niedziela, 26 lutego 2012

It Makes This Hard Girl

EVA

- Co było tak ważne, że nie mogło poczekać do rana? - spytał Liam przecierając zaspane oczy, ale uśmiechając się.

- Podjęłam decyzję - odpowiedziałam i powiesiłam płaszczyk na wieszaku.

Udałam się do sypialni chłopaka i rzuciłam się na łóżko. Rozejrzałam się po pokoju, który traktowałam prawie jak mój własny. Dopiero dostrzegłam jak bardzo się zmienił odkąd byłam tu pierwszy raz. Zniknęło wiele niepotrzebnych rzeczy, mebli. Wszystko było minimalistyczne, żeby łatwo utrzymać pokój w porządku. Ze ścian zniknęły te nieliczne plakaty zespołów i koszykarzy. Jedyna ozdoba ściany były dwa nieduże zdjęcia przyklejone przy biurku. Jedno przedstawiało One Direction, natomiast drugie mnie i Liama. Podeszłam do biurka, na małej samoprzylepnej karteczce napisałam 'Strasznie Cię kocham' i przykleiłam obok zdjęcia. Z uśmiechem wróciłam na łóżko. Chwile później wreszcie dołączył do mnie Payne z dwoma kubkami gorącej herbaty.

- Wiec jak tam Twoja decyzja? - zapytał i napił się parząc sobie język.

- Postanowiłam przyjąć ich ofertę - powiedziałam zadowolona z siebie i zaśmiałam się z chłopaka zmagającego się z bolącym językiem.

- Oj, to znaczy, ze ja też będę musiał podjąć decyzję - jego twarz spoważniała. Na tyle na ile pozwalał jej ból.

- Słucham? - zapytałam zdziwiona. Myślałam, że będzie ze mnie dumny bla bla bla. O czym on mówi?

- Wyjedziesz na rok. Albo nawet dłużej. Mimo, ze bardzo bym chciał, nie potrafię wyobrazić sobie jak miałoby to działać.

Poczułam, że oczy zaczynają mnie piec. Patrzyłam na niego przeszklonym wzrokiem nie wiedząc co powiedzieć. W końcu wstałam i wyszłam z pokoju.

- Gdzie idziesz? - usłyszałam za sobą jego głęboki głos, ale zignorowałam go.

Weszłam do salonu, zrzuciłam z siebie ubrania zostając jedynie w koszulce i majtkach, owinęłam się kocem i skuliłam się na kanapie. Długo nie mogłam zasnąć, a kiedy w końcu udało mi się przysnąć poczułam jakiś ruch wokół siebie. Lekko otworzyłam jedno oko i zobaczyłam, że to Liam trzyma mnie na rękach i niesie do swojego pokoju. Położył mnie w swoim łóżku, delikatnie przykrył kołdrą, położył się obok i przytulił.

- Eh, jak Ci to wytłumaczyć, żebyś zrozumiała... – powiedział zamyślony. Nie mówił do mnie. Myślał, że śpię. - Nie chcę żebyśmy się rozstawali. Nie chcę, uwierz mi. I bardzo się cieszę, że zdecydowałaś się jechać. Że zajmiesz się czymś co Cię interesuje. Nie chcę żebyś marnowała taką szansę, ale.... Ale ja jadę w trasę, Ty jedziesz do Stanów i oboje musimy być skupieni na pracy. I nie potrafiłbym żyć w związku na odległość. Nie pozwoliłbym żebyśmy niszczyli swoje szanse na przyszłość.. Kurwa Liam. Dobrze wiesz, że potrafisz tylko powiedzieć 'Tak będzie lepiej'. Jestem kretynem - lekko uderzył pięścią w materac.

- Tylko trochę. Ale kocham Cię, dokładnie takiego jakim jesteś - mruknęłam zaspanym głosem i wtuliłam się w niego. Przez chwilę przyglądałam się jego zaskoczonemu wyrazowi twarzy, ale dosyć szybko zasnęłam.

EMILY

Stałam przed sporymi, drewnianymi drzwiami. Wpatrywałam się w nie od dobrych kilku minut. Zacisnęłam zęby i podniosłam wysoko lewy kciuk dotykając zimnego, metalowego dzwonka. Usłyszałam w środku domu poruszenie. Ktoś zbiegał ze schodów, by otworzyć niespodziewanemu gościowi drzwi. Zauważyłam w drzwiach kilka rys zanim się jeszcze otworzyły.

- O, to Ty... Cześć.

- Cześć. Mogę wejść?

- Pewnie. – Odpowiedział Malik, cofając się bym mogła dostać się do środka.

Od razu skierowałam się do pokoju chłopaka, nie sprawdzając czy idzie za mną. Usiadłam na jednym z dwóch krzeseł przy biurku. Zayn usiadł na drugim patrząc na mnie pytająco. Zauważyłam stojącą na biurku całkiem sporą brązową ramkę, a w niej rysunek przedstawiający Malika wraz z niebieskowłosą dziewczyną. Zapewne prezent od Monique. Zayn go nie rysował, Zayn specjalizował się w rysowaniu komiksowych postaci, karykatur. Rysunek ten był czymś w rodzaju mangi. Chwyciłam go do ręki.

- Między Wami robi się poważnie?- spytałam. Od czasu kiedy poznaliśmy dziewczynę, nie miałam okazji porozmawiać na osobności z Zaynem.

- Nie… Tak… Nie wiem… Zobaczymy. – zmieszał się.

Odstawiłam ramkę na biurko.

- To… Z jakiej okazji zawdzięczam Twoją wizytę?

Wstałam z krzesła i podeszłam do okna spoglądając na ulicę.

- Wyjeżdżam. Przyszłam się pożegnać.

- Nie rozumiem?

- Przyjęłyśmy z Evą tę pracę w agencji. Wyjeżdżamy na rok do USA.

Chłopak wstał z krzesła i podszedł do mnie. Nie odwróciłam się. Dalej obserwowałam ruch na ulicy.

- Louis się na to zgadza? – spytał lekko zdenerwowany.

Westchnęłam.

- Wy również wyjeżdżacie w trasę. I tak byśmy byli z dala od siebie. – odpowiedziałam w końcu się odwracając.

- Em, przepraszam, że to mówię, ale pozwoliłem Ci odejść tylko dlatego, żeby utrzymać naszą siódemkę razem. Jak Ty sobie to wyobrażasz? Rok zupełnie oddzielnie?- powiedział pocierając prawą ręką czoło.

Stał bardzo blisko mnie. Nadal miałam silne uczucia do tego chłopaka. Bardzo silne. W końcu przyszłam się z nim pożegnać oddzielnie niż z całą resztą.

- To tylko rok… Wszyscy będziemy bardzo zapracowani, nim się obejrzymy znów będziemy wszyscy razem. Poza tym zamierzam do Was dzwonić. Do Ciebie dzwonić…

- Obiecujesz, że tak będzie? Nie zmienicie się w te puste, zarozumiałe dziewczyny, które na śniadanie jedzą tylko listek sałaty?

- Obiecuję. – oboje się zaśmialiśmy.

Otworzyłam oczy bardzo szeroko ze zdziwienia, kiedy zorientowałam się co się dzieje. Zayn mnie całował. Nie jak koleżankę, dając buziaka. Całował mnie jak kiedyś, kiedy byliśmy razem. Namiętnie i czule.

- Zayn… - oderwałam się od niego.

- Cii… Pozwól mi się z Tobą pożegnać. Proszę.

Serce mi przyspieszyło kiedy ponownie złączyliśmy się wargami. Całowaliśmy się delikatnie, przytuleni do siebie niezwykle mocno. Jego ręce powędrowały na moje pośladki. Zacisnęłam oczy, z których kapały lekko łzy. Nie chciałam się rozstawać z chłopakami.

- Emily tak bardzo…

- Nic nie mów.

- Zayn? – na dźwięk wysokiego głosu oboje odskoczyliśmy od siebie.

Pospiesznie wytarłam oczy i poprawiłam włosy spoglądając na postać stojącą w drzwiach.

- Monique… - szepnął przerażony chłopak.

ZAYN

Monique pokręciła głową, odwróciła się i wyszła.

- Goń ją. Może uda się jej jakoś to wyjaśnić. – Em spuściła głowę.

Spojrzałem na nią niepewnie.

- Nie sądzę…

Lubiłem Monique, jednak zdziwiłem się, gdy uświadomiłem sobie, że nie przejęło mnie bardzo to, że nas przyłapała.

- Chociaż spróbuj.

Chwyciłem szarą bluzę leżącą na łóżku i niechętnie ruszyłem za Monique. Dogoniłem ją idącą pustą ulicą.

- Zaczekaj. – powiedziałem głośno.

Dziewczyna stanęła. Podszedłem do niej szybkim krokiem i stanąłem z nią twarzą w twarz.

- Przepraszam.

- Przepraszam?!

- Tak, przepraszam.

- Właśnie całowałeś się ze swoją przyjaciółką. – powiedziała wyższym niż zwykle, prawdopodobnie od zdenerwowania głosem.

Nie miałem pojęcia co mam jej powiedzieć. Miałem totalną pustkę w głowie.

- Z Emily… która przecież jest z Louisem! A wydawała się taką fajną dziewczyną! – drżącą ręką poprawiła swoją grzywkę, która opadła jej na oczy.

- Proszę, porozmawiajmy na spokojnie. Chodź, zrobię Ci herbatę.

- Żartujesz? Nie ma o czym rozmawiać. Z nami koniec. – rzuciła uderzając mnie w pierś i odchodząc.

Wróciłem zirytowany do domu. Emily już się ulotniła. Chciałem z nią jeszcze porozmawiać. Położyłem się na łóżku i wpatrywałem się w biały sufit nad głową.

LOUIS

Wybrałem się na samotne zakupy. Potrzebowałem kilku nowych rzeczy a nikomu nie chciało mi się towarzyszyć. Przeglądałem półki ze spodniami, kiedy usłyszałem, że ktoś mnie zawołał.

Tylko nie kolejna fanka...- pomyślałem odwracając się ze sztucznym uśmiechem.

- Monique! Cześć! - dzięki nietypowym włosom rozpoznałem dziewczynę Zayna.

Nie kojarzyłem jej głosu... Nic dziwnego, widziałem ją może ze dwa razy.

- Czego szukasz?- spytała z uśmiechem.

- Zastanawiam się, które wybrać. - uniosłem dwie pary spodni.

Dziewczyna pokręciła przecząco głową i sama zaczęła przeglądać ubrania.

- Co sądzisz o tych?- zaproponowała parę zielonych spodni z mnóstwem ćwieków.

- Myślę, że Malik by w nich wyglądał znacznie lepiej ode mnie. - odpowiedziałem.

- Gdyby nie fakt, że zerwaliśmy, kupiłabym mu je. - odpowiedziała poważnie. - Przy okazji, bardziej pilnowałabym na Twoim miejscu Emily. - dodała szeptem wprost do mojego ucha.

11 komentarzy:

  1. to się namieszaaało :/ i jeszcze Monique sugeruje coś Boo Bear'owi, a w sumie mogłaby nie mówić, chociaż sama nie wiem jak byłoby lepiej. uuuuhhh zapowiada się ciekawie ^^ z niecierpliwością czekam na next :) wpadnij do mnie na www.next-to-one-direction.blogspot.com <- pojawił się drugi odcinek xx

    OdpowiedzUsuń
  2. hm... jestem strasznie ciekawa co zrobi Louis...;o
    czekam na następny.
    pozdrawiam.x

    OdpowiedzUsuń
  3. I znów się zrobił burdel xd No, ale zobaczymy, co się dalej stanie... ;)
    W sumie to chyba wolę jak Emily jest z Zaynem xd Nie wiem czemu, tak jakoś... Ciekawi mnie, co teraz zrobi Louis. I czy dziewczyny rzeczywiście wyjadą... Powinny jechać z chłopakami w trasę! ;d
    A tak poza tym, przepraszam, że tak długo nie wpadałam i nie komentowałam... Niestety szkoła mi na to nie zawsze pozwala ;/ Czekam z niecierpliwością na kolejny <3 Nie trzymajcie długo w niepewności! ;)
    Zapraszam też do mnie, gdzie pojawiła się 8: http://save-your-heart-tonight.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy wy wiecie ,jak ja was kocham i wam niezmiernie dziękuje,że psizecie to opowiadanie ? Szkoda ,że Liam chce zakończyć swój związek z Evą,ale mam nadzieje,że mu na to nie pozwolicie.Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Monique to jest suka.

    OdpowiedzUsuń
  6. wiedziałam, że monique wygada sie lou... czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. EMILY I ZAYN <3 Liam nie może rozstać się z Evą:( nie nie nie

    OdpowiedzUsuń
  8. kocham te opowiadanie! Mam nadzieje, że z Louisem i Emily bedzie dobrze. Czekam na następną część !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Suuuper :) Kocham was <3 :) czekam na kolejny :PP

    OdpowiedzUsuń
  10. Louis <3<3 uwielbiam uwielbiam uwielbiam ! juz nie moge sie doczekac kolejnej czesci :):)

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy sam jesteś suką.! nie obrażaj mnie jak nie znasz... :O chuj Ci w oko bo w dupe za przyjemnie :D
    Po za tym on powinien wiedzieć :D hah tak lepiej

    OdpowiedzUsuń