czwartek, 24 listopada 2011

You're Just a Beautiful Mistake





 EVA



Przez parę dni atmosfera wśród naszych znajomych była napięta. Directionerzy nie chcieli widzieć naszych ćpunków i vice versa. Przez tydzień nie byliśmy nigdzie większą grupą, spotykałam się tylko z Em lub z Liamem. No i raz z Harrym i Niallem i będąc z nimi sam na sam przytłoczyła mnie ich głupota i trochę zanadto mi się udzieliła. Tak czy siak, po tygodniu Louis i Em mieli wszystko wyjaśnione, świadkowie zdarzenia wsparli Emily i już teoretycznie wszystko zaczęło być w porządku.

Nie mogło być inaczej, bo przecież zbliżał się wielki dzień! Moje urodziny!

Plany na imprezę w piątek były świetne! Może nie do końca nazwałabym to planami. To ma być zwykła impreza, żadnych udziwnień, świetnego wystroju. Bo po co, i tak będziemy pijani. Na tym właśnie polegał plan.

- Mówiłeś, że dziś nie dasz rady przyjechać - dałam Liamowi buziaka i wsiadłam do samochodu.
Jeszcze tylko jeden dzień.

- Odwołałem próbę, żeby zabrać Cię na - zrobił pauzę, żeby nadać niespodziance więcej dramatyzmu - URODZINOWE ZAKUPY!

- OOOOOO, ale super! Widziałam ostatnio super sukienkę w Topshopie! O i jeszcze buty w..

- Ale jest jeden warunek!

- Jaki?

- To nie Tobie ma się to podobać, tylko mi - mówiąc to miał bezczelny wyraz twarzy. Wiedziałam, że będzie ciekawie.

W centrum wchodziliśmy do każdego sklepu, Liam zamykał mnie w przymierzalni i zarzucał mnóstwem ubrań. Kupił mi już śliczny zestaw bielizny, jakieś bransoleteczki, pierścioneczki, buty, ale nadal nie mógł znaleźć odpowiedniego stroju na jutrzejszy wielki wieczór.


Miałam na sobie obcisłą sukienkę bez ramiączek. Wewnętrzna warstwa była beżowa, z zewnątrz czarna koronka. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia. Naprawde mi się podobała. Otworzyłam drzwi przymierzalni, żeby Payne mógł ocenić jak wyglądam. Kiedy zobaczyłam jego spojrzenie pełne podziwu, uczucia, dumy usłyszałam w głowie głos. "Kocham Go". Zaczęłam panikować, weszłam spowrotem do przymierzalni i zamknęłam drzwi przed moim zdziwionym chłopakiem. 

Bylismy ze sobą dopiero dwa miesiące. To na pewno stąd ta panika. Ale przecież zakochać się można bardzo szybko. On jest cuudooownyyy. Jest wszystkim czego potrzebuje, czego nigdy nie miałam. Jest najlepszy na świecie. Uwielbiam spędzać z nim czas. 4 godziny łażenia po sklepach i ani chwili nudy. Nie każdy chłopak potrafi spędzić tyle czasu bez narzekania. Dobrze się bawiąc. Czuję jakbym znała go już wieki. Kiedy mnie przytula czuję sie najbezpieczniejsza na świecie.....

Otworzyłam drzwi, złapałam go za koszulke i wciągnęłam do środka. Spojrzał na mnie pytającym wzrokiem i pocałował. Moje poważne spojrzenie trochę go rozbawiło.

- Co jest mała?

- Kocham Cię.

Na początku wyglądał na zaskoczonego. Zaniepokoiło mnie to. Potem po jego twarzy przebiegło zawiedzenie. Zaniepokoiło mnie to jeszcze bardziej.

- Zawsze musisz psuć niespodzianki?! Ta miała być na jutro!!!!! - mocno mnie przytulił zasypując setkami małych buziaków.

***

Otworzyłam oczy. Przez okno wpadało zimowe słońce, za moimi plecami cicho pochrapywał Liam. Zadowolona wtuliłam się w niego. Objął mnie przez sen. Nareszcie dzień wielkiej imprezy. Nareszcie znowu zobaczę się ze wszystkimi znajomymi. Nareszcie wszystko jest w porządku, nikt się nie kłóci, rodzice są w domu, jest świetna pogoda. Nic nie może tego zepsuć! Poczułam mizianie po głowie. Liam już nie spał. Spojrzał na mnie, zaspanym głosem powiedział 'Wszystkiego najlepszego, kochanie' i pocałował mnie w czoło.

- Swoją drogą, znowu wszystko zepsułaś. Miałaś obudzić się później niż ja i dostać śniadanie do łóżka.

- Na razie nigdzie się nie wybieram spod tej cieplusiej kołderki, więc śmiało - kuchnia jest twoja. - zaśmiałam się otulając się szczelnie kołdrą. Przed oczami mignęły mi tylko jego bokserki Calvina Kleina i zniknął za drzwiami.

***

- MAMO! TATO! JESTEM! - krzyknęłam zamykając za sobą drzwi. Zdjęłam płaszcz i buty i skierowałam się do kuchni gdzie spodziewałam się zastać rodziców.

- Wszystkiego najlepszego nasza dziewczynko! - nienawidziłam kiedy traktowali mnie jakbym miała 10 lat. Ale tym razem im wybaczę. Na stole stała tarta z kajmakiem. Rodzice wbili w nią kilka świeczek. - Pomyśl życzenie i zdmuchnij!

Żeby w moim życiu zawsze się coś działo.

Zdmuchnęłam. Tata podsunął mi pod nos małe pudełeczko. Zaciekawiona otworzyłam je i zobaczyłam..

- ...klucze do domu? Przecież mam swoje....

- To klucze do TWOJEGO domu - mama wskazała na walizki, których wcześniej nie zauważyłam. Byłam w szoku.

- I tak często wyjeżdżamy, nie potrzebujemy tak dużego domu. Kupiliśmy mieszkanko bliżej centrum. Nie martw się, będziemy płacić rachunki dopóki nam nie podpadniesz. Dom jest do Twojej dyspozycji.

- Wow. Dziękuję! - rzuciłam się im na szyje. Najlepsi rodzice na świecie!

***

Dom zapełniał się ludźmi. Od większości osób dostałam różne alkohole. Oczywiście nie narzekam. To najlepszy prezent na świecie jeżeli kogos dobrze nie znasz. Dostałam też parę drobiazgów od bliższych osób. Poruszających wspomnienia, mających zawsze mi o nich przypominać.

Siedzieliśmy naszą paczką w salonie, między tańczącymi ludźmi. Wszystko było niesamowicie, tylko Louis i Charlie rzucali sobie pogardliwe spojrzenia, ale panowali nad sobą. Byłam już porządnie podpita, tak samo jak reszta. Liam jak to zawsze po alkoholu włączył swoje uczucia i ciągle powtarzał mi jaka to jestem wspaniała, piękna i niesamowita. I jak bardzo mnie kocha. Ta nowość bardzo mi się podobała. Em i Louis siedzieli przyklejeni do siebie na sąsiednim fotelu. Harry i Niall flirtowali z jakimiś bliźniaczkami. Charlie, Nate, Max i Francisco siedzieli na kanapie jarając zielsko. A Zayn gdzieś wyparował z dziewczyną z którą ostatnio się spotyka.

- CZAS NA SZAMPANA! - spojrzałam na zegarek i poleciałam do kuchni ciągnąc za sobą Liama. Po drodze zgarnęliśmy jeszcze Nialla i Harryego. Biedne bliźniaczki chyba już nawet nie wiedziały gdzie są. Zaczęliśmy wyciągać zgrzewki szampanów. 6 butelek odłożone dla najbliższych, jedna na dwie osoby. Resztę rozdaliśmy pierwszym lepszym osobom w domu.

- ZA EVE! - wszyscy unieśli butelki/kubeczki na toast i zaczęli pić.

I mniej więcej wtedy wszystko zaczęło się strasznie pierdolić. Ach ten szampan.....

5 komentarzy:

  1. Jejku,laski ,zarąbiste po prostu.Ale dzisiaj czwartek ,więc licze na kolejny rozdział jeszcze w tym dniu xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej, chce już znać dalszy ciąg !

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciąg dalszy? :>

    OdpowiedzUsuń
  4. Dokończycie ? Czekam. Podoba mi się ten blog i będe pisać to w każdym komentarzu ! ; ]

    Annloves1Dx

    OdpowiedzUsuń