czwartek, 2 lutego 2012

Is There Somebody Else On Your Mind?


EVA

Minął tydzień od czasu podjęcia największych decyzji w naszym życiu. Wszystko układało się całkiem dobrze. Parę razy spotkaliśmy się wszyscy razem w ramach próby naprawienia kontaktu, ale wszyscy dobrze wiedzieliśmy, że dokonamy tego tylko wspólną imprezą. I akurat nadarzyła się idealna okazja - 19 urodziny Liama. Do zorganizowania imprezy nie trzeba było wiele. Wystarczył krótki tweet, że dziś wieczór impreza u mnie i miałam pewność, że zjawi się wiele osób.

Wygrzebałam się z łóżka. Było niedorzecznie wcześnie, ale nie byłam już śpiąca. Chciałam u Liama być koło 10, żeby go wcześnie nie budzić, więc miałam jeszcze masę czasu. Skierowałam się do łazienki i przygotowałam sobie gorącą kąpiel. Spędziłam w wannie dobre pół godzinki.

Dając włosom spokojnie wyschnąć zeszłam do kuchni w ręczniku zacząć przygotowywać różne przysmaki dla chłopaka. Zrobiłam gofry, parę kolorowych cupcaków, w których robieniu byłam mistrzem. Do dużego termosu wlałam herbatę. Z lodówki wyjęłam bitą śmietanę, truskawki i maliny. Wszystko zapakowałam do pudełek, żeby nie uległy zniszczeniu. Zobaczyłam, że już czas przygotowywać się do wyjścia. Założyłam czarny komplet koronkowej bielizny. Wygrzebałam z szafy koszulkę, która kiedyś sprezentował mi Liam. Wciągnęłam ją przez głowę i z lustra uśmiechnęła się do mnie jego twarz. Do tego czarne krótkie spodenki z wysokim stanem i czarne tomsy. Włosy luźno związałam. Wpakowałam jedzenie do torby i spokojnie wyszłam trochę wcześniej, żeby ponapawać się w parku wspaniałą pogodą.

***

Wszystkie pyszności ustawiłam po cichu na szafce nocnej. Gofry przyozdobiłam bitą śmietaną i owocami. Gorącą herbatę przelałam do dużego kubka. Payne spał całkiem zakopany pod kołdrą. Położyłam się obok niego, przytulając przez pościel. Poruszył się i odkrył głowę.

- Aaa! Co zrobiłeś z moim chłopakiem?! - zapytałam lekko się odsuwając, żeby ocenić nową fryzurę Liama. Przyjrzałam mu się krytycznym okiem - Może być, MISIU - pocałowałam go w nos.

Uśmiechnął się.

 - Co robisz tu tak wcześnie? - zapytał zerkając na telefon.

 - Wszystkiego najlepszeeegoooo - mruknęłam wtulając się w niego.

 - Mmmmm to dla mnie? - podniósł się i popatrzył na czekające na niego śniadanie.

Sięgnął po jednego gofra i zaczął go z uśmiechem pałaszować. Szybko pochłonął wszystko co mu przygotowałam, czasem częstując mnie truskawką lub dając mi gryza babeczki. Najedzony opadł na łóżko.

- Rob tak częściej - poklepał się po brzuchu.

 - Musze już iść, mam jeszcze parę rzeczy do zrobienia. Widzimy się później, tak?

 - Nigdzie nie idziesz - złapał mnie za nadgarstek kiedy wstawałam i pociągnął na łóżko. Zaczął zachłannie całować.

 - Liiaaaam, musze iść! - powiedziałam przez śmiech. Pokręcił tylko głową nie przerywając pocałunków. Szybkim ruchem przeciągnął koszulkę przez moja głowę i odrzucił gdzieś na bok. Całując mnie po brzuchu sięgnął ręką w stronę szafki. Zobaczyłam, że bierze bitą śmietanę.

- O nie, Liam, nie rób tego! NIIEEEE - bezskutecznie próbowałam uniknąć wysmarowania bitą śmietaną. Już po chwili zjadał ją prosto ze mnie.

 - Jesteś głupi - zaśmiałam się.

- E tam - powiedział również roześmiany i dał mi słodkiego buziaka w usta.

Mocniej przycisnął mnie do siebie i zaczął pozbywać się mojej garderoby, której i tak było niewiele.

Odkąd wróciliśmy do siebie nie mieliśmy jeszcze tak intymnego momentu. Cieszyłam się czując, że powoli zaczynał nabierać do mnie zaufania.

Pierwszy raz nasz seks był nie tylko wyrazem uczuć, ale też po prostu dobrą zabawą. Ze śmiechem się do tego zabraliśmy i ze śmiechem leżeliśmy na łóżku po.

- Teraz możesz iść - obrócił się w moją stronę i przytulił.

- Teraz już nie chce - uśmiechnęłam się - Film? - zaproponowałam.

Skinął głową.

- A co z rzeczami, które miałaś załatwić? – spytał zakładając czerwone spodnie dresowe.

- Jakoś się z tym uporam.

Miałam pojechać odebrać prezent dla Payne'a, więc mogłam poprosić, żeby zrobił to ktoś inny. Szybko napisałam smsa do Nialla. Po chwili odczytałam jego odpowiedź zapewniającą, że nie ma problemu i zaraz po to pojedzie.

- Co oglądamy?

- Hmm co my tu mamy.. - Liam zaczął przeglądać DVD na polce - Last Song?

- Ooo zawsze na tym płaczę...

- To może w takim razie coś ...

- Nie! Chce Ci płakać w ramie! Włączaj!

Z rozbawieniem pokręcił głową i bez słowa wsunął płytę do odtwarzacza.

LIAM

Film zbliżał się ku końcowi. Eva siedziała przytulona do mnie z zapłakaną buzią. Ja też bylem dosyć poruszony. Pogłaskałem ją policzkiem po głowie.

- LIIIAAAAAAMMMMM!!!!!!!!!!!!!! - Louis rzucił się na mnie nie zważając na nic po drodze.

Po chwili pozostała trojka i Em również ściskała mnie życząc wszystkiego najlepszego oraz różnych dziwnych rzeczy.

- Właśnie byliśmy na przedimprezowych zakupach! – powiedział uradowany Zayn.

- Impreza? - spytałem zaskoczony.

- Zayn, głupku! - Emily lekko pacnęła go w głowę. Malik zrobił przepraszający gest i opadł na fotel.

- Eva, rozumiem, że to miała być niespodzianka, ale dobrze, że się dowiedziałem. Nie mam w co się ubrać! - udałem zrozpaczonego.

- Zakupy? - zapytała Ruda, unosząc jedna brew.

- Zakupy!

EVA

Weszłam z Liamem do domu w którym już czekali najbliżsi. Frankie, który dziś jeszcze nie miał okazji spotkać się z chłopakiem, złożył mu życzenia. Część z nich wyszeptał mu na ucho. Mimo, że nie znałam Cocozzy za bardzo, wiedziałam, że nie chcę wiedzieć czego życzył mojemu chłopakowi. Max, Charlie, Nate i Francisco poszli w jego ślady i podarowali mu pokaźny zapas alkoholi.

- Co my z tym wszystkim zrobimy? - zażartował Payne wiedząc, że zniknie to niewiarygodnie szybko.

- Otwórz to, otwórz! - Niall podbiegł do niego wesoło wręczając kopertę.

Zaciekawiony rozerwał ją i wyjął ze środka 4 bilety, każdy podpisany imieniem. Liam Payne. Eva ZYX. Louis Tomlinson. Emily XYZ. Spojrzał z uśmiechem po wyczekujących twarzach.

- Naprawdę?

- Tak. W Miami czeka na nas wynajęty jacht. Wszystko załatwione. Za kilka dni wsiadamy w samolot i jesteśmy w raju! - Louis mówiąc to objął Liama ramieniem.

- Trzeba to opić! - zawołał solenizant sięgając po jedną z urodzinowych butelek.

Tymi słowami rozpoczął imprezę, która szybko rozrosła się z kameralnej do naprawdę sporej. Było sporo osób z branży chłopaków, ludzie z naszej szkoły. Nie zabrakło też paru fanek.

Ktoś przyniósł ze sobą twistera, więc rozegrałam małą grę z Niallem. Ku jego rozczarowaniu wygrałam mimo lekkich problemów z równowagą. Na chwile skierowałyśmy się z Em na parkiet i powygłupiałyśmy wymyślając jakieś pokręcone ruchy taneczne, ale po chwili piosenka zmieniła się na coś zamulającego, wiec poszłam po piwo, a brunetka została na parkiecie przytulona do swojego chłopaka.

Z uśmiechem na twarzy usiadłam na kanapie i otworzyłam puszkę. Przede mną siedział Harry. Spojrzałam na niego, ale po chwili uśmiech gdzieś zniknął. Uświadomiłam sobie, że siedzi tutaj od początku imprezy, pijąc i śledząc wzrokiem bawiących się ludzi. Zobaczyłam smutek w jego oczach. Nie miałam pojęcia czy przez ostatni tydzień go nie zauważałam czy ujawnił się wraz z wypitym przez chłopaka alkoholem. W mojej głowie natychmiast pojawiła się myśl, że może jednak dokonałam niewłaściwego wyboru. Poczułam, że zaszkliły mi się oczy, więc odwróciłam wzrok. Szybko dopiłam piwo i ruszyłam na górę po drodze zgarniając następne. W połowie schodów nie byłam już w stanie powstrzymać łez. Starałam się sobie wmówić, że to na pewno przez, że jestem pijana. Że coś sobie wymyśliłam, a naprawdę jestem pewna swoich decyzji. Weszłam do pokoju zaskoczona, że nikogo w środku nie zastałam. Usiadłam na łóźku i w szybkim tempie opróżniłam butelkę. Położyłam się podkulając nogi pod brodę i pozwoliłam sobie płakać.

- Oj, tu jest zajęte - usłyszałam glos Emily, która uchyliła moje drzwi, ale najwidoczniej nie poznała, że to ja. Przez drzwi słyszałam ją chichoczącą z Louisem szukających wolnego pokoju.

- Tu jesteś, wszędzie Cię szukałem - Liam usiadł przy mnie - Co jest?

Pokręciłam głową nie chcąc go martwic w dzień jego urodzin moimi prawdopodobnie wymyślonymi problemami.

- Chodzi o mnie i Harry'ego?

- Ciężko jest widzieć go patrzącego na mnie tym wzrokiem, tak zmartwionego..

Twarz chłopaka przybrała jakiś dziwny wyraz.

- Nie spodziewałem się, że od razu zapomnisz o Stylesie.

- Jak można wybierać między dwiema osobami, na których Ci zależy?

Wzruszył ramionami lekko uśmiechnięty.

- Nie mam tego problemu, kocham tylko jedna.

Oparłam głowę na jego udzie. Zaczął bawić się moimi włosami.

Mój pijany mózg znowu spłatał mi żarcik, bo nagle stwierdził, że Harry'ego mam gdzieś. Zdecydowałam, że pomyślę o tym jak będę trzeźwa a tymczasem zajmę się moim chłopakiem.

Podniosłam się, oplotłam rękami jego szyję i pocałowałam. Spojrzał mi w oczy powoli uśmiechając się.

- Jesteś tak uroczo pijaniutka - dał jeszcze jednego buziaka i wytarł lekko rozmazany tusz na mojej twarzy - Chodźmy się dalej bawić - Nie puściłam jego szyi, wiec wziął mnie na ręce i zniósł na dol.

Nie chciałam patrzeć w stronę kanapy, na której siedział Harry, żeby nie zaprzątać sobie nim głowy, ale mimowolnie zauważyłam, ze zniknął. Wbiegliśmy na parkiet miedzy Charliego, Maxa, Nate'a, Francisco, Alexa oraz Adama i swoim dzikim tańcem przepłoszyliśmy parę osób tańczących w pobliżu. Gdzieś w tle usłyszałam głośny śmiech Stylesa. Rozejrzałam się i zauważyłam go bardzo pijanego rozmawiającego z Zaynem. Z trudem opanowując śmiech podeszli do jakiś dwóch dziewczyn wyciągając je do tańca. Zanim się obejrzałam twarz bruneta była przyklejona do twarzy jakiejś drobnej blondynki. Nie zabolało mnie to, wręcz przeciwnie. Pierwszy raz od dłuższego czasu zobaczyłam Harry'ego takiego jakim go poznałam. Brakowało tylko wiszenia do rana nad kiblem, co sądząc po jego stanie, już niedługo mogło mieć miejsce. Dodatkowo pokazało mi to, że nie przejął się tak bardzo odrzuceniem przeze mnie. Może wcale nie zależało mu na mnie tak jak mu się wydawało.

Słysząc nuty jakiejś wolniejszej piosenki Liam przyciągnął mnie do siebie. Wtuliłam się jego umięśnione ciało pachnące jego ulubionymi perfumami. Czułam ciepło oddechu przy mojej szyi.

Spojrzałam w jego brązowe oczy. Nie wiem co takiego zobaczył w moim spojrzeniu, ale nagle jego twarz wyrażała największe szczęście na świecie.

Nagle po domu rozniósł się przerażający krzyk.

6 komentarzy:

  1. tak się cieszę, że wszystko się układa!:) tylko co to za krzyk...... CHCĘ JUŻ CZYTAĆ KOLEJNĄ CZĘŚĆ ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejkuu...!!!!! jestem tu nowa, niedawno zaczełam czytać waszego bloga i jest poprostu.....CUDOWNY ♥ ♥ ♥ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawe co to za krzyk :D czekam na kolejny- standardowo ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. NIEEEEEEEEE BEDZIECIE KOLEJNYMI KTÓRE ZACZYNAJĄ KOŃCZYĆ W TAKIM MOMENCIE... -.-

    OdpowiedzUsuń
  5. ej w takim momencie ? o_______O

    OdpowiedzUsuń
  6. Czemu w takim momencie??? Czekam na następny ;D

    OdpowiedzUsuń