czwartek, 19 kwietnia 2012

I Like The Way You Smile

LOUIS

Cholera, miałem nadzieję, że porozmawiam dziś z Em, jednak ona znowu zniknęła. Wypiłem kolejne piwo w towarzystwie tych małych ćpunków i zdecydowałem się pójść z powrotem spać. Powoli, trzymając się poręczy wspinałem się po schodach na górę. Zajrzałem do pokoju Emily. Ku mojemu zaskoczeniu, była w środku. Spała, skulona na prawej stronie łóżka. Uśmiechnąłem się na jej widok. Delikatnie, starając się jej nie obudzić, położyłem się obok. Cholera, nawet po takiej rozłące, wciąż coś do niej czułem.

***

- Dzień dobry, jak się spało? – rozmazany obraz uśmiechniętej dziewczyny pojawił się przed moimi oczami.

- Czeeeeeeść. – odpowiedziałem ziewając.

Emily musiała też dopiero co się obudzić, bo leżała na łóżku, nadal w koszulce do spania, z rozczochranymi włosami. Jednak z zapałem wystukiwała coś w swoim laptopie.

- Co robisz? – spytałem, przekręcając się na brzuch, zaglądając w jasny ekran. – Twitter?

- Mhm. Pomyślałam, że mam chwilkę to poodpowiadam na wiadomości.

Zauważyłem, że w jej ‘mentions’ przybywa niemal tak dużo tweetów jak i u mnie. Zaskoczyło mnie to.

Otworzyła wiadomość od @emilyxyzisgreat:
‘Kiedy znowu zobaczymy Cię i Evę na wybiegu?xx’

Już miała zacząć odpisywać, kiedy wyrwałem jej z rąk laptopa i sam napisałem odpowiedź:
‘Nie prędko. Zamierzamy poświęcić czas naszym przyjaciołom, których baaaaaardzo zaniedbałyśmy. Szczególnie LOUISA TOMLINSONA, który czeka na śniadanie’.

- Louis! Co Ty tam napisałeś?- spytała ze śmiechem, próbując odzyskać komputer. Odłożyłem go jednak obok uśmiechając się do niej niewinnie i wzruszając ramionami.

- O nieee… Nie ufam Ci za grosz. TOMLINSON, ODDAWAJ MI LAPTOPA! – powiedziała z lekkim przerażeniem w oczach po czym próbowała przedostać się przeze mnie na drugą stronę łóżka po swój cel. Niefortunnie wybrała drogę, bo złapałem ją w objęcia i zacząłem łaskotać. Wybuchła gromkim śmiechem, błagając żebym przestał. Nigdy nie nauczy się tego, że takie słowa tylko mnie zachęcają do czynów.

EMILY

- Ahahahahahaha! Proszę! AHAHAHAHHA. PRZESTAŃ. AHAHAHAHAHAHA. – czułam jak gorące łzy zaczynają spływać mi po policzkach. Louis jednak tylko zaczął się głośniej śmiać widząc moją bezradność. Starałam się odepchnąć go rękami, nogami – na marne. Policzki bolały mnie od nadmiaru śmiechu, brzuch tak samo. Louis ani myślał o zaprzestaniu. Jego chłodne ręce wędrowały szybko po moim ciele wydobywając ze mnie głośne okrzyki radości. Nie wytrzymam. NIE WYTRZYMAM. Zdarzały się już takie sytuacje… Co prawda dawno temu, ale jak wtedy się ratowałam? Mój mózg zaczął pracować szybciej. Mam. Nie myśląc ani chwili dłużej złapałam jego twarz w dłonie i pocałowałam. Zadziałało. Jego całe ciało znieruchomiało. Korzystając z szoku, który wywołałam wydostałam się z jego objęć i pobiegłam śmiejąc się do łazienki. Zakluczyłam drzwi i usłyszałam jak krzyczy za mną „A TO CI DOPIERO! NIE FAIR!!!”.

Wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby i zaczęłam rozczesywać mokre włosy. W dużym lustrze zauważyłam, że na mojej buzi nadal widnieje szeroki uśmiech. Owinęłam się szczelnie ręcznikiem i wróciłam do pokoju. Louis nadal leżał na moim łóżku, z rękami założonymi za głowę.

- Spryciula. – skomentował moje wcześniejsze posunięcie.

Wzruszyłam bezradnie ramionami, podniosłam z ziemi laptopa i usiadłam obok chłopaka.

- Zobaczmy w końcu co tam zmajstrowałeś. – powiedziałam kręcąc głową. – Hahahaahaha, CHYBA ŻARTUJESZ Z TYM ŚNIADANIEM. Szybko napisałam kolejnego tweeta przepraszając za wygłupy Tomlinsona.

Śmiejąc się, przysunął się bliżej, tak, że teraz stykaliśmy się ramionami.

Ponownie otworzyłam okienko ‘mentions’ i zobaczyłam falę kolejnych wiadomości:

@louistomlinsonforever: możesz powiedzieć Louisowi, żeby mnie follował? PROSZĘ xx

@aniaaaania: Em, uwielbiam Twoje występy! Pozdrowienia dla Evy! Follow? Xx

@tomlinsonjestmoimbogiem: Jesteście teraz razem?! ALE SUPER. Zróbcie twitcam! zróbcie twitcam dla swoich fanów. PROSIMY! 64

@Loukochamcie: proszę, proszę zobaczcie to! kocham was oboje! RT! 41

Uśmiechnęłam się widząc te wszystkie miłe słowa. RT kilka wiadomości i odpisałam na kilka z nich.

- Może to dobry pomysł? – spytał Lou.

Spojrzałam na niego marszcząc brwi. Nie bardzo rozumiałam o co mu teraz chodzi.

- Zróbmy twitcam! – powiedział uśmiechając się.

- Mam mokre włosy i jestem w ręczniku. – spojrzałam na niego, pukając się w czoło.

- A ja mam kaca i włosy w nieładzie.- wzruszył ramionami i znów zabrał mi laptopa. Szybko zalogował się na swoje konto i włączył live stream. – Cześć wszystkim!

Nie chciałam wierzyć, że to zrobił, pospiesznie wygrzebałam się z przykrywającej mnie kołdry i chciałam ucieć, kiedy złapał mnie za rękę.

- Jest ze mną Em, przywitajcie się z nią też! – powiedział radośnie, przyciągając mnie do siebie.

Uśmiechnęłam się nerwowo, czując jak na policzki wstępuje mi czerwony kolor. Kątem oka zauważyłam, że ilość oglądających jest już spora. Naprawdę spora. Wiedząc, że już za późno, nic nie mogę zrobić, poprawiłam włosy i przywitałam się z widzami. Spojrzałam na Louisa wzrokiem bazyliszka, a ten jakby nigdy nic wyszczerzył do mnie zęby.
Kilkanaście minut później, totalnie zapomniałam o wcześniejszym wstydzie i zażenowaniu. Razem z Tomlinsonem wygłupialiśmy się i odpowiadaliśmy na pytania. Musiałam przyznać, że directioners są naprawdę zabawni i sympatyczni. Razem z Louisem mieliśmy dzięki nim nawet trend na pierwszym miejscu.

- Dobra, co my tu mamy… - powiedział chłopak zbliżając twarz do ekranu. – Pewnie, że Cię kocham Julio, Ciebie Anno i Nicole też. Em, kochasz Jake’a i Mike’a?- spytał zerkając na mnie.

- Pewnie. Całym sercem! – zaśmiałam się i ułożyłam serduszko z rąk do kamerki.

- I jak z tym śniadaniem? – czytał dalej. - NIESTETY Em nie chciała ruszyć swojego tyłka do kuchni i każe mi głodować! – zrobił smutną minkę, a ja pokręciłam z niedowierzaniem głową.

Zbliżyłam moją twarz do jego i sama zaczęłam w myślach czytać posty:

@AnnPotatoooo: Kocham Was, jesteście tacy uroczy! Wróciliście do siebie?

@Nevertrustmeeeee: Jesteście znowu razem??

@ciezkowymyslictyletwiterowzebyniepodacprzypadkiemprawdziwego: Mogę przyjechać i Wam ugotować coś pysznego!

Tweetów z pytaniami o nasze obecne relacje było znacznie więcej. Z lekkim zmieszaniem zignorowałam wszystkie.

- Oh @ciezkowymyslictyletwiterowzebyniepodacprzypadkiemprawdziwego bardzo chętnie! Przy okazji wykorzystamy Cię do pomocy przy poimprezowym sprzątaniu!

Starałam się nadążyć czytać kolejne wiadomości, które w ogromnym tempie zamieniały się na kolejne.

@lalalatwiterlalala: ja też przyjadę!

@alalatwitteralala: poimprezowy bałagan? znowu połamałaś jakiś stół z Malikiem dziwko?

Odsunęłam się od ekranu jak oparzona. Louis spojrzał na mnie zdziwiony, widać na szczęście nie zdążył zauważyć tych słów.

- Chyba pora się zbierać. – poklepałam go po ramieniu. – Chodź, przyrządzę to śniadanie.

Louis z zadowoleniem pokiwał głową, podziękował fanom za wspólną godzinę i zamknął komputer.

EVA

- Mmmmm... Co to? - zwabiona zapachem weszłam do kuchni i podeszłam do przyjaciółki zaglądając jej przez ramię. Patelnia przed nią zawierała największą porcję jajecznicy jaką kiedykolwiek widziałam. Na sam widok zaczęło mi burczeć w brzuchu.

Wyjęłam z szafki kubek, herbatę i zadowolona odkryłam, że w czajniku jest jeszcze gorąca woda, więc szybko przygotowałam napój. Usiadłam przy stole naprzeciwko Liama. Wbiłam wzrok w jego zasępione oblicze i kiedy spojrzał na mnie posłałam mu pocieszający uśmiech.

Wiem, że początkowo nie chciałam mu mówić o Danielle, ale alkohol rozwiązał mi język. Może nawet lepiej, że to zrobiłam. Jakby nie patrzeć byliśmy blisko i lepiej, żeby wiedział, że jego teraźniejsza dziewczyna nie traktowała najlepiej osoby, którą kochał.

Z korytarza dobiegła nas piosenka z pokemonów, która towarzyszyła nam przez całą noc. Wraz z Emily i Louisem dołączyliśmy do śpiewających Asha i Maxa, którzy właśnie przekroczyli próg kuchni. Kończąc wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem i nagrodziliśmy się oklaskami.

- Hej ślicznoto - Max wesoło objął mnie i dał buziaka w policzek.

- Bleee - odepchnęłam go i wytarłam wierzchem dłoni mokry policzek.

- Jesteś mi coś winna za te ciepłe dresy do spania - powiedział bezczelnie uśmiechnięty.

- Eva, lepiej tego nie mów - ostrzegła mnie Em zgadując co chciałam powiedzieć. Niestety, za późno.

- A weź je sobie.

Chłopak podszedł do mnie i zaczął ciągnąć za nogawkę szarych dresów, skutecznie zsuwając je z moich wierzgających nóg. Triumfalnie podniósł je do góry zostawiając mnie w majtkach z flagą wielkiej brytanii i krótkiej czarnej koszulce.

- Kretyn - zaśmiała się brunetka stawiając przed każdym talerz pełen jajecznicy.

- Dla mnie też jest? - jej brat z zapałem usiadł do stołu czekając na swoją porcję.

- Nie - odpowiedziała mu dziewczyna i z apetytem zaczęła pochłaniać śniadanie.

Stymest odpalił papierosa i wokół nas powoli zaczął unosić się dym. Niezadowolony Liam wziął swój talerz i kubek i bez słowa przeniósł się do salonu. Korzystając z tego, że jedyna osoba, której zdanie na temat mojego palenia mnie obchodziło, wyszła, sięgnęłam po papierosa. Po chwili w moje ślady poszła również Em.

Siedzieliśmy spokojnie rozmawiając i pijąc herbaty lub poranne piwa.

- Gdzie Harry? - zapytała nagle brunetka odrywając mnie od wspominania z resztą naszego nocnego picia tequili, od którego nadal lekko lepiła mi się skóra.

- Jeszcze śpi - odpowiedziałam gasząc papierosa.

Tak, kolejna rzecz, której miałam nie zrobić. Zaczęło się identycznie jak za pierwszym razem. Podczas wygłupów przy paleniu. Tym razem jednak bardzo dobrze wiedziałam co robię i pamietałam każdy szczegół, więc nie zdziwiłam się, gdy obudziłam się wtulona w klatkę piersiową Stylesa. Kiedy wypuściłam dym z płuc i oderwałam swoje usta od jego poczułam, że na mojej twarzy pojawia się rumieniec. Chłopak został przy moim boku do rana, jednak większość czasu prowadziliśmy intensywne rozmowy wpatrzeni w swoje rozszerzone źrenice. Prawdziwy, konkretny pocałunek był jeden.

Głupio uśmiechając się na jego wspomnienie spojrzałam na Em, która patrzyła na mnie wzrokiem, mówiącym, że będziemy jeszcze o tym rozmawiać. Odpowiedziałam jej tym samym lekko wskazując głową w stronę Tomlinsona zajętego rozmową z Ashem.

- Pożyczę od Ciebie jakieś ubrania, ok? - zapytałam wstając od stołu. Kiedy brunetka kiwnęła głową powolnym krokiem skierowałam sie na górę, żeby trochę się ogarnąć.

- Masz pozdrowienia od fanów! - usłyszałam za sobą jej głos. Nie do końca wiedząc o co jej chodzi, odwróciłam się unosząc kciuki do góry i kontyunowałam drogę do łazienki.



Od Evily: nazwy twitterów są wymyślane na poczekaniu, mamy nadzieję, że nie podałyśmy nieumyślnie czyjegoś konta :)

6 komentarzy:

  1. Genialne,jak zawsze.Niestety nie jestem fanką relacji Harry-Eva,tylko Liam-Eva,więc trudno mi się wypowiadać w tej sprawie : | Ale powiem wam tylko,że was wielbie,bo moja wyobraźnia nie jest aż tak rozbudowana jak wasza,ale się staram i powoli jest coraz lepiej.Róbcie tak dalej,zawsze bd waszą fanką :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jak zwykle świetny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. yeah..Harry! ;D jejku już się nie mogę doczekać nastepnego! ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Wolę Eve i Liama niż Eve i Harrego :d jadnak jest świetny i licze, ze nowu będzie szybciej :D

    OdpowiedzUsuń
  5. boskie! ;d ludziska komentować to opowiadanie to dziewczyny będą miały większą chęć i motywacje ;)
    kiedy nastepny? ;) nie mogę się doczekać ;dd mam nadzieje,że Eva będzie z Harrym ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. kiedy kolejny rozdział?

    OdpowiedzUsuń