niedziela, 20 listopada 2011

My Judgement's Clouded

Jeszcze więcej na zachętę :)


EVA

Zatrzymałam się z otwartą buzią. Scena mająca miejsce przede mną była czymś kompletnie niespodziewanym i byłam zszokowana. Zauważyłam, że Em widząc mnie spieprzyła sytuację.
Będąc dobrą przyjaciółką lekko skinęłam im głową na powitanie, myślać "Oj, jeszcze pogadamy!".

***

Po raz kolejny zadzwoniłam do drzwi. Przestępując z nogi na nogę zapięłam kurtkę pod szyję i zanurzyłam twarz w szaliku.

Zima nadchodzi. Był mroźny, prawie zimowy, wieczór. Brakowało tylko śniegu, który wszystko rozjaśni i nada Londynowi uroku.

Em, oootwóóóórz.. Co ona sobie wyobraża? Bardzo dobrze wie, że czeka ją ta rozmowa. Prędzej czy później. Ona, Louis, park?! Szpilki. Emily w szpilkach. W taką pogodę! A ja o niczym nie wiem..

- No kurwa - mruknęłam pod nosem naciskając dzwonek po raz trzeci wreszcie doczekując się otwarcia drzwi.

Zrzuciłam niedbale płaszcz i buty i rozłożyłam się na fotelu w salonie. Na mtv leciało Foster The People, więc ponciłam trochę pod nosem dopóki Em nie przyszła z dwiema puszkmi piwa.

- Więc.. - wyprostawałam się i spojrzałam przyjaciółce prosto w oczy - Co to było?!

- We wtorek u Harryego spędziliśmy dużo czasu razem, zresztą już wcześniej starał się zwrócić moją uwagę na siebie. I kiedy poznaliśmy się lepiej zaprosił mnie na romantyczną randkę. O ile z Louisem coś takiego jest możliwe - uśmiechnęła się pod nosem. Spojrzałam na nią podejrzliwie - No lubię go! Jest śmieszny i ładniutki.

- Ale dlaczego.. - kichnęłam. Mama zawsze mówiła, żeby ubierać się odpowiednio do pogody. Nie słuchałam. - Dlaczego powstrzymałam Cię przed pocałowaniem go? Widziałam, że chciałaś. A to przecież ja! Tylko ja! Zrozumiałabym - spojrzałam na nią przepełnionym miłością i słodkością wzrokiem. Roześmiała się.

- Zapamiętam! Widzę, ze coś jeszcze Cię męczy i bardzo chcesz się tym ze mną podzielić!

- Skończyłam sprawę z Francisco - wzięłam ogromnego łyka piwa kończąc je.

- COO?! Przecież to był związek idealny!

- Tak, ale on trochę za bardzo nadużywał tej idealności - mówiąc to miałam na myśli nasz mały układ. Umówiliśmy się, że na imprezach robimy co nam się podoba. I z kim nam się podoba.

- Co masz na myśli?

- Po pewnym czasie Francisco każdy dzień kończył imprezą i latał sobie za panienkami. A raczej był otwarty dla każdej zainteresowanej. Jest wspaniały, uwielbiam go. Jednak jest dla mnie bardizej jak brat. Mimo też pięknej buźki.

To prawda. Francisco był wspaniałym okazem faceta. Zawsze dobrze ubrany. Zazwyczaj w zwykłe wygodne, podarte od szaleństw na rowerze, rurki, podkoszulek odsłaniajacy jego umięśnione ramiona i bluza lub koszula w kratę. Na szczególne okazje zakładał czarną marynarkę. Uwielbiałam szczególne okazje. Pod tym zachęcającym ubraniem, kryło się jescze bardziej zachęcające ciało. Potargana ciemna czupryna wyglądała jak prosto z łóżka i taka właśnie była.

- Dobrze, przekażę Maxowi. Będzie zachwycony! - parsknęłam i lekko uderzyłam ją w ramię - Już 20. Myślę, że czas się ubrać i iść do Nialla.

Szybko przebrałyśmy się we wcześniej wybrane ciuchy. Obydwie miałyśmy lużne czarne bluzko-sukienki na ramiączkach z napisaem 'KEEP CALM AND LOVE ONE DIRECTION' - prezent urodzinowy dla Nialla. Do tego założyłam cienkie czarne rajstopy, białe martensy i czarną długa marynarkę. Em natomiast czarny sweterek i czarne rurki.

Postanowienie na dziś: zrzucić maski wrednych suk i wreszcie dać im się lepiej poznać.

***

Horan mieszkał po drugiej stronie miasta, więc musiałyśmy pare razy przesiadać się do innej linii metra, ale w koncu dotarłyśmy. Blondyn uprzedzał, że imrpeza będzie kameralna, więc nie byłysmy zdziwione, kiedy zobaczyły, że będziemy tylko my i chłopcy z zespołu.

- Masz dziś dokończyć to co zaczełaś! - szepnęłam Em, kiedy weszłyśmy do salonu gdzie chłopcy siedzieli skupieni wokół Xboxa, a na stole stała ogromna ilość alkoholu jak na tak mało osób. Ale co to dla nas.

Jak postanowiłyśmy tak zrobiłyśmy - pokazałysmy chłopakom to jakie naprawdę jesteśmy. Wciąż wredne i sarkastyczne, ale wesołe i rozgadane. Na początku byli dość zaskoczeni, ale ppotem bardzo spodobała im się ta odmiana. Pijąc siedzieliśmy i rozmawialiśmy o muzyce, relacjach damskomęskich, filmach, szkole, życiu. Chłopcy opowiedzieli nam o Xfactor, my o tym jakie jesteśmy super, Oczywiście byli zachwyceniu widząc nasze koszulki i koniecznie chcieli przebyśmy przychodziły w niech na ich koncerty.

Kiedy akcja w salonie znowu skupiła sie na grze na Xboxie i znaczących spojrzeniach Em i Louisa, wyszłam do kuchni po piwo z lodówki. Na chwilę zamyślona usiadłam przy stole.

- Skoro już nie udajecie niedostępnych - Liam usiadł naprzeciwko mnie i pochylił się patrząc mi głęboko w oczach. - Zaryzykuję i spytam Cię czy nie chciałabyś gdzieś ze mną wyskoczyć?

Na samą myśl o spotkaniu z nim sam na sam uśmiechnęłam się w duchu. Albo tak tylko mi się wydawało.

- To znaczy tak?

Zdezdorientowana jego pytaniem, wyrwana z zamyślenia, zająknęłam sie, ale w końcu odpowiedziałam.

- Niech Ci będzie.

- Jutro o 19?

- Idealnie.

Liam z ucieszonym wyrwazem twarzy wstał i wrócił do salonu gdzie cała reszta dopingowała Louisa w przegonieniu Nialla w Need For Speed.

Wyjąwszy z lodówki dwa sześciopaki poszłam za nim, postawiłam piwa na stoliku, wziełam jedno i krzyknęłam "OSTATNI W JACUZZI JEST GŁUPIĄ CIPĄ!" i rzuciłam się w kierunku schodów na dół widząc, że z kanapy podrywa się parę osób. Na dole schodów była już jedynie w bieliźnie, reszte ubrań zrzuciłam po drodze, pozostawiając jako przeszkody dla próbujących mnie dogonić. Weszłam do wcześniej już nastawionego jacuzii, otworzyłam mocno wstrząśnięte piwo i triumfalnie patrzyłam na wbiegających do jacuzziarni. Olbrzymia wanna pomieściła nałą naszą ekipę, wesoło siedzącą i popijającą piwa, kiedy w końcu dotarła nasza Głupia Cipa. Niall nie przejmując się nowym przezwiskiem dumnie wszedł do pokoju.

- Z czego się tak cieszysz, Cipo? - zapytał go Harry.

- Louis tak bardzo nie chciał być głupią cipą, że rzucił grę, mimo, że dojeżdżał już do mety. NIGDY NIE WYGRASZ, TOMLINSON!

- NNNIIIIIEEEE! - Louis wybuchnął udawanym płaczem i wtulił się w ramię Emily, które z rozbawieniem poklepała go po głowie i zaczęła pocieszać jak małe dziecko.


- Dobra, teraz róbcie miejsce dla mnie! - wszyscy spojrzeli na blondyna z żalem, a Zayn rozsiadł się jezcze bardziej obejmując ramionami Liama i Harryego, nadspodziewanie zadowolonych z sytuacji.

- Deal with it.

Wszyscy zaczęli się śmiać, żartować z blondyna, w końcu jednak wpuściliśmy go w nasze kręgi i wesoło rozmawiając wprowadzilimy się w stan, który pozwolił uczynić tę noc pierwszą z wielu naszych skromnych popijaw.

***

Rano o 15, kiedy wstałam, w domu był tylko Niall, Emily i Harry, który tradycyjnie przez pół nocy zaprzyjaźniał się z kibelkiem.

Usiadłam obok przyjaciółki z kubkiem gorącej herbaty.

- Czy Ty przypadkiem nie powinnaś się zbierać? - zapytała Em nie odrywając wzroku od głupiego programu na MTV.

- Niby gdzie?

- "AAA! LIAM SIĘ ZE MNĄ UMÓWIŁ!! AAAAA W CO JA MAM SIĘ UBRAĆ!! AAA!!!!"

Spojrzałam na nią ze zdzwieniem. Rzeczywiście, przypomniałam sobie, o 19 miałam spodziewać się Liama Payne'a pod moimi drzwiami.

- To w co mam się ubrać?

Emily roześmiała się, ściszyła telewizor, odwróciła się do mnie, żeby omówić szczegóły.

***

Stanęłam przed lustrem i zdjęłam ręcznik z głowy. Rozczesałam włosy. Na szczęśćie moja twarz nie wskazywała na kolejny przepity piątek. Na szafie wisiał przygotowany zestaw ubrań. Wszystko idealnie dopasowane.

Stresowałam się. Pierwszy raz od dawna stresowałam się przed spotkaniem. Liama lubiłam najbardziej ze wszystkich directionerów. Móze i nie był tak wygadany jak jego koledzy, ale w przeciwieństwie do nich był inteligentny, a tego właśnie potrzebowałam po związku z Francisciem - zaangażowania, "niemania" wszystkiego w dupie, myślenia nad tym co się robi. W dodatku uwielbiałam go słuchać. Wibracje jego niskiego głosu można było usłyszeć w drugim pokoju. A kiedy zwracał się bezpośrednio do mnie przechodziły mnie ciarki. Był zabawny. Nie w tak głupi sposób jak reszta jego zespołu, ale nie można powiedzieć, ze Liam to nudna osoba, wbrew temu co myślałam poznając go. I na domiar złego dobrze wyglądał. Odkąd dotarło do niego, że przypomina Biebera, postanowił zmienić trochę wizerunek. Koniec z prostymi włoskami, witaj burzo kędziorków. Buty za kostkę zastąpił prostymi conversami, zaczął nosić węższe dponie. Do tego zwykłe t-shirty, bluzy, koszule. Wyglądał naturalnie i bardzo mu to pasowało.

Wyszydziłam się pod nosem.

Przestań o nim w ten sposób myśleć. Ledwo uporałaś sie z jednym chłopakiem i już wpadasz w sidła następnego? Którego w dodatku znasz krótko.

Ale przecież raz się żyje.

Założyłam długi biały sweter, cienkie czarne rajstopy, czarne zakolanówki, owinęłam szyję czarnym szalkiem i byłam prawie gotowa do wyjścia. Na dole założyłam czarne martensy, płaszczyk i czarną czapkę.

19:05. Spóźnia się.

Dzwonek.

Głęboki wdech i otwieram.

Zza wielkiego czarnego szalika wystawała zarumieniona od zimna twarz Liama. Po oczach poznałam, że się uśmiecha. Dałam mu buziaka na przywitanie i zamknęłam drzwi.

Na początku obydwoje byliśmy skrępowani. Biorąc pod uwagę niską temperaturę postanowiliśmy skoczyć do Starbucksa na coś ciepłego do picia. Usiedliśmy w ciepłym, przytulnym kąciku i Liam poszedł kupić nam czekolady. Dzięki temu miałam chwilę, żeby odetchnąć i się rozluźnić.

Postawił przede mną duży kubek nad którym unosiła się para. Od razu otuliłam go dłońmi, żeby się trochę rozgrzać.

- Jak się czujesz po wczorajszej imprezce? - spróbował przerwać ciszę - Jak wychodziłem jeszcze słodko spałaś.

- Nadspodziewanie dobrze. To chyba ta zimowa aura tak dobrze wpływa na kaca. Ale za to z Harrym chyba nieciekawie. Jak wychodziłam nadal wisiał nad kiblem. Albo po prostu spał - zaśmialiśmy się.

- Chłopak ma gardło ze stali. Każdą imprezę tak kończy.

- Twardy jest, jeszcze go to nie zraziło! Dlaczego wyszedłeś tak wcześnie?

- Wszyscy zasnęli, a ja co? Miałem rozmawiać sobie z Harrym. "No i jak się czujesz?" "BLKASHSGHGBLEGHA *spuszczanie wody*" ?

- Trzeba było mnie obudzić!

- Nie, wtedy nie wyglądałabyś teraz tak ładnie - wbrew mojej woli na twarzy rozlał się rumieniec, który próbowałam ukryć biorąc łyka gorącej czekolady.

Dzięki rozmowie o imprezie, atmosfera się rozluźniła i zaczęliśmy swobodnie rozmawiać. Pośmialiśmy się z naszych znajomych, porozmawialiśmy o sobie, żeby dowiedzieć się czegoś nowego. Okazało się, że Payne nie słucha tak beznadziejnej jaką tworzy. Plus dla niego!

- Nasiedziałeś się? - Liam kiwnął głową - To chodźmy się gdzieś przejść!

Wyszliśmy na mroźne ulice. Na pewno wyglądaliśmy przesłodko owinięci w szaliki, zza których widać było tylko czerwone policzki. Skierowaliśmy się w stronę najbliższego parku. Payne objął mnie delikatnie w talii.
Nieśmiało spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się.

Zaczął padać śnieg.

- Oooo! Musimy wybrać się na sanki! Na narty! Wszęęędzie! - podekscytowana rzucałam propozycjami.

- A może najpierw poczekamy aż będzie tego śniegu więcej ?

- NIE - rzuciłam mu mordercze, gaszące spojrzenie, a chłopak roześmiał się.

Po chwili przyjemnej ciszy spytałam go kiedy mają jakiś koncert.

- No już myślałem, że nigdy się nie zdecydujecie!

- Jak już Was lubimy to z grzeczności wypadałoby zobaczyć jak nasi koledzy radzą sobie z tłumem piszczących fanek.

- BARDZO DOBRZE! Jeszcze żadnemu nie podarły ubrań - zaśmiałam się - Zapraszam za tydzień, o 20, możemy po Was podjechać wcześniej. Ale jest jeden warunek.

- Jaki?

- Musicie mieć na sobie Wasze świetne koszulki 1D !

- Załatwione! - uścisnęliśmy ręce "podpieczętowując" w ten sposób umowę i zaśmialiśmy się.

Dalsza część spaceru minęła nam na podobnych rozmowach i żartach. Kiedy park opustoszał zdaliśmy sobie sprawę, że musi już być dosyć późno.

- Chyba powinniśmy się już zbierać do domu.. - spojrzałam na zegarek. - 23.30.

- Już?!

- Szybko minęło jak na czas spędzony z Tobą - powiedziałam sarkastycznie, a Liam w odpowiedzi zaśmiał się i przyciągnął mnie do siebie.

- Do zobaczenia - schylił głowę w stronę mojej. W ostatniej chwili nadstawiłam policzek. Payne zachowując się jakby nigdy nic, odsunął się, pomachał i ruszył w swoją stronę.

CO TY ROBISZ?! DLACZEGO ODWRÓCIŁAŚ GŁOWĘ?! LUBISZ GO! MASZ Z NIM MILION TEMATÓW DO ROZMÓW! JEST PRZYSTOJNY! JEGO GŁOS JEST NIESAMOWITY...


- LIAM!

- Tak? - zatrzymał się i odwrócił.

Wzięłam ostatni głęboki wdech, podbiegłam kilka króków, owinęłam mu ręce wokół szyi. Spojrzałam z uśmiechem w jego szczęśliwe oczy i zrobiłam to co uważałam za słuszne.

***

Zapaliłam światło w korytarzu jak zwykle pustego i cichego domu. Rodzice tradycyjnie byli w jakiejś delegacji. Pożegnanie z Liamem trwało trochę dłużej niż się spodziewałam, więc do domu dotarłam o północy.

Włączyłam laptopa i usadowiłam się z kotem na kanapie. Kicia zamruczała i otarła się o mnie parę razy.

- Taaak, ja też jestem szczęśliwa - pogłaskałam najpiękniejszą kicię na świecie po łebku.

Poczułam wibracje w kieszeni, więc wyjęłam telefon, żeby odczytać smsa od Em. Kazała mi natychmiast wejść na fejsbuka. Tak też zrobiłam. Pierwszą rzeczą, którą zauważyłam na tablicy, było rzucające się w oczy: Emily XYZ zmieniła status związku na 'w związku z Louis Tomlinson'.

Otworzyłam okienko czatu.

Ja: AAAAAAAAAAA!!

Em: AAAAAAAAA <3

Ja: Jutro u Ciebie, u mnie, wszystko jedno, PLOTECZKI!

Usłyszałam dźwięk nowej wiadomości. Liam.

Liam: Powinniśmy to robić częściej!

Ja: To zapraszam!

Natychmiast wylogował się.

Napisałam przyjaciółce, że lecę, bo najwidoczniej moja randka dopiero na dobre się zacznie.

Zdąrzyłam przebrać się w wygodniejsze, domowe ubranie. Ciemny top i długie, luźne spodnie od piżamy. Nie czułam potrzeby, żeby wyglądać pięknie. Minęło 15 minut od naszej rozmowy, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi.

Liam również wolał tym razem postawić na wygodę i ciepło, dlatego stał przede mną w czarnym dresie i fioletowej bluzie. Bez kurtki. Najwidoczniej nie zwlekał z wyjściem z domu.

- Wchodź - uśmiechnęłam się do niego i zamknęłam za nim drzwi.

4 komentarze:

  1. Ciekawie się czyta!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mhm. Fajnee ; ] Em i Lou. Ev i Liam ; D Ciekawe dodaj nowe. Jeśli masz tt to poinformuj mnie o nwoym. Mój nick to @Annloves1Dx (kiedyś @AnnlovesHStyles )

    OdpowiedzUsuń
  3. powyobrażam sobie, że jestem em lub eva. max jest ladny :*

    OdpowiedzUsuń