EMILY
Leżałyśmy Evą na tyle jachtu, rozłożone na leżakach, opalając się. Czekałyśmy aż chłopcy przyniosą nam nasze ulubione drinki.
- Ten wyjazd jest dokładnie tym czego potrzebowałam...- powiedziała przeciągając się Eva.
- Mhm...-odpowiedziałam poprawiając słomiany kapelusz na głowie. – Cieszę się, że urodziny Liama wypadają właśnie teraz.
Czas, który spędzaliśmy na wodzie mijał nam wspaniale. Opalaliśmy się, piliśmy świetne drinki, tańczyliśmy, śpiewaliśmy, paliliśmy. Istna sielanka. Kiedy nastał wieczór wszyscy położyliśmy się na pokładzie i podziwialiśmy niebo.
- Mam pomysł.-szepnęła do mnie Eva.
Podniosła się i chwyciła mnie za rękę. Podeszłyśmy do krańca jachtu, wystarczyło jedno spojrzenie na dziewczynę, żebym zrozumiała co ma na myśli. Szybko rozwiązałyśmy nasze kolorowe bikini, pozostawiając je na pokładzie i obie piszcząc wskoczyłyśmy do wody. Była zimna, ale nie tak bardzo jak myślałam. Zaczęłyśmy się śmiać kiedy Louis i Liam podbiegli zdezorientowani zobaczyć co się stało.
- Wskakujcie do nas!-krzyknęłam.
- Nie ma mowy!
- Wariatki!
- Nie bądźcie cipaaaami!-dodała Eva.
- Na trzy?-spytał Liam mojego chłopaka.
- Ok! Raz, dwa, trzy!-powiedział szybko Louis i wyskoczył za burtę.
- Mam Cię!-krzyknął Tomlinson podpływając do mnie.
- Aaaa!-Eva krzyczała ochlapywana przez Liama.
Pływaliśmy jakiś czas, rozkoszując się lekkimi falami i orzeźwiającą wodą. Chłopcy próbowali także siebie podtapiać a my patrzyłyśmy na nich ze śmiechem.
- Zimno mi. Payne zabierz mnie na górę!- rzuciła po chwili Eva.
Chłopak podpłynął do niej, złapał za ręce i zaczął całować. Chwilę później zniknęli nam z pola widzenia będąc z powrotem na pokładzie.
- Zostaliśmy sami.-powiedział Louis podpływając do mnie.
Uśmiechnęłam się kiedy złapał mnie w talii. Objęłam jego twarz dłońmi, zbliżyłam moja twarz do niego po czym niespodziewanie zanurzyłam jego głowę pod wodę.
- WYGRAŁAM!-krzyknęłam szybko odpływając.
- O Ty przebiegła!-zawołał za mną.
Mimo, że starałam się jak mogłam, Louis był lepszym pływakiem ode mnie i szybko mnie dogonił. Złapał mocno w pasie, nie pozwalając na jakikolwiek ruch.
- Puszczaj!!!
- Nie ma mowy!-odpowiedział śmiejąc się.
Po chwili zaczął mi dawać setki drobnych całusów w szyje i dekolt. Podobało mi się. Bardzo. Unosząc się na wodzie całowaliśmy się szaleńczo, oświetleni jedynie przez gwiazdy.
***
- Liam! Podaj mi jeszcze trochę podpałki!- krzyknął Louis.
Siedzieliśmy na pustej plaży. Postanowiliśmy zejść na ląd na kilka wieczornych godzin. Liam wymyślił sobie, że chce ognisko. Żądanie solenizanta musiało być spełnione.
Kiedy chłopcy zmagali się z roznieceniem ognia, my z Evą nabijałyśmy pianki na kijki. Na brzegu, przykryte w większej części wodą, chłodziły się piwa. Rzucałam co jakiś czas okiem w tamtym kierunku, żeby zapobiec ewentualnej stracie.
- Hura!- rozbrzmiał radosny głos Tomlinsona na widok palących się drewien.
- Gratulacje!- powiedziała Eva i zaczęła bić brawo.
Słońce chowało się za horyzont, więc wszyscy założyliśmy bluzy i usiedliśmy półokręgiem koło ogniska.
- Proszę. – podałam pierwszą przypieczoną piankę Louisowi.
- Mniam!- pochłonął od razu całą.
Siedzieliśmy tak kilka godzin, smażąc smakołyki, popijając piwa, a także śpiewając. Liam wziął ze sobą gitarę, która wprawiła nas w romantyczny nastrój. Liam przygrywał swoje piosenki, śpiewając wpatrzony w oczy Evy. Wyglądali uroczo. Chwilę później poczułam jak Louis mnie przytula. Pomyślałam wtedy, że jestem naprawdę szczęśliwa.
***
Przebudziłam się zdezorientowana. Przetarłam oczy i uświadomiłam sobie, że musieliśmy wczoraj zasnąć przy ognisku zamiast wrócić na jacht. Podniosłam się z ziemi i otrzepałam. Piasek był wszędzie. W moich ciuchach, w moich butach, w moich włosach. Czułam go nawet w ustach!
- Louis… - szturchnęłam nogą śpiącego obok chłopaka.
- Mmm… - mruknął przewracając się na lewy bok. Jego włosy były rozczochrane i również pełne piasku.
Miał gęsią skórkę na odkrytych częściach ciała, więc chwyciłam leżącą na ziemi dodatkową bluzę i nią go przykryłam kręcąc głową.
Rozejrzałam się dookoła. Plaża była całkowicie pusta. Nigdzie śladu naszych przyjaciół. Poklepałam się po kieszeniach szukając telefonu. Wybrałam numer Evy.
- Cześć Em! – usłyszałam jej głos.
- No hej! Gdzie… - nie dokończyłam mówić, bo usłyszałam dźwięk wyłączanego telefonu. Padła mi bateria. Musiała akurat teraz! Westchnęłam i usiadłam spowrotem obok Louisa.
Zaczęłam mu się przyglądać. Ułożył dłonie pod policzkiem przez co wyglądał strasznie słodko. Uśmiechnęłam się na ten widok, on w tym momencie również się uśmiechnął, widać śniło mu się coś miłego.
- Louis… - nudziło mi się strasznie, więc postanowiłam go obudzić.
Nie zareagował.
Wiedząc, że zachowam się okrutnie, pochyliłam się nad uchem chłopaka i wykrzyczałam jego imię.Tomlinson poderwał się gwałtownie z piasku z przerażeniem w oczach. Ja w tym momencie wycierałam z oczu łzy, które spłynęły mi po ogromnym wybuchu śmiechu.
- Emily! Pojebało Cię?
- Tak. Nie reagowałeś na łagodniejsze formy pobudki, wybacz.
Pokręcił głową i uśmiechnął się.
- Czemu spałem na piasku? – spytał po chwili rozglądając się wokół. – I gdzie Paynowie?
Wzruszyłam ramionami.
- Zadzwoń do któregoś z nich, mój telefon mi padł, może wrócili sami na jacht.
Tomlinson wyjął z tylnej kieszeni bordowych spodni swojego smartfona i po chwili zaczął rozmawiać z Liamem. Mieli niedługo do nas z powrotem dołączyć. Czekając na nich, zaczęliśmy z Louisem budować piaskowe budowle. Wychodziły całkiem nieźle. Zbudowaliśmy nasz przyszły dom z basenem, głowę smoka i zamek.
LIAM
Powoli szliśmy plażą w stronę miejsca naszego ogniska gdzie zostawiliśmy Louisa i Em. Mimo wczesnej pory byliśmy bardzo ożywieni. Sen na plaży nie należał do najbardziej relaksujących, więc nie mieliśmy okazji się za bardzo rozleniwić. W czasie kiedy nasi przyjaciele smacznie spali, my poszliśmy rozejrzeć się po okolicy. Okazało się, że zatrzymaliśmy się w raczej nieuczęszczanej okolicy, w pobliżu nie znaleźliśmy żadnego miasteczka, tylko parę luźno rozstawionych domów. Nasz pontonik, którym dotarliśmy z jachtu na brzeg, przycumowany był do małego pomościku. Zaczynało się już robić coraz cieplej z racji wschodzącego coraz wyżej słońca, wiec zdecydowaliśmy się na małą kąpiel. Wesoło rzuciliśmy się w jeszcze spokojny ocean i trochę w nim powygłupialiśmy. Teraz szliśmy trzymając ubrania w rekach, żeby dać ciałom wyschnąć na słońcu.
- Z czego się tak cieszycie? - spytał Tomlinson, kiedy usiedliśmy obok nich.
Wyciągnąłem w ich stronę telefon.
- Jesteśmy na wakacjach, a Ty i tak na twitterze - Em przewróciła oczami.
- To od Nialla - wyjaśniła jej Eva, na co brunetka od razu chwyciła wyciągnięty w jej stronę telefon.
Zawiesiła na nim wzrok na dłuższą chwilę ogladając filmik przesłany przez przyjaciela. Louis zaglądał jej przez ramię.
Usłyszeliśmy dźwięki z już wcześniej obejrzanego filmu. Na początku Niall siedzący na wózku inwalidzkim krzyknął, że on i Anette przesyłają pozdrowienia i że oni na pewno bawią się lepiej niż my. Żeby to udowodnić nakręcił ich wyścig na wózkach. Mimo usilnych starań, dziewczyna przegoniła Nialla, na co chłopak zareagował lekko obruszoną miną.
- Co to za Anette? - zapytała brunetka śmiejąc się.
- Fanka, którą spotkaliśmy w szpitalu. Dosyć przykra sprawa. - Eva kiwnęła głową i streściła sytuację dziewczynki.
- Kochany ten nasz Niall - westchnął Louis.
Chwile pomilczał, po czym zrozpaczony krzyknął, że tęskni za swoim Maluszkiem i rzucił się na piasek.
- Wstawaj debilu - powiedziała Em patrząc na niego z lekkim pożałowaniem - Co Ty... AAAA NNNIIIEEEEEE - chłopak pociągnął ją za sobą i po chwili razem tarzali się po piasku.
Chwilę jeszcze posiedzieliśmy śmiejąc się, w końcu zdecydowaliśmy się zebrać nasze rzeczy i wrócić na łódkę i kontynuować powolne poruszanie się po wodzie.
EVA
- Boże, jest taka piękna pogoda, a Wy gracie na xboxie ?! - zapytała Em schodząc pod pokład.
- Nawet nie wiem po co, skoro I TAK NIGDY NIE WYGRASZ, TOMLINSON!!! - krzyknełam z pokładu.
Spokojnie podziwiałam mijane widoki. Spokój ten nie trwał długo, bo niezadowolony z mojego komentarza Louis wybiegł na górę i rzucił się na mnie.
- Nigdy więcej tak nie mów!!! - wziął mnie na ręce pomimo mojego wyrywania się i pisków i wyrzucił za burtę płynącego yachtu.
Ostatnią rzeczą, którą zobaczyłam był Liam, który nagle pojawił się obok chłopaka krzycząc, że natychmiast ma zostawić jego dziewczynę. Ze śmiechem wpadłam pod wodę.
Wynurzyłam się i zobaczyłam, że na łodce została tylko zdezorientowana Emily wyłączająca silnik.
- Jesteś idiotą - powiedziałam śmiejąc się i krztusząc na zmianę i ochlapałam Tomlinsona słoną wodą. Wszczęłam tym wojnę wodna, z której sprytnie uciekłam i dzięki pomocnej dłoni Em wróciłam na pokład.
- Teraz! - powiedziałam do niej, na co brunetka szybkim ruchem wprawiła łódkę w ruch. Mineła chwila zanim chłopcy zorientowali się co się stało, a ich miny były nie do opisania. Rzucili się w stronę odpływającego jachtu, na którym zwijałyśmy się ze śmiechu. Słyszałyśmy tylko ich krzyki.
- Wracamy po nich? - zapytałam kiedy byłyśmy już dosyć daleko, jednak mogłyśmy widzieć ich malusie główki.
- Poczekamy tutaj, niech się trochę zmęczą, leniuszki - przekręciła kluczyk podając mi jakiegoś orzeźwiającego drinka, którego przed chwila zrobiła.
Ooo przez to że oglądałam w międzyczasie TV nie pamiętam co sie działo ;oooo
OdpowiedzUsuńNo ale tak hmm ogniskooo <3 lubie ogniska
I hahaha dobrze że zostawiłyście ich w wodzie xDD
Niech się męczą z dopłynięciem
Ale Niall jednak miał lepszą zabawę niż wy hahahaha xD
świetny :)
OdpowiedzUsuńNiee no zajebisty :D (przepraszam za wyrażenie)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny . ;)
@AnneHaligh