sobota, 17 marca 2012

Now You're At Home

TRZY LATA

W końcu nadszedł dzień, kiedy dziewczyny po trzech latach pobytu, opuszczały Stany. Nie na pokaz w Paryżu albo sesję w Rzymie. Wracały do Londynu, do domu.

Pożegnania z nowymi chłopakami zdecydowanie nie można było nazwać emocjonującym. Podczas tych dwóch lat rozstawali się nie raz rozjeżdżając się po świecie. Oficjalnie byli parami, ale ich relacje były raczej luźne. Trudno prowadząc taki tryb życia mieć stałego partnera. Pożegnali się wiedząc, że jeszcze kiedyś się spotkają, w końcu nie porzucały modelingu.

Emily i Eva stanęły na lotnisku dźwigając bagaż nowych doświadczeń. Przyjechały do Stanów, aby zostać Aniołkami Victoria’s Secret i nie tylko im się udało, ale też wstąpiły do paru innych światowych agencji. Pomijając pracę, zdarzyło się im robić rzeczy, o których wcześniej nawet nie pomyślały. W końcu przebywały przez 3 lata w świecie modelingu, wśród białego proszku wciąganego ze stołów oraz ludzi zainteresowanych obiema płciami, otwartymi na nowe doświadczenia. Dziewczyny nie żałowały wyjazdu, ale cieszyły się, że wreszcie wracają do domu, do starych przyjaciół.

Złapały taksówkę i podały kierowcy adres domu Evy. Kiedy wysiadły i stanęły przed drzwiami, Ruda z paniką zaczęła przegrzebywać kieszenie i torebkę. Kluczy nigdzie nie było. W końcu zrezygnowana Emily, bez wyrazu nadziei nacisnęła klamkę. Ku ich zdziwieniu drzwi otworzyły się i już po chwili były w objęciach Max’a, Nate’a, Charliego i Francisco.

- Cały świat mówi, że umawiałaś się z gorszą wersją mnie – rzucił Francisco do brunetki.

- Taaaak. Gooorszą.. – odpowiedziała ironicznie, a urażony chłopak odwrócił się do niej tyłem.

- Jedźcie – Max wcisnął dziewczynom po paczce chipsów – Strasznie schudłyście!

- To te narkotyki – Eva żartobliwie wzruszyła ramionami. Brunet rzucił jej mordercze spojrzenie. – No co? Nie mów, że TOBIE się to nie podoba!

- Nie kłóćmy się od razu! Opowiemy Wam wszystko, siadajcie! – Emily zarządziła spokój i wszyscy wygodnie rozsiedli się w salonie gotowi na opowieść dziewczyn.

EMILY

Jak dobrze było obudzić się we własnym łóżku w Londynie, okryta ulubioną satynową pościelą. W pokoju, który pamiętał tyle wydarzeń i emocji. Minęło już trochę czasu od naszego powrotu, jednak codziennie dziękowałam za tę wygodę.

Sięgnęłam po telefon leżący na szafce nocnej, by dowiedzieć się która godzina i ze smutkiem stwierdziłam, że pora wstawać. Za godzinę umówiona byłam w parku z Nate’em. Leniwie podniosłam się z łóżka i skierowałam do łazienki, w której przygotowałam sobie odprężającą kąpiel. Woda wypełniała brzegi wanny, a aromatyczne świece roznosiły w pomieszczeniu cudowny zapach.

***

Wracając szarymi uliczkami do domu, śmiałam się sama do siebie, przypominając sobie dzisiejsze wygłupy Nate’a. Znowu poobijał się, wywracając się na swojej desce.

Naciągnęłam szalik aż na połowę twarzy, bo mroźne powietrze szczypało mnie w policzki. Przechodziłam właśnie obok kawiarni, do której dość często przed wyjazdem zaglądałyśmy z Evą. Serwowali w niej nasze ulubione kawy.

Nie myśląc długo, pchnęłam szklane drzwi i znalazłam się ciepłym pomieszczeniu.

- EMILY! – powitał mnie barista, kiedy podeszłam do lady.

- Cześć, to co zwykle. – odparłam ściągając płaszcz i przewieszając przez ramię.

- Rany ale się zmieniłaś! Gdzie Eva? – zapytał radośnie. – Zobacz, to jedna z moich dwóch ulubionych klientek. Teraz jest sławna na całym świecie, a ja ją znałem jak była taka! – odpowiedział do nowego kelnera, trzymając rękę na wysokości swojego brzucha.

Odebrałam swoją kawę i skierowałam się na mój ulubiony brązowy fotel w kącie, zapewniając, że kolejnego dnia przyjdę razem z Evą i opowiemy o wszystkim. Cieszyłam się, że panował dziś raczej spory ruch i mężczyzna nie miał czasu by go poświęcić mnie.

Kilkanaście minut później nadal siedziałam w tym samym miejscu, dopijając ciepły napój i przeglądając kilka fanpage’ów na mój temat.

- Tak było! Nie żartuję! – usłyszałam, że kilka nowych osób weszło do kawiarni, wesoło rozmawiając.

- I tak Ci nie wierzę. Na pewno to wszystko zmyśliłeś. Nie ma opcji. – padła opowiedź.

W tym momencie zamarłam. Usłyszałam tak dobrze znany mi głos. Moje serce przyspieszyło. Bałam się podnieść wzrok. Nie było mowy o pomyłce. To musiał być on. Ten głos poznam wszędzie.

Uniosłam głowę i spojrzałam w kierunku źródła dźwięku. Louis stał w otoczeniu nieznanych mi osób przy ladzie, składając zamówienie. Miał na sobie granatową koszulkę w paski i mimo mrozu jak zwykle podwinięte spodnie.Wpatrywałam się w niego jak w obrazek.

Podchodzili do wolnego stolika, Tomlinson leniwie rozejrzał się po pomieszczeniu. W pierwszej chwili mnie nie zauważył, jednak szybko powrócił do mnie spojrzeniem i urwał w połowie zdanie, które wypowiadał do chłopaków. Uśmiechnęłam się szeroko do niego, a on potrząsnął z niedowierzania głową i zakrył usta dłonią.

- Chłopcy, zaraz wracam. – rzucił nie patrząc na nich.

Chwilkę później byłam przez niego serdecznie przytulana na powitanie.

Zmienił perfumy – pomyślałam.

- Słyszałem, że wróciłyście, ale nie chciałem w to wierzyć, skoro się nie odezwałyście. – powiedział pobudzony, siadając naprzeciwko.

- Miałyśmy nadzieję, że któremuś z Was się o nas przypomni.

- Tyle czasu minęło... Masz dłuższe włosy!- uśmiechnął się ukazując rząd białych zębów.

- TOMLINSON WRACAJ! - krzyknął jeden z jego kolegów.

- Nie ma mowy, dziś już się z wami żegnam! - rzucił odwracając się przez ramię. - Chyba, że masz już plany na wieczór?-
spytał znów spoglądając na mnie.

- Nie, nie mam. Chętnie nadgonię zaległości ze świata 1D. - zaśmiałam się.

Przyglądałam mu się uważnie. Nic a nic się nie zmienił. No, może trochę wyprzystojniał...

Cieszyłam się, że na niego wpadłam. Nasze rozstanie było raczej płytkie, szorstkie i pozbawione emocji. Nie żywiłam do niego jednak żadnej urazy. Dzięki temu oboje mogliśmy skupić się na swojej karierze, co z perspektywy czasu wydaje się dobrym rozwiązaniem.

Zamówiliśmy nowe kawy i pogrążyliśmy się w rozmowie. Co chwilę wybuchaliśmy niekontrolowanym śmiechem, niedowierzając w historie, które sobie opowiadaliśmy. Nie zauważyliśmy kiedy kawiarnia opustoszała, dopóki właściciel, lekko speszony, zasugerował nam, abyśmy wyszli, pozwalając im zamknąć.

- To co, modeleczko, kiedy będziesz miała czas, aby ponownie się spotkać? - spytał Tomlinson, kiedy dotarliśmy pod drzwi mojego domu.

- Hmm... nie chcesz wejść na piwo? Będziemy sami, dom jest pusty. - puściłam mu oczko.

Tomlinson zaśmiał się, a ja trzymając go za rękę pociągnęłam za sobą w głąb.

4 komentarze:

  1. No nareszcie się doczekałam NN! ;D
    Mógłby być dłuższy, ale mimo to mi się podoba <3 Dziewczyny w końcu wróciły, więc imprezę z 1D ponownie czas zacząć ;>
    Ciekawa jestem, jak na nowo poukładają im się relacje z chłopakami... Mam nadzieję, że się nie zawiodę!
    Czekam na kolejny & pozdrawiam <3
    [save-your-heart-tonight.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  2. w końcu! ileż to można czekać!?
    Ale dobra dobra. Jak ja się ciesze, że oni się spotkali! mam nadzieję iż z resztą 1D szybko sie spotkają i będą znowu zajebiście szczęśliwa paczka : P

    OdpowiedzUsuń
  3. mam nadzieję, że odbędzie się spotkanie z całym zespołem :) jak zwykle świetny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieje że Eva i Liam jakoś odnowią swoją znajomość.. super rozdział.:)

    OdpowiedzUsuń