EMILY
Minęło kilka tygodni od rozpadu naszych związków z Louisem i Liamem oraz od rozpadu One Direction, a my nadal z Evą nie pozbierałyśmy się. To, że my straciłyśmy miłość swojego życia to jedno, ale to, że oni stracili swoich przyjaciół i zespół, który tak kochali to drugie. Zayn i Harry byli kochani, starali się jak mogli żebyśmy całą czwórką żyli normalnie, szczęśliwie. Widać jednak było, że strata najlepszych przyjaciół odcisnęła na nich również piętno. Codziennie rano wstawaliśmy, jedliśmy śniadanie, chodziliśmy do szkoły, kochaliśmy się, chodziliśmy na imprezy. Również codziennie patrzyliśmy w lustro i widzieliśmy sztucznie wesołe twarze, które nie wiedziały co ze sobą dalej począć i jak wypełnić rozdzierającą serce pustkę.
***
Był sobotni wieczór. Siedziałam na łóżku i kreśliłam kółka i inne wzory bez konkretnego celu w zeszycie. Strasznie mi się nudziło. Rodziców nie było, Max wyjechał na kilka dni do Włoch, a Zayn pomagał w domu siostrze. Chwyciłam do ręki telefon i zaczęłam się nim bawić. Przeglądałam zdjęcia sprzed kilku dni, kiedy wygłupiałam się z Maxem. Przypadkiem włączyłam losowe odtwarzanie i na wyświetlaczu pojawiła się radosna twarz Louisa. Poczułam nagłe, silne ukłucie w okolicy serca. Szybko odrzuciłam telefon i schowałam twarz w dłoniach.
I dobrze Ci tak. Wiedziałaś w co się pakujesz. Sama tego chciałaś. Nie można mieć dwóch chłopców naraz. Doskonale zdawałaś sobie sprawę z tego, że jest to złe.
Głosy w mojej głowie pojawiły się niespodziewanie, tak samo jak przez ostatnie kilkanaście dni, powodując to straszne uczucie wewnątrz.
Opanuj się. Co się stało to się nie odstanie. Teraz masz Zayna, musisz zapomnieć o Louisie.
Zayna przecież też kochałam. Inną miłością jednak niż Louisa. W końcu Louis to moja pierwsza, tak silna miłość.
Chwyciłam telefon ponownie do ręki.
- Eva? – spytałam kiedy po drugiej stronie usłyszałam mruknięcie. – To ja, będę u Ciebie za chwilę.
Rozłączyłam się, ubrałam sweter i zbiegłam po schodach na dół.
***
Eva czekała na mnie już z gorącą herbatą i ciasteczkami korzennymi, które obie uwielbiałyśmy.
Usiadłam na łóżku obok niej, wtulając się w jej ramię.
- Co jest Em? – spytała czule.
- Tęsknię…
Eva odsunęła się lekko i spojrzała mi prosto w oczy.
- Wiem.
- Wszystko będzie dobrze, prawda?
- Oczywiście. Potrzebujemy po prostu jeszcze trochę czasu. – odpowiedziała przytulając mnie mocno.
***
Stałam przy lustrze w samej bieliźnie, starając się wyobrazić siebie w jakimś stroju.
- Co by tu założyć… - powiedziałam na głos.
- Jak dla mnie możesz nic więcej już nie zakładać. – do pokoju wszedł radosny Zayn.
Zaśmiałam się głośno i podeszłam do chłopaka. Objęłam go w pasie i dałam czułego całusa.
- Nie zostawiłem ostatnio u Ciebie mojej fioletowej bluzy? Nie mogę jej znaleźć u siebie.
- Zostawiłeś. Wisi w szafie. Chętnie jednak bym ją zatrzymała. – uśmiechnęłam się.
Wczoraj zasnęłam w niej, była przepełniona zapachem Zayna, który uwielbiałam, nie chciałam żeby ją zabierał.
- Niech Ci będzie. Pewnie i tak będziesz w niej wyglądać lepiej niż ja.- powiedział dając mi kolejnego buziaka.
- Mmmm… ale teraz pomóż mi wybrać strój.
Zayn schylił się po torbę, którą odstawił podchodząc do mnie.
- Już o tym pomyślałem. – uśmiechnął się zawadiacko i podał mi torbę.
Spojrzałam na niego pytająco i od razu zajrzałam do środka. Zayn kupił mi sukienkę na dzisiejszy wieczór. Była śliczna. Krótka, czarna z koronkowymi elementami.
- Podoba się? Mam nadzieję, że to miła niespodzianka.
- Jest cudowna! – przytuliłam go mocno.
EVA
Czekaliśmy pod klubem na Alexa i Adama.
- Serio ? - zapytał Harry wskazując głową w stronę klubu.
- Nie narzekaj - odpowiedział blondyn wzruszając ramionami i wszedł do głośnego pomieszczenia.
Styles złapał mnie za rękę i kręcąc głowa pociągnął za Alexem. Zamówiliśmy tacę shotów i rozsiedliśmy się przy stoliku. Muzyka była nieciekawa, parę nieprzyjemnie wyglądających ludzi przewinęło się przez parkiet. Jednak szybko opróżnione kieliszki, parę kolorowych drinków wypitych podczas tańca, piwo przy barze szybko nas rozkręciły i z energia wywijaliśmy razem z tłumem innych pijanych młodych ludzi.
- Jeszcze piwko? - zaproponował Adam.
Jako jedyna odmówiłam. Byłam w stanie idealnym, nie chciałam go już w żaden sposób zmieniać.
- Czekaj tu na mnie - szepnął do mnie Styles - Bądź grzeczna - pocałował mnie w szyję i odszedł z reszta.
Zostawiona przez znajomych sama na parkiecie, wpadłam w taneczny trans. Mimo dość kiepskiej muzyki. Kołysałam ciałem w rytm regularnych uderzeń basu. Nie minęło dużo czasu, kiedy czyjeś ręce znalazły się na moich biodrach. Nie zwracając na towarzysza uwagi pozostałam w swoim transie.
- Kiedy tańczysz, muzyka brzmi świetnie - usłyszałam głęboki głos obok ucha.
Rozbawiona tandetnym podrywem odwróciłam się zobaczyć mojego partnera do tańca. Natychmiast uśmiech zniknął z mojej twarzy i zastygłam bez ruchu. Chłopak odskoczył jak oparzony i ze zdziwieniem wpatrywał się we mnie. Otrząsnęłam się i szybko uciekłam unikając konfrontacji. Cieple brązowe oczy podążyły za mną.
- Idziemy stad. Natychmiast - stanowczo pociągnęłam Harry'ego za rękę zmuszając do wstania.
- Co się dzieje? - zapytała ładnie pijana Em przytulona do Zayna.
- CHODŹCIE. Zaraz Wam powiem - z panika rozejrzałam się po parkiecie.
W końcu udało mi się zebrać znajomych i wyciągnąć z klubu. Kiedy przeszliśmy kawałek wszyscy zatrzymali się oczekując ode mnie wyjaśnień.
- Liam - rzuciłam tylko nawet nie zwalniając.
LIAM
Nie mam pojęcia jakim cudem trafiliśmy akurat do tego klubu. Spośród setek klubów w Londynie wybraliśmy się do tego z gorszego sortu. Nie wiem, byłem za bardzo pijany kiedy tu dotarliśmy. Zanim się obejrzałem wszyscy znajomi gdzieś się rozprysnęli. Usiadłem przy barze i zamówiłem piwo. Sącząc je, przyglądałem się tańczącemu tłumowi. Nagle zobaczyłem dziewczynę, która wręcz prosiła się o towarzystwo do tańca. Wziąłem ostatniego wielkiego łyka i zacierając ręce ruszyłem do boju.
Nie mam pojęcia co mnie tak zmieniło. Na pewno miało to związek z Eva. Wiedziałem, że stałem się potworem, ale nie chciałem tego zmieniać. Po rozpadzie zespołu nie wróciłem do grania z kolegami. Sam nagrywam w swoim domowym studiu. Prowadzę tryb życia niczym wielka gwiazda rocka. Co wieczór impreza. Tylko po to żeby się napić, nie wiedzieć co robię i otaczać się panienkami. Doszło nawet do tego ze mam na łokciu wytatuowane kreski symbolizujące dziewczyny z którymi się bawiłem. Za każdym razem kumpel dorabia kolejne. Oczywiście o ile pamiętam.
Zawsze gardziłem poprzednim towarzystwem Emily i Evy. Teraz stałem się nawet gorszy niż oni.
Potykając się o rozwiązaną sznurówkę czarnych, zniszczonych vansów w końcu dotarłem do celu. Chciałem szybko załatwić sprawę, żeby nie musieć za dużo tańczyć, za dużo rozmawiać. Dziewczyna jednak nie reagowała na żadne sygnały. W końcu zdecydowałem, że jakoś ja zagadam. Przegrzebałem zakamarki swojego zapitego mózgu, ale jedyne co przyszło mi do głowy to dosyć obciachowy tekst z jednej z naszych piosenek. Postanowiłem go wypróbować. Usłyszałem, ze się zaśmiała, poczułem, że zaczyna się odwracać i bylem już gotowy dopełnić conocny rytuał zatapiając się w jej ustach, kiedy mnie sparaliżowało.
Widząc mnie, szybko uciekła.
Alkohol nagle wyparował. Pierwszy raz od paru tygodni pomyślałem trzeźwo. Poczułem ukłucie koło serca, ogarniającą mnie tęsknotę o której starałem się zapomnieć. Przemknęła mi myśl o rozmowie z nią. O wybaczeniu jej. Ale przecież i tak była teraz z Harry'm.
Z żalem patrzyłem jak podbiega do stolika przy którym siedzieli moi niegdyś przyjaciele razem z jakąś dwójka nieznajomych chłopaków.
Ze smutkiem spuściłem głowę. Zamówiłem piwo w butelce i odczekawszy aż ona opuści klub, wyszedłem i wsiadłem do taksówki, która akurat podjechała.
Dalszej drogi do domu nie pamiętam.
Co mam powiedzieć? W sumie nie mam pojęcia, trochę brak mi słów.
OdpowiedzUsuńDość dziwnie się zrobiło po tym całym rozpadzie zespołu, przyjaźni... Ale mimo wszystko rozdział świetny. Jakieś dramaty muszę w końcu być, bo inaczej byśmy się zanudzili ;p
Spotkanie z Liamem? No cóż. Zobaczymy jak to się dalej potoczy :)
Czekam z niecierpliwością i pozdrawiam! <3
[save-your-heart-tonight.blogspot.com]
Nieee to jest takie smutneee... T_T Głupie jesteście... macie się z nimi pogodzić... Em paszła won od Zayna masz być z Louisem... Aaaa zaraz będe płakać... T____T
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu tego rozdziału zrobiło mi się smutno. Poczułam się jakbym to ja byłam bohaterką tego opowiadania. Czułam się podle... Dzięki temu blogowi uświadamiam sobie jak w jednej chwili z miłego człowieka może stać się bez uczuciowym gburem (żeby nie przeklnąć)... Dziękuję za wasz blog i zapraszam do mnie www.smileallthetimebaby.blogspot.com . ; ]
OdpowiedzUsuń