział Styles i po chwili opróżniliśmy kieliszki.
- Tequila? – spytał wchodząc do pokoju Ash. Chwycił butelkę w swoje ręce i zaczął się jej przyglądać.
- Źle to robicie… - kontynuował, kręcąc głową.
Spojrzeliśmy na niego zdumieni.
- Źle?
- No pewnie, że tak. Ash Stymes zaraz Was nauczy jak się pije tequile.
Kolejne wydarzenia zdarzyły się zbyt szybko, żebym była w stanie jakkolwiek zareagować.
Ash nie zważając na protesty, zrzucił wszystko ze stołu, podbiegł do mnie, zdjął przez głowę moją koszulkę i przerzucił mnie sobie przez ramię. Krzyczałam i biłam go pięściami po plecach, jednak na marne. Chwilę później, leżałam jedynie w spodniach i biustonoszu na stole, z alkoholem rozlanym na moim brzuchu i limonką w ustach. Chłopak przytrzymywał mi ręce, bym się nie wyrwała.
- Stymest Ty idioto! – krzyknęłam wypluwając owoc. Bezsensownie, bo sekundę później kolejny kawałek znalazł się w moich wargach. Eva przyglądała mi się śmiejąc. Nie trwało to jednak długo. Styles, uradowany jak nigdy, poszedł w ślady modela i zwinnym ruchem, położył dziewczynę obok mnie.
Spojrzałyśmy na siebie. Wystarczyło jedno spojrzenie, żebyśmy się zrozumiały. NIECH IM BĘDZIE.
Ash puścił moje ręce, czując, że przestałam się wierzgać.
Spojrzałam na twarze nade mną. Wszystkie wyrażały radość i zniecierpliwienie. Harry, Liam, Zayn, Louis, Niall, Max, Francisco, Charlie, Nate i Danielle okrążyli nas, leżące, szczelnym kółkiem.
- Chcę być pierwszy! – powiedział Max i zanurzył się w pępku rudej. Musiało ją połaskotać, bo zachichotała. Ułamek sekundy później poczułam jak Nate wyjmuje zębami limonkę z moich ust, zagryzając ją w uśmiechu.
Na moim brzuchu wylądowała kolejna porcja, zimnego jak lód alkoholu. Poczułam przechodzące przez całe ciało ciarki. Charlie, Francisco szybko pochłonęli swoją porcję. Następny w mojej kolejce był Louis. Uśmiechnął się zawadziacko i pochylił nade mną. Wypiwszy puścił mi oczko i odszedł, poganiany przez Asha, grożącego mu już niemal pustą butelką. Spojrzałam na Malika. Uśmiechnął się szeroko, kiedy kolejny raz wzdrygnęłam z zimna. Stymestowi trochę się polało i alkohol miałam teraz nawet przy biustonoszu. Malik spojrzał na mnie uwodzicielsko i nachylił. Poczułam jak jego gorące usta dotykają mojej gołej skóry. Nie spieszył się tak jak reszta chłopców, by zniwelować smak tequili owocem. Powoli spijał mokre miejsca na moim ciele. Czułam jak jego język wędruje w dół. Zamknęłam oczy. Starałam się kontrolować oddech i puls, by nikt nie zauważył mojej reakcji. Chwyciłam Evę mocno za rękę, kiedy poczułam jak jego usta dotykają skraju moich spodni. Minęła chwila, kiedy zorientowałam się, że teraz nasze usta się połączyły, kiedy przejmował limonkę. Otworzyłam powieki. Nikt nie patrzył na nas dziwnie, impreza toczyła się dalej. Zapewne cały ten moment wcale nie był tak długi tylko było to moje złudne wrażenie. Podniosłam się, chwyciłam z ręki bruneta butelkę i jednym łykiem wypiłam resztę jej zawartości po czym skierowałam się na balkon. Musiałam zapalić. W tej chwili. Koniecznie.
***
Otworzyłam oczy. Leżałam w swoim łóżku przygnieciona czyimiś rękami. Podniosłam się na łokciach i zapaliłam lampkę nocną.
Pięknie, w moim łóżku leżałam wraz z Louisem i Stymestem. Kiedy odpadliśmy?
Z dołu dochodził dźwięk głośnych rozmów. Chwyciłam do ręki komórkę i spojrzałam na godzinę. Była 4 rano. Nie próbując być delikatna, odrzuciłam leżące na mnie kończyny i wygrzebałam się z łóżka. Poszłam prosto do łazienki, w której przemyłam twarz i umyłam zęby. Nadal kręciło mi się w głowie, kiedy schodziłam po schodach do kuchni.
Usłyszałam, że w środku znajduje się Eva i Liam. Dyskutowali o czymś.
- Przykro mi Liam. - usłyszałam.
Ohoho, czyżby ruda zdecydowała się mu powiedziec prawdę o jego dziewczynie?
Po cichu, na palcach wycofałam się. Zajrzałam do pokoju Maxa. W okręgu, na podłodze, siedziała reszta towarzystwa, przekazując sobie z rąk do rąk blanta.
- Zobaczcie kto wrócił do świata żywych! - przywitał mnie Styles. - Siadaj z nami. - powiedział robiąc mi obok siebie miejsce.
- Trzymaj. - Francisco nachylił się nade mną.
- Tym razem odpuszczam.
- Nie ma mowy! Tak dawno razem nie jaraliśmy! - oburzył się.
Prawda. Brakowało mi czasem naszych zielonych popołudniowych spotkań, jednak teraz naprawdę nie miałam na to ochoty.
- To może masz ochotę zapalić tak jak za dawnych czasów? - spytał Horan.
Spojrzałam na niego pytająco. Zaciągnął się, przyciągnął do siebie Claudię i dając jej soczystego buziaka przekazał dym.
Zaśmialiśmy się wszyscy.
Kolejny w kolejce do palenia był Malik. Zabrał blondynowi blanta, odczekał chwilę, zaciągnął się porządnie patrząc mi prosto w oczy. Siedział dokładnie na przeciwko mnie. Nadal nie wypuszczał z płuc dymu. Trzymał go w sobie. Nie zrobi tego. NIE ZROBI. – poczułam, że serce zaczyna mi bić trochę szybciej.
- Stary, moja kolej!- Max uderzył go w ramię. Zayn posłusznie oddał mu skręta wypuszczając powoli biały obłok z ust.
Ani na chwilę nie przestał mi się przyglądać. W tym momencie drzwi pokoju się otworzyły i weszli nimi Payne, Eva i Louis. Korzystając z zamieszania, które zrobili swoim wejściem uciekłam niezauważona z powrotem na górę.
- Nie śpisz? - powiedziałam z uśmiechem, kładąc się na łóżku obok Asha.
- Ten Twój Louis mnie obudził swoim chrapaniem. - mruknął niezadowolony.
- Przecież Louis nie chrapie! - zaśmiałam się.
- Byliście ze sobą?
Zdziwiło mnie to nagłe pytanie.
- Tak, mieliśmy swoje chwile.
- Bełkotał coś przez sen.
Wzruszyłam ramionami i naciągnęłam na siebie kołdrę.
- A ten drugi?
- O czym Ty gadasz Ash...
- Dobra, widzę, że jesteś śpiąca. Pogadamy rano. Śpij smacznie, a ja idę poszukać moich pokemonów.
- Ja pierdole, Ash. - zaśmiałam się i wtuliłam w pościel jeszcze bardziej. Zaczęłam rozmyślać. Cholera, nie mogę pozwolić na to, żeby historia się powtórzyła. Z tą myślą zasnęłam.
Impreza jak zwykle świetna haha :D No i nareszcie jakaś dłuższa notka! I to na dodatek szybciej... Po prostu cudnie! ;)
OdpowiedzUsuńNo cóż, Malik chyba zamierza jeszcze raz spróbować ;p Czekam na to <3
[save-your-heart-tonight.blogspot.com]
te momenty z malikiem są mega :D ja zwykle świetny :)
OdpowiedzUsuńOMG! NAJLEPSZE OPOWIADANIE EVER! EVER! jaaaaaa! to jest uzależniające! cieszy mnie fakt , że nie jest to takie oklepane jak niektóre opowiadania.
OdpowiedzUsuńwg nie wiem czego się mogę spodziewać w następnym rozdziale i to jest właśnie MEGA!
XOXO
kocham momenty emily i zayna *,* więcej takich chce kurde!
OdpowiedzUsuńJa pierdziele :) Umiecie rozweselić człowieka.Genialne,nawet nie chce pytać skądż to bierzecie pomysły:)xx
OdpowiedzUsuńKocham poprotu momenty z Emily i Zaynem <3333333333
OdpowiedzUsuńniecierpliwie czekam na kolejny rozdział !!
Harry, Harry, Harry... ;D ona musi być z Harrym! ;) dziewczyny jesteście zajebiste! ;))
OdpowiedzUsuńA kiedy nowy rozdział? ;d bo ja już wytrzymać nie moge ;dd