piątek, 13 stycznia 2012

I Die A Little

Połowa Evily, przez którą nie dostałyście wczoraj kolejnej części, przeprasza z całego serca ♥ I chciałyśmy też podziękować za tą niesamowitą ilość komentarzy, mamy nadzieję, że następnym razem nie trzeba Was będzie do tego zachęcać w tak okrutny sposób :p

W dzisiejszym odcinku, poza głównymi bohaterami, pojawią się również:

ADAM

ALEX


EMILY

- Mmm… - usłyszałam głos Louisa wtulającego się w moje ciało. – Może powiem chłopakom żebyśmy odwołali pierwsze spotkanie, co? Poleżymy tu sobie jeszcze troszeczkę.

Całą piątką byliśmy od wczorajszego wieczora w manchesterskim hotelu, ponieważ dziś chłopcy mieli w tym mieście cykl wywiadów.

- Wstawaj leniuszku. – powiedziałam całując chłopaka w czoło. – Nie ma mowy, kto zarobi na te wszystkie ciuchy, o których marzymy, co? – powiedziałam śmiejąc się.

Miałam szczęście - Louis również uwielbiał ciuchy i zakupy, tak więc śmiejąc się, twierdząco pokiwał głową.

- Planujecie coś ciekawego na dzisiejszy dzień z Evą jako, że nie chcecie nam towarzyszyć?

- Myślę, że pozwiedzamy trochę miasto, pewnie pójdziemy na jakąś kawę, a wieczorem, poczekamy na Was w którymś z klubów. – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

- Ok, a teraz idziesz ze mną. Ktoś musi mi umyć plecki. – powiedział biorąc mnie na ręce i prowadząc do hotelowej łazienki.

***

Siedziałyśmy z rudą w kawiarni, sącząc waniliowe kawy, kiedy dosiadło się do nas trzech chłopaków.

- Cześć! Jestem David. – powiedział najwyższy. Dwójka pozostałych po chwili również się przywitała i przedstawiła. – Czy Wy czasem nie jesteście Eva i Em?

Spojrzałyśmy z Evą po sobie po czym pokiwałyśmy głowami przytakując.

- Ha! To mi się trafiło! – ucieszył się.- Jestem wielkim fanem One Direction! Jesteście tutaj może wszyscy razem? Gdzie są chłopcy? Nieważne, pewnie mają jakieś ważne sprawy do załatwienia. A może grają jakiś ekskluzywny koncert? Byłem na niemal wszystkich ich występach! – mówił nakręcony jak katarynka.

- Spokojnie. – powiedziała Eva uśmiechając się.

- Kurcze, nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę! Bez urazy Em, ale to Liam jest moim ulubionym członkiem. Jest szansa, że załatwisz mi autograf? – spytał patrząc błagalnym wzrokiem na moją przyjaciółkę.

- Postaram się. Zostaw mi jakieś namiary na siebie, to może coś zdziałam. – powiedziała śmiejąc się.

- Wiem, że to niedorzeczne, bo Liam woli dziewczyny… W zasadzie patrząc na Ciebie, to gdybym był hetero też bym na Ciebie poleciał, więc nie mam mu tego za złe. Mimo wszystko jednak go uwielbiam. Ten jego niski, seksowny głos… Mojego ostatniego chłopaka starałem się namówić, żeby zapuścił włosy, tak jak Liam, ale powiedział, że jestem popierdolony. Rzuciłem go. – powiedział wzruszając ramionami.

Starałam się zachować powagę, jednak moje ciało nie pozwalało mi na to i co chwilę musiałam zduszać w sobie fale śmiechu.

- Niestety musimy się już zbierać… Praca… Ale jest mi niezmiernie miło, że Was poznałem! Cudowny dzień! To moja wizytówka, jeśli Liam będzie chciał, niech się odezwie. Buziaki! – powiedział kładąc na stole wizytówkę.

Kiedy tylko ich trójka opuściła lokal wybuchnęłyśmy z Evą niekontrolowanym śmiechem, starając się zrozumieć to, co przed chwilą zaszło.

***

Weszłyśmy z Evą do klubu, który poleciła mi moja komórka. W środku było dosyć głośno, lecz pierwsze wrażenie było całkiem dobre. Dominującymi kolorami wnętrza był granat, szarość i róż, przecinane różnokolorowymi laserami i potężnym stroboskopem. Od razu skierowałyśmy się do baru. Zamówiłyśmy Long Island Iced Tea, które dostałyśmy już po chwili w wysokich szklankach ozdobione parasolkami i plasterkiem cytryny.

Po opróżnieniu zawartości skierowałyśmy się na parkiet, mieszając się z tłumem młodych, pełnych energii Anglików. Nie minęła chwila, jak zostałyśmy okrążone przez kilkoro napalonych chłopców, próbujących dorwać się do naszych tyłków. Zaprawione w bojach wyszeptałyśmy im kilka słów do uszu, które sprawiły, że posłusznie się wycofali. Rozglądałam się po sali w poszukiwaniu lepszego towarzystwa, nie mogąc jednak takowego znaleźć zaproponowałam kolejnego drinka. Eva się zgodziła. Siedząc na barowych stołkach, wyjęłam z torebki komórkę i napisałam Tomlinsonowi gdzie jesteśmy. Kiedy podniosłam wzrok znad telefonu zauważyłam, że do Evy dosiadł się pewien blondyn. Był całkiem przystojny. Falowane włosy, niebieskie oczy i nieziemski uśmiech. Przez głośną muzykę nie wiedziałam o czym rozmawiają, nie chcą się wtrącać, piłam spokojnie swojego drinka. Zauważyłam, że Eva kiwa głową, zgadzając się na coś. Odwróciła się do mnie i nachyliła nad moim uchem.

- To Alex, proponuje żebyśmy wyszły z nim na papierosa do pomieszczenia obok i poznały jego znajomych, co Ty na to? Myślę, że dopóki nie ma naszych chłopców możemy iść.

- Brzmi nieźle. – odpowiedziałam.

Wstałyśmy ze stołków i prowadzone przez blondyna znalazłyśmy się w dużo mniejszym pomieszczeniu, w którym muzykę było słychać, lecz już nie tak głośno.

- Zobaczcie jakie ładne dziewczyny przyprowadziłem. To Eva i Emily. – przedstawił nas czteroosobowej grupce. – A to Sandy, Lexi, Adam i Rafael.

Wszyscy pomachali nam wesoło. Usiadłyśmy z Ewą pomiędzy Adamem a Rafaelem jako, że tam były wolne miejsca. Jednak Alex szybko wcisnął się na kanapę siadając obok Evy. Widać było jak na dłoni, że mu się spodobała. Co chwilę się do niej uśmiechał i zagadywał. Musiałam przyznać, że ma charyzmę.

- Często tu bywacie? – zagaił mnie Adam.

- Właściwie to jesteśmy pierwszy raz. – odpowiedziałam.

- Tak myślałem, bo nie ma mowy, żebyśmy wcześniej Was nie zauważyli. Sprawię, że będziesz chciała tu wracać. – powiedział. -Idziemy tańczyć!- rzucił do reszty i pociągnął mnie za rękę w kierunku parkietu. Cała piątka ruszyła za nami.

Całkiem przyjemnie tańczyło się z Adamem, nasze ciała były raczej bliżej niż dalej siebie, jednak chłopak nie próbował mnie obmacywać. Punkt dla niego. W każdej chwili mogli się tu zjawić nasi chłopcy, więc mogłoby się to nie skończyć dobrze. W myślach miałam wizję urodzin Evy i obitej mordki Louisa. Spojrzałam w kierunku przyjaciółki tańczącej z Alexem. Była zawieszona na jego szyi, a on trzymał ręce na jej talii. Kiedy tylko próbował zjechać niżej, ta kręciła głową i podnosiła jego dłonie na właściwe miejsce. Można było zobaczyć zawiedzenie na jego obliczu.

EVA

Uśmiechnięci i trochę zmęczeni tańcem wróciliśmy do pokoju, w którym wcześniej siedzieliśmy. Razem z Emily usadowiłyśmy się na środku, na przeciwko wyjścia, żeby obserwować czy nasi chłopcy nie przyszli. Nowi koledzy postawili nam parę drinków, więc siedzieliśmy i wesoło rozmawialiśmy.

- O, Harry ! - Em wskazała w stronę wejścia, gdzie faktycznie stał właśnie Styles.

- Na chwile uciekamy. Jeszcze dziś się zobaczymy! - rzuciłyśmy do chłopaków i wyszłyśmy. Obok Harry'ego właśnie pojawił się Zayn.

Wstawione i szczęśliwe rzuciłyśmy się im na szyje.

- Gdzie reszta ? - zapytała Emily trzymając za rękę Malika.

- Dojadą później - brunet rzucił mi uwodzące spojrzenie.

- WIEDZIAŁAM ! - krzyknęła Em obserwując nas.

Rozłożyłam tylko bezradnie ręce i poszłam z chłopakiem na parkiet. Druga para podążyła za nami. Wśród głośnej muzyki, tłumu ludzi, migającego stroboskopu tańczyliśmy jak w trasie wpatrzeni głęboko w swoje oczy. Dłonie Styles'a powoli zjeżdżały niżej zatrzymując się w tylnich kieszeniach moich szortów. Uśmiechnęłam się. Rzuciłam szybkie spojrzenie w stronę przyjaciółki. Byli pochłonięci zachłannym całowaniem się. Niedługo potem ja i mój partner również złączyliśmy się z ustami. Uwielbiałam się z nim całować, był bezczelny, agresywny, dominujący. Zupełne przeciwieństwo Liama, który starał być się jak najdelikatniejszy i kochający. Chyba nigdy nie wyzbyję się słabości do niegrzecznych chłopców.

Było bardzo przyjemnie, miałam ochotę zaciągnąć Harry'ego do któregoś z tych małych ciasnych kibli, żeby poszaleć jeszcze bardziej. Oderwałam się od jego ust i zobaczyłam stojącego w pobliżu Nialla wpatrzonego ze smutkiem w Emily. Obróciłam się na pięcie, żeby uciec z pola widzenia, kiedy przede mną wyrósł Liam. Na jego twarzy było widać smutek i złość.

- Liam ...

- Co to ma być Eva ? Harry ?

Obydwoje zająknęliśmy się nie wiedząc co powiedzieć. Usłyszałam, że za nami ma miejsce podobna scena. Nagle rozległ się krzyk Emily. Obróciłam się i zobaczyłam Zayn'a trzymającego się za szczękę. Z jego wargi lekko kapała krew. Zanim się obejrzałam wściekły Liam zaczął przepychać się z Harrym. Chłopcy starali się osłonić przed bolesnymi ciosami naszych chłopaków. Wiedzieli, że zasłużyli. Czyjeś silne ramię objęło mnie nie pozwalając przerwać im. Rzucając szybkie spojrzenie, zobaczyłam, że to Alex. Tłum ludzi już nie tańczył, tylko stal i obserwował sytuację. Parę osób wszystko nagrało. Za kilka dni zobaczymy zdjęcia w gazetach. W końcu do chłopaków przepchnął się ochroniarz i siłą wyprowadził na ulicę przed klub niemiło rzucając, żeby tu dokończyli swoje sprawy. Wszyscy wyszliśmy za nimi. Nocne powietrze trochę ich ochłodziło.

- Louis .. - Emily podeszła do chłopaka.

- Zostaw mnie - odsunął się od niej nie patrząc jej w oczy. Po policzku dziewczyny spłynęła łza.

- Wiem, że zjebałyśmy, ale ...

- Nie ma żadnego ALE. Masz rację. Zjebałyście. Ty zresztą nie pierwszy raz - rzucił oschle Liam.

- Przecież wiesz, że wtedy nie chciałam...

- Jak mam Ci wierzyć po tym co przed chwilą zobaczyłem ?

- Louis.. Nie mogę nic poradzić. Kocham Cię najbardziej na świecie, ale Zayn..

- Skończ - przerwał jej.

- To koniec - powiedział Payne spoglądając na każde z nas - Koniec wszystkiego. WSZYSTKIEGO.

Rzucili nam ostatnie spojrzenie i ruszyli w stronę hotelu. Niall powoli szedł za nimi. Spojrzałam za nimi smutnym wzrokiem. Miałam rację mówiąc parę miesięcy temu, że jest dla mnie za dobry. Nie zasługiwałam na tak dobrego chłopaka. Po moich policzkach ciekły łzy, ale wiedziałam, że już nic nie mogę zrobić. Wygrzebałam z torebki chusteczkę i podałam ją Harry'emu żeby otarł spływającą z łuku brwiowego krew.

- Dziewczyny, czy Wy właśnie zniszczyłyście sławne ONE DIRECTION ? - zapytał Adam z lekkim rozbawieniem, ale spojrzenie Emily zmyło uśmiech z jego twarzy i udał, że pytania nie zadał.

- Macie gdzie spać? - spytał Alex.

- Teoretycznie - odpowiedział mu Zayn spluwając krwią na chodnik.

- Dzielimy z nimi pokoje - wyjaśniłam.

- Może chcecie zostać u mnie? To niedaleko.

Bez wahania zgodziliśmy się. Noc u nieznajomych wydawała się lepszym wyjściem niż spędzenie nocy z nienawidzącymi nas chłopakami.

***

Siedzieliśmy wszyscy w salonie blondyna popijając herbatę. Opatrzyłyśmy chłopców i dałyśmy im jakieś przeciwbólowe środki. Alex powiedział, że zostawi nas samych, powiedział nam gdzie mamy spać i poszedł do swojego pokoju.

- Chyba czas pójść spać. Trzeba odespać tyle wrażeń - powiedział Zayn siląc się na uśmiech. Podał rękę Emily i bez słowa poszli do pokoju.

Harry rzucił mi pytające spojrzenie. W odpowiedzi pokiwałam głową, wstałam i ruszyłam w stronę schodów po drodze gasząc światło. Styles szedł tuż za mną. Zrzuciłam z siebie przesiąknięte zapachem dymu papierosowego ubrania. Jasna koszulka miała dwie białe plamki krwi na rękawie. Założyłam koszulkę, którą dał mi Alex. Zakopałam się po uszy w kołdrze. Po chwili poczułam jak chłopak kładzie się obok mnie. Objął mnie w talii i pocałował w kark.

- Harry, chyba nie powinniśmy tego ciągnąć...

- Czemu?

- Bo przez nasze kontakty właśnie straciłam miłość mojego życia. Uwielbiam Cie, ale... Boże, nie każ mi tego sobie tłumaczyć!

- Rozumiem, ale ja kocham Ciebie i wiem, że nie jestem Ci obojętny. Będąc szczesliwi szybciej o tym zapomnimy.

Uśmiechnęłam się słysząc to wyznanie.

- Nie rozmawiajmy o tym teraz, dobrze? - odwróciłam się do niego tyłem. Mocno przytulił się do moich pleców i zasnęliśmy.

***

Alex rzucił na stolik w salonie dzisiejszą gazetę.

- Strona 7 - rzucił.

Sięgnęłam po nią i otworzyłam podanej stronie. Wielki nagłówek głosił 'ROZPADŁO SIĘ ONE DIRECTION'.

'Dziś rano trzech członków zespołu, Liam Payne, Louis Tomlinson oraz Niall Horan, stawili się w naszej redakcji i obwieścili, że zespół zawiesił działalność na czas nieokreślony, a nawet najprawdopodobniej na zawsze. Nie podali żadnego powodu, ale prawdopodobnie dowiemy się już wkrótce.'

Głośno westchnęłam i podałam gazetę dalej. A więc to już naprawdę KONIEC.

8 komentarzy:

  1. O nieee, ale się porobiło o.O Czegoś takiego się nie spodziewałam, przynajmniej nie tak szybko!
    Ogólnie rozdział świetny, jak zawsze z resztą ;) Uwielbiam was, dziewczyny! <3
    Zapraszam do siebie: http://save-your-heart-tonight.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wy głupie CIPY!!!!!
    Co żeście zrobiły ?! Nienawidzę was!! Aaaaa!!! Będe teraz płakać! Okropne jesteście ! Foch... Jak można rozpierdolić 1D? I to w taki sposób ?! No wiedziałyście że przyjdą to po co sie z nimi lizałyście?! Nienormalne!
    Ale i tak kocham wasze opo <3

    OdpowiedzUsuń
  3. dobry rozdział! Em z Zaynem nareszcie!

    OdpowiedzUsuń
  4. NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE!!!!! CO ? JAK ? CZEMUUUUUU???? JA PRZEZ TO OPOWIADANIE DOSTAJĘ JAKIEJŚ PADACZKI... ALE I TAK JE KOCHAM :***

    OdpowiedzUsuń
  5. tylko nie rozbicie zespołu ! nieee :D masakra ;) nie moge doczekac sie kolejnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przywróćcie zespół do normalnego funkcjonowania ;<
    Uwielbiam wasze opowiadanie ale końcówka mnie zaskoczyła !
    ONE DIRECTION MUST BACK !

    OdpowiedzUsuń
  7. SUPER ROZDZIAŁ!

    ZAPRASZAM DO MNIE : http://samemistakesstory.blogspot.com/ <3

    OdpowiedzUsuń
  8. cholera! za każdym razem jak czytam ten rozdział i jestem przy tej scenie jak dziewczyny z Harrym i Zaynem się obściskują ryczę jak głupia!
    to jest takie niesprawiedliwe, że oni się rozstali a dziewczyny dalej trzymają z nimi kontakt! ale z drugiej strony właśnie to jest super, ze wszystko się popaprało i muszą odbudować swoje relacje.
    lecę czytać następne posty :)
    banana :) xoxo

    OdpowiedzUsuń