LIAM
W Londynie byliśmy już od dwóch dni, ale nie mieliśmy jeszcze okazji wyjść gdzieś lub spotkać się z naszą ekipą. Dlaczego? Gwałtowna zmiana klimatu spowodowała, ze Eva i Emily rozchorowały się i nie ruszały się ze swoich domów. Szkoła zaczęła się już dobry tydzień temu, a ruda nawet do niej nie zajrzała. Ale to akurat nikomu nie przeszkadzało. Cale dnie spędzałem oglądając z nią każdy film na który trafiliśmy w telewizji i opiekując się moja chora dziewczynka. W końcu dziewczyny zdecydowały się wyjść, kiedy gorączka minęła i Zayn gorąco zapraszał na piwo.
- Chcesz bluzę? - zapytałem widząc ze Eva schodzi na dół ubrana w bluzkę z krótkim rękawem. Wywróciła oczami.
- Skoro tak będzie lepiej..
Zdjąłem fioletowa bluzę i otuliłem nią dziewczynę. Dałem jej buziaka w policzek.
- Zostaw mnie, zarazisz się.
- NADAL? BOŻE, ILE MOŻNA WYTRZYMAĆ BEZ CAłOWANIA?!
- Jak widać dwa dni - zawiązała trampki i obwieściła, że jest gotowa.
Wyszliśmy przed dom gdzie w samochodzie czekali już Louis i Emily. Poczułem wibracje w kieszeni. Sms od Zayna. Kolejny. Wsiedliśmy do czarnego wozu Tomlinsona i ruszyliśmy naśmiewając się z naszych chorych dziewczyn.
- Jeszcze zobaczycie... - burknęła obrażona brunetka odwracając się w stronę okna.
- Lepiej się pospieszmy - spojrzałem na telefon - Zayn chyba chce przeciążyć moja skrzynkę odbiorczą.
- Payne nie może doczekać się spotkania z chłopakiem, którego będzie mógł całować - powiedziała, również obrażona, Eva.
Tomlinson z rozbawieniem pokręcił głową i zatrzymał samochód.
- Nareszcie! - Malik otworzył nam drzwi i zaczął witać się z każdym po kolei.
- Lepiej tego nie rób, bo się zarazisz - zwróciłem mu uwagę, kiedy rozkładał ręce, żeby przytulić Eve. Zmierzyła mnie morderczym spojrzeniem.
- To ich tak wyczekiwałeś? - usłyszeliśmy damski głos i obok Zayna pojawiła się uśmiechnięta dziewczyna.
EVA
Stała przed nami dziewczyna, której nigdy nie widzieliśmy. Niewysoka, z dość krótkimi niebieskimi włosami i grzywką opadającą na oczy. Ubrana była zwyczajnie. Czarne rurki, trampki, luźny T-shirt. T-shirt Zayna Malika. Uniosłam brwi i kątem oka zerknęłam na Emily. Bacznie przyglądała się na zmianie dziewczynie i Zaynowi. Na jej twarzy widać było lekkie niezadowolenie.
- Monique - wesoło podała rękę brunetce, nadal patrzącej na nią krytycznie. Em lekko uścisnęła wyciągniętą dłoń i wymamrotała swoje imię.
Nic nie zauważając, niebieskowłosa przedstawiła się naszej trójce.
- Chodźcie, może dzięki Wam trochę się rozkręci - kiwnęła na nas głową i skierowała się do salonu.
- Kim ona jest, że mówi MI co mam robić w domu ZAYNA - szepnęła mi do ucha przyjaciółka siląc się na żartobliwy ton. Ja i tak wiedziałam swoje.
Weszliśmy do salonu i ku zaskoczeniu wszystkich nie zastaliśmy tam jedynie Nialla i Harry'ego, a również Max'a z całą resztą ćpunów. Siedzieli wyluzowani na kanapach od czasu do czasu zanosząc się głupawym śmiechem. Styles i Horan siedzieli skupieni przy telewizorze trzymając w rękach pady.
- Przecież to tradycyjna 1DImpreza! Nie wiem co tu chcesz rozkręcać! - wykrzyknął Louis i rzucił się żeby dołączyć do gry.
- Przynieść Ci piwo ? - Zayn nachylił się nad Monique i delikatnie pocałował ją w policzek.
- Nie, dzięki - odmówiła dziewczyna i z uśmiechem przytuliła się do niego.
Poczułam jak Emily ciągnie mnie za rękę i wskazuje głową w kierunku kuchni. Szybko przeniosłyśmy się tam.
- Co on sobie myśli - zaczęła Em wyciągając z zamrażalki butelkę wódki - pokazując mi się nagle z jakąś dziewczyną u boku? Nie dając wcześniej nikomu do zrozumienia, że coś się dzieje. Ile on ją może znać?! Tydzień?! - nalała dwie pełne szklanki, znacznie przekraczając normę. Patrzyłam na stojący przede mną płyn z przerażeniem.
- Rozumiem, że jesteś zazdrosna, ale przecież oni muszą ruszyć dalej. Nie mogą się kręcić wokół nas do końca życia mając nadzieję, że jeszcze przyjdzie na nich pora - przelałam połowę płynu do drugiej szklanki i obydwie dopełniłam colą.
- Ale nie tak szybko! - rzuciła zdenerwowana brunetka i jednym wielki łykiem opróżniła szklankę.
- Wooooow. Młoda. Po co ten pośpiech ? - w kuchni pojawił się Max i zaczął grzebać w lodówce. Robiąc sobie kanapki, kątem oka obserwował Emily.
Dziewczyna dolała sobie wódki i ponownie na raz opróżniła szklankę nie spuszczając oczu z wejścia do salonu.
- Czy Ty aby czegoś nie próbujesz zapić ? - zapytał brunet stając obok niej i podążając za jej spojrzeniem.
- Wyjdź stąd - wycedziła Emily takim tonem, że chłopak opuścił kuchnię najszybciej jak się dało.
- Siadaj - powiedziałam do przyjaciółki. Posłusznie usiadła naprzeciwko mnie i sięgnęła do paczki papierosów zostawionej na stole przez któregoś z chłopaków.
- Żeby ruszyć naprzód musi chociaż trochę wyrzucić Cię z głowy. To jest jedyny sposób - spróbowałam przemówić do niej. Obydwie miałyśmy dziś nienajlepszy dzień, łatwo było nas rozdrażnić, więc musiałam ostrożnie dobierać słowa, żeby nie spowodować wybuchu.
- Ale lubiłam jego zainteresowanie.. - wymamrotała paląc papierosa.
Po chwili ciszy jej twarz nagle przybrała zaniepokojony wyraz. W oczach pojawiła się iskierka paniki. Patrzyłam na nią z uniesionymi brwiami.
- To nie był dobry pomysł - odłożyła palącego się papierosa do popielniczki i wybiegła. Usłyszałam tylko przekręcany zamek w drzwiach łazienki.
- Co jej się stało? - miejsce naprzeciwko mnie zajęła niebieskowłosa i sięgnęła po niedopalonego marlboro.
- Nic - opróżniłam pierwszego drinka. Poczułam, że niechęć do tej dziewczyny udzieliła się również mi.
- Więc Ty i Liam... Jak długo jesteście razem? Wyglądacie na dosyć zżytych.
- To zależy jak na to spojrzeć..
- A Emily i Louis?
- Tak samo. To był ciężki rok.
- Zayn'a znam niedługo, ale jest naprawdę wspaniały. Mam nadzieję, że to się prędko nie zmieni. Nie mam szczęścia do facetów.
Nic mnie to nie obchodzi. Po co mi to mówisz?
- Tak, jest w porządku - odpowiedziałam sięgając po szklankę.
- Powinniśmy zrobić jakąś imprezę. Słyszałam, że jesteście całkiem dobre w tych sprawach - słysząc to pokiwałam głową - Powinniśmy uczcić to, że żaden z naszych sławnych chłopców nie jest już singlem.
Zakrztusiłam się.
- Jak to? - zapytałam udając, że nic się nie stało.
- Ty i Liam, Emily i Louis, ja i Zayn, Natalie i Harry, Taylor i Niall - wymieniła dziewczyna.
Tego już za wiele.
Podniosłam się z krzesła i weszłam do salonu. W wejściu wpadłam na Louisa.
- Gdzie Emily?
- Rzyga.
Chłopak spojrzał na mnie ze zdziwieniem, ale bez słowa ruszył w stronę łazienki. Podeszłam do Nate'a, wyjęłam skręta z pomiędzy jego palców i wyszłam do ogrodu. Usadowiłam się wygodnie na rozłożonym leżaku starając się o niczym nie myśleć.
- Co jest? - blondyn usiadł przy moich nogach.
- Właśnie dowiedziałam się, że Ty i Harry też znaleźliście sobie dziewczyny. Niefajnie, biorąc pod uwagę, że jednak nadal mi na nim zależy - powiedziałam na wdechu starając sie nie wypuścić dymu.
W odpowiedzi Niall zaśmiał się głośno i szczerze.
- No co?
- Kto nagadał Ci takich głupot?
- Monique.
- Nie słuchaj jej. Natalie i Taylor to jej przyjaciółki, ale jednocześnie najgłupsze dziewczyny jakie kiedykolwiek poznałem. Fakt, spotkaliśmy się z nimi raz czy dwa, ale nic więcej. Widocznie do nich jeszcze to nie dotarło.
- A Zayn i Monique? - poczułam zdecydowaną ulgę, ale chciałam, żeby Emily też mogła jej zaznać.
Horan nie potrzebował słów, jego mina mówiła sama za siebie.
- Biedna Em - westchnęłam.
- Nie mów jej tego, ale nie widzę przyszłości ich związku. Ledwo się znają, są zupełnie inni. Zobaczymy. Lepiej dla niego jak coś z tego wyjdzie, nie będzie cierpiał patrząc na szczęście Tomlinsona - uśmiechnął się pocieszająco, poklepał moje kolano i wrócił do środka.
- To teraz zdradzasz mnie z Niallem? - spytał ze śmiechem Payne siadając na leżaku obok.
- Głupi jesteś - sięgnęłam po poduszkę i rzuciłam, trafiając go prosto w twarz.
W postać Monique wcieliła się I_LOVE_TABI i mamy nadzieję, że się cieszy :>
Hahahah dobre XD
OdpowiedzUsuńZayn <3 xDD
Ale uhh nie lubicie mnie T_T no trudno xDDD hahhahaha xD Kocham wasze opowiadania <3
Więcej chce ich, więcej !!
mega rozdział :)
OdpowiedzUsuńDzięki wam,moje życie ma barwy :) Genialny rozdział ,czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńSuper :D Fajnie że Zayn ma kogoś :D
OdpowiedzUsuń