EVA
- Jakim cudem słuchacie dobrej muzyki, a śpiewacie coś tak słabego ? - ze śmiechem spytała Em wchodząc do salonu.
- Wasz dobry wpływ na nas - rzucił Zayn wyłączając xboxa.
Em postawiła piwa na stoliku i wróciłyśmy na swoje miejsca. Liam przyjął mnie z otwartymi ramionami i pocałował. Lekko się uśmiechnęłam. NIE WYTRZYMAM TEGO.
- Co Wy na to, żeby pograć w JA NIGDY ? - zaproponował Niall. Wszyscy zgodzili się i sięgnęli po butelki.
- Louis zaczynaj!
- Hmmmmm.... niiiiigddddyyyyyyy NIE PODOBAŁA MI SIĘ EMILY - cwaniacko uśmiechnął się i napił wielkiego łyka piwa. Jego śladem poszli lekko zakłopotani Niall i Zayn.
- To miało być moje pytanie! - oburzył się Liam - Nigdy nie leciałem na nikogo tak bardzo jak na Evę. - napił się.
Ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam jak Harry odwraca się niby coś sprawdzić, a tak naprawdę bierze łyka piwa. Zmierzyłam go wzrokiem. Czemu on to robi, zaraz zwariuję. Muszę trochę wypić i to załatwię.
- Nigdy nie wygrałem z nikim na xboxie - powiedział Niall i wszyscy napili się. Wszyscy oprócz Louisa.
- Ej no jak to?! Nawet dziewczyny?! NAWET TY EM ?! - oburzony spojrzał na swoją dziewczynę.
Poszło jeszcze parę kolejek osobistych pytań, zdradzających czasami intymne sekrety, ale nikt się tym nie przejmował. Całkiem dobrze się bawiliśmy. Dopóki nie pozbyliśmy się wszystkich piw, a chłopcy zaproponowali mocniejsze alkohole. Po ostatniej imprezie postanowiłam postawić sobie granicę, już wystarczająco wszystko zjebałam. Musiałam to załatwić. Właśnie w tej chwili. Byłam gotowa na tyle na ile można być gotowym do takiej rozmowy. Rzuciłam porozumiewawcze spojrzenie do Emily, ona odpowiedziała mi zachęcającym.
- Liam, musimy pogadać - szepnęłam chłopakowi na ucho. Tylko skinął głową, wstaliśmy i wyszliśmy z pokoju. Za sobą usłyszeliśmy tylko 'UUUUUUUUUUUUU' i inne mające zachęcić Payne'a dźwięki i słowa. Zaśmiał się słysząc to. Dobrze, niech jeszcze się cieszy póki ma z czego...
***
Zamknęłam drzwi do sypialni Harry'ego i wzięłam głęboki wdech. Usiadłam obok Liama na łóżku.
- O co chodzi mała? - spytał głaszcząc mnie po kolanie.
Złapałam go za rękę.
- Pamiętasz jak na mojej imprezie jaraliśmy po studencku w ogródku? - chłopak kiwnął głową. Kolejny wdech - Zostałam wtedy z Stylesem i.. i on mnie pocałował.
Wyraz twarzy Liama powoli się zmieniał. Z zatroskanego, przez zaniepokojony, do zawiedzionego i złego.
- Zabiję go. - chciał wstać, ale go zatrzymałam.
- To nie koniec. Byłam pijana, wyszło ze mnie to co udało mi się schować w sobie odkąd mam Ciebie. Nie wiele myśląc, właściwie to w ogóle nie myśląc, podłapałam to.. Potem zniknęliśmy w moim pokoju, żeby ukryć nasze pocałunki przed resztą towarzystwa. Nic nie pamiętam, to wszystko opowiedział mi Harry. Rano obudziłam się myśląc, że leżę obok Ciebie. Okazało się, że tak nie jest. Przepraszam, nie chciałam Cie okłamywać.. - otarłam łzę spływającą po policzku. Kiedy zobaczyłam kompletny brak wyrazu na jego twarzy poczułam, że coraz więcej łez spływa po moich policzkach i spada mi na dekolt.
Milczał. Jego spojrzenie nie wyrażało nic. To była najstraszniejsza chwila w moim życiu. Po chwili spuścił głowę, pokręcił nią, puścił moją rękę i wyszedł bez słowa.
Posiedziałam chwilę w ciszy w końcu zdecydowałam, że idę do domu. Wytarłam oczy w rękaw i powoli zeszłam na dół. Bez słowa minęłam salon w którym znacznie się wyciszyło po wyjsciu Liama. Pięć par oczu obejrzało się za mną. Zakładałam płaszcz kiedy ktoś położył mi rękę na ramieniu.
- Będzie dobrze - usłyszałam.
- Harry - obróciłam się, ale starałam się uniknąć kontaktu wzrokowego - jesteś ostatnią osobą od której chcę usłyszeć słowa pocieszenia.
- Chciałem Ci tylko powiedzieć, że myślałem nad tym i duża część mnie nie żałuje tego co zrobiłem.
- Ciesz się, z tego co mu powiedziałam ja wyszłam na tą złą. Może Tobie się upiecze - wyszłam.
LIAM
Leżałem bezmyślnie wpatrzony w telewizor. Obudziłem się dziś rano mając nadzieję, że to wszystko co wydarzyło się wczorajszego wieczora było tylko złym snem. Nie było. Podkrążone oczy świadczyły o tym, że prawie nie spałem. Lekko podpuchnięte od paru łez. Brak smsa z wesołym DZIEŃ DOBRY od Evy.
Naprawdę nie wiem co robić. Kocham ją, a tu taki numer. I Harry. Mój najlepszy przyjaciel. Mają na swoje usprawiedliwienie to, że byli pijani.. Ale ja jak jestem pijany umiem się kontrolować.. Dzień wcześniej powiedziała mi, że mnie kocha..
Usłyszałem dzwonek do drzwi. Otulony w koc, poszedłem otworzyć. Przed domem zobaczyłem Harry'ego.
- Siema stary - powiedział niepewnym głosem. Wpuściłem go do środka - Słuchaj...
- Dlaczego mi nie powiedziałeś?
- Naprawdę wolałbyś się dowiedzieć tego ode mnie?
Miał rację, nie chciałbym.
- Wiem, że to wszystko jest zjebane. Czuję się fatalnie wobec Ciebie. Przyszedłem żeby Ci powiedzieć, żebyś nie obarczał winą Evy. To ja zacząłem, to ja to ciągnąłem. Mogłem przestać, ale nie chciałem. Wiem, że Eva zrobiła wszystko, żeby uchronić naszą przyjaźń, nasz zespół, ale to wszystko moja wina. Wiedziałem co robię, nie byłem pijany. W przeciwieństwie do niej. Rano wyskoczyła z łóżka i zalała się łzami, kiedy zobaczyła że to nie Ty leżysz obok niej.... - przerwał na chwilę i oblizał suche wargi - I nawet w nocy pare razy zwróciła się do mnie Twoim imieniem. Nie żałuję tego co zrobiłem, bo lecę na Twoją dziewczynę, musisz to wiedzieć. Ale żałuję tego, że skrzywdziłem Ciebie. To chyba wszystko co chciałem powiedzieć.
Otworzyłem przed nim drzwi.
- Dzięki - rzuciłem trochę oschle i Styles opuścił mój dom.
Moje myśli zaczęły krążyć wokół powodu dla którego Harry przyznał się do tego wszystkiego. Czy liczył na to, że rozstanę się z Evą i będzie mógł się obok niej zakręcić, wystawiając na próbę naszą przyjaźń czy odwrotnie, próbował ratować ten związek....
EVA
Zatrzasnęłam drzwi i rzuciłam torbę w stronę schodów. Odkąd moi rodzice się wyprowadzili było tu jakoś puściej. Mimo, że zazwyczaj i tak nie bywali w domu. Wstawiłam do mikrofali resztę wczorajszego obiadu. Znowu makaron. Usiadłam z talerzem na kanapie, wyjęłam książki i postanowiłam odrobić lekcje. Odrabiałam w piątek lekcje na poniedziałek. W ogole odrabiałam lekcje! Jest źle. Od niedzielnego incydentu pokazywałam się jedynie w szkole. W domu od czasu do czasu odwiedziała mnie reszta 1D. Oprócz Harry'ego. No i oczywiście Em była u mnie codziennie, dostarczając zapasy gazet, filmów, plotek, jedzenia i picia.
Usłyszałam otwierane i zamykane drzwi. Pewnie Em przyszła. Odłozyłam pustą miskę i zaczęłam się zastanawiać nad zadaniem z matematyki. Nic z niego nie rozumiałam.
- Nad czym tak myślisz młoda? - poderwałam głowe słysząc głos Maxa.
- Co Ty tu robisz? - zapytałam zamykając zeszyt.
- Em mi powiedziała co i jak. Więc postanowiłem, że dziś to ja Cię odwiedzę. Kazała zrobić zakupy - wskazał na siatkę pełną różnych słodyczy, owoców, bułek, piw. Otworzył paczkę żelek i rzucił na stolik, po czym zrobił to samo z dwoma piwami i usiadł obok mnie - MÓW DO STARSZEGO BRATA.
- Co niby mam mówić?
- Odzywaliście się do siebie?
- Nie, od rozmowy w niedzielę nie.
- A ktoś w ogóle go odwiedzał, coś Ci mówili?
- No podejrzewam, że byli u niego, ale jakoś nikt za bardzo nie porusza tego tematu jak przychodzą. Czasem tylko z Em rozmawiam, ale ona zazwyczaj przyprowadza Louisa i starają się poprawić mi humor. W zasadzie dobrze im to wychodzi.
- Jeśli o mnie chodzi to uważam, że powinnaś do niego napisać. Nie możecie się do siebie nie odzywać, bo nigdy się nie dowiecie na czym stoicie.
Zdziwił mnie. Tym razem faktycznie był kochanym starszym bratem, a nie jakimś zazdrosnym idiotą.
- A co z tym idiotą przez którego to wszystko ma miejsce?
- Też nie wiem. Wszyscy są na niego troche wkurzeni przez to co zrobił. Źle się czuję z tym, że cała wina spadła na niego.
- Ale przecież sam się przyznał..
- Słucham? - zaskoczona odstawiłam piwo.
- No Em mówiła, że był u Liama i wszystko mu opowiedział. Że mu się podobasz, że nie był tak bardzo pijany żeby nie wiedzieć co robi, że żałuje zranienia Biebera, jaki był Twój stan - wyliczał Max.
- Naprawdę?
- No nie wiem, nie byłem tam, ale taka plotka krąży w waszym towarzystwie - bezradnie rozłożył ręce i dopił do końca piwo.
- Dzięki Max. Tym razem Ci się udało - przytuliłam go w ramach podziękowania.
- HE HE HE HE CZUJE TWOJE CYCKI NA MOJEJ KLACIE - usłyszałam.
- Ja pierdole, idź już.
***
Godzina 23.30. Przede mną duże brązowe drzwi. Dzwonek.
Zero odpowiedzi. Delikatnie nacisnęłam klamkę. Drzwi były otwarte. Ruszyłam powoli na koniec korytarza.
Stanęłam przed drzwiami z naklejonym plakatem jakiegoś czarnego koszykarza i cicho je otworzyłam. Liam leżał na łóżku tyłem do mnie, robił coś na laptopie. W uszach miał słuchawki.
Dobra, raz się żyje, zobaczymy co będzie.
Delikatnie położyłam się na łóżko i przytuliłam do jego pleców.
Chcę więcej <3
OdpowiedzUsuńCudne,czekam na następny xoxo
OdpowiedzUsuńBłagam, dodajcie dzisiaj jeszcze jeden! Nie wytrzymam!
OdpowiedzUsuńawwww ♥ jaka fajna końcówka ;D ciekawe, jak zareaguje Liam...;) czekam na więcej ;D [btr-here-with-me]
OdpowiedzUsuń@Kramel97
Dzięki, że mnie informujecie. Ciekawy rozdział. Harry zachował się jak dupek pozbawiony uczuć. Na pewno tez by nie chciał żeby jego najlepszy przyjaciel przespał się z jego dziewczyną. Mam nadzieję, że Eva i Liam sobie wszystko wyjaśnią.
OdpowiedzUsuńAnnloves1Dx
Harry i Eva, nie spali ze sobą. Wiemy, że to tak zabrzmiało i starałyśmy się zmienić to tak, żeby nie było właśnie takich domysłów, ale jak widać nie udało nam się to :(
OdpowiedzUsuńEvily xx
dzisiaj zaczęłam czytac waszego bloga, jest świetny :D czekam na następne rozdziały :)
OdpowiedzUsuńKiedy kolejna częśc? dzis czwartek :)
OdpowiedzUsuń