niedziela, 1 kwietnia 2012

Your Actions Speak Louder Than Words

ASH STYMEST


EVA

Wbiegłyśmy na trzecie piętro, do mieszkania, w którym mieliśmy kręcić reklamę. Byłyśmy godzinę spóźnione. Zaspałam.

- Przepraszamy - rzuciła Emily wchodząc i rzucając swoje rzeczy w kąt.

- Nie ma sprawy. Jakoś wypełniliśmy ten czas - podszedł do nas mężczyzna, najprawdopodobniej producent i skinął głową w stronę grającej w karty ekipy - John Wilson - przedstawił się.

- Gdzie są ubrania do przebrania? - zapytałam. Było mi trochę głupio przez to znaczne spóźnienie i chciałam nadrobić stracony czas.

- Chodźcie za mną - mężczyzna ruszył w stronę drugiego końca mieszkania. Po drodze zaczął nam tłumaczyć jak wyobraża sobie tą reklamę. Dziewczyny szykują się do wyjścia, psikamy się perfumami. Jesteśmy na imprezie, obok nas pojawiają się chłopcy zwabieni naszym zapachem. Bla bla bla nic specjalnego.

- ASH?! - Emily przerwała producentowi rozwodzącemu się na temat namiętnego nastroju. Z uśmiechami przywitałyśmy się z przyjacielem.

- Dobrze wiedzieć, że się znacie. Będzie przyjemniej - powiedział zadowolony Styles stojący razem ze Stymestem.

- Taaak. W Stanach spędziliśmy od cholery czasu razem - dyskretnie mrugnęłam do modela.

- Dziewczyny! Chodźcie zrobić makijaż!

***

Ze względu na to, że wszyscy dobrze się znaliśmy, wszystko wychodziło nam naturalnie i nie wymagało wielu poprawek. Szykowaliśmy się właśnie do kręcenia ostatniej sceny, mającej kończyć się zbliżeniem do pocałunku.

Stanęłam w wyznaczonym miejscu przy parapecie. Obok mnie stał gotowy do gry Styles. Usłyszeliśmy hasło oznaczające początek nagrywania i w pomieszczeniu rozległa sie nastrojowa muzyka.

Harry trzymając rękę na mojej talii obrócił się w moją stronę. Na chwilę zanurzył twarz w moich włosach, po czym odsunął się trochę i spojrzał mi prosto w oczy.

Nagle moje serce zaczęło wariować. Biło tak mocno, że wydawało mi się, że wszyscy zgromadzeni mogą to słyszeć.

Lekko uśmiechnięte usta Stylesa były coraz bliżej moich. Jego oddech delikatnie łaskotał moją skórę. Musiałam włożyć całą uwagę w to, aby nie dać się ponieść emocjom. Miałam zagrać według wyznaczonego scenariusza i nie mogłam, a nawet nie chciałam, zmienić zakończenia. Dolna warga chłopaka delikatnie dotykała mojej, jego oddech był ciepły i niespokojny. Oczy mieliśmy przymknięte, żeby sytuacja wyglądała na naturalną.

Wreszcie usłyszałam upragnione "cięcie!".

Odwróciłam głowę i nie patrząc na chłopaka wyszłam z pokoju. Szybko przebrałam się w ubranie, w którym przyszłam i jak najszybciej wybiegłam na schody kamienicy.
 
HARRY

- Co się stało? - obok mnie zjawiła się Emily.

- Nie mam pojęcia - odpowiedziałem, ze zdziwieniem patrząc w stronę w którą chwilę temu uciekała rudowłosa.

- Mógłbyś pójść ją znaleźć? Ja muszę zostać, nakręcić moją końcówkę... - bez wahania przystałem na prośbę brunetki, chwyciłem marynarkę i wyszedłem z mieszkania.

O ile nic się nie zmieniło, Eva miała słabość do uciekania do parków, więc skierowałem się w stronę najbliższego, mając nadzieję, że tam ją znajdę.

Szedłem tam, zastanawiając się jaki mógłby być powód takiej reakcji. Oczywiście, miałem jeden scenariusz, ale byłby on mi za bardzo na rękę, więc założyłem drugą opcję, która wpadła mi do głowy - dziewczyna nie zakończyła swojego związku, z tym modelaskiem i czuła się źle, prawie całując mnie. Ale przecież modeling wiąże się z aktorstwem, na sesjach czy w reklamach, nie raz miała takie sceny z jakimiś chłopakami. Nie, Harry, przestań się łudzić!

Prawda jest taka, że przez calutkie 3 lata nie mogłem o niej zapomnieć. Poznawałem mnóstwo cudownych dziewczyn, ale jedyne co siedziało mi w głowie to ta rudowłosa ślicznotka. Byłem nieszczęśliwie zakochany, bo nie było szans, żeby ona nadal odwzajemniała moje uczucia.

Zobaczyłem jej sylwetkę na ławce i spokojnie podszedłem.

- Chodź, odwiozę Cię do domu.

Uniosła głowę i spojrzała na mnie z wdzięcznością. W milczeniu dotarliśmy do mojego samochodu. Bez słowa również spędziliśmy całą drogę.

- Chcesz wejść? - zapytała, kiedy zatrzymaliśmy się na podjeździe. Skinąłem głową i zgasiłem silnik samochodu.


EVA

- Przepraszam za wcześniej. Po prostu .... źle się poczułam - postawiłam przed chłopakiem kubek gorącej herbaty i sama zajęłam miejsce na przeciwko niego. - Musiałam się przewietrzyć.

- W porządku - uśmiechnął się.

Czułam się dziwnie. Wcisnęłam mu najgłupszą wymówkę jaka przyszła mi do głowy. Bo jak miałam usprawiedliwić fakt, że w ciągu ułamka sekundy obudziły się we mnie najgłębiej skrywane uczucia? W dodatku byłam pewna, że dawno już zniknęły. Nie zdziwiłabym się gdybym poczuła ukłócie zazdrości widząc Liama z Danielle, co nie miało miejsca, natomiast przyspieszonego bicia serca przy Stylesie, nie spodziewałabym się nigdy.

Usłyszałam dźwięk smsa i szybko sięgnęłam po telefon.

"Ash wpada w odwiedziny. Chętna na małą imprezę?"

- Zainteresowany imprezą u Em? - zapytałam bruneta, a ten z entuzjazmem skinął głową.

- Brakowało mi tych Waszych codziennych popijaw - wyszczerzył się i otworzył samochód.

4 komentarze:

  1. Genialne,chociaż tak mało troszkę,akcja zawsze się kończy w najlepszym momencie.I cóż to takie krótkie ? Mam nadzieje,że niedługo zaskoczycie nas następnym rozdzialikiem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ahahah popijawy wracają! ;D Hahahah <3
    Strasznie krótki, ale jak zwykle fajny ;d Ołć jak widać uczucia wracają... No zobaczymy co tu się porobi jeszcze ;)
    Czekam <3
    [save-your-heart-tonight.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  3. Za krótko ale wspaniale! Heuheuehuehueheuehueheu oni sie lofciają *,*

    OdpowiedzUsuń