czwartek, 22 grudnia 2011

From The Moment I Met You, Everything Changed

LIAM

Jadłem płatki czekając na Evę. Wiedziałem, że nie będzie zła. Wczoraj była trochę pijana, ale ona się o coś takiego nie będzie złościć. Pewnie trochę na mnie poprzeklina i będzie jak wcześniej. Usłyszałem dzwonek do drzwi. Wstałem żeby otworzyć. Zaprosiłem Evę gestem do środka.

- Nie, ja tylko chwilę - wzruszyłem ramionami, przytuliłem ją i chciałem pocałować, ale odwróciła głowę.

Ups, chyba się przeliczyłem.

- Nadal jesteś zła? - zapytałem ostrożnie.

- Nie. Wczoraj też nie byłam. Kłamałam. Chodzi o to.. Chodzi o.. - widziałem jak rozgrywa walkę z samą sobą - o to, że nie jestem dla Ciebie odpowiednia. Jesteś dla mnie za dobry. Nie zasługuję na Ciebie. Mam na Ciebie zły wpływ i niszczę Ci przyszłość. Nie chcę już dłużej tego ciągnąć.

Zanim zdążyłem cokolwiek odpowiedzieć odwróciła się i odeszła, zostawiając mnie oniemiałego w drzwiach.
 
EMILY

Obudziłam się wtulona w ramiona Louisa. Oddychał rytmicznie, spał spokojnie. Powolutku wstałam z łóżka, nie chcąc go budzić. Założyłam na siebie biały, ciepły szlafrok i zeszłam do kuchni. Spojrzałam na zegar, który wskazywał 5:30. Rany, głupia, powinnaś jeszcze spać.-skarciłam się w myślach. Chwyciłam w rękę butelkę wody stojącą na blacie i usiadłam z nią przy stole. Wzięłam porządny łyk i zaczęłam rozmyślać o ostatnich dniach, które wcale mi się nie podobały. Nasza cudowna siódemka się rozpadła. Eva zerwała z Liamem. Do tego Eva wymijająco powiedziała mi o przyczynie rozstania. Praktycznie nie poznałam powodu. Ja. Jej najlepsza przyjaciółka. Westchnęłam ciężko. No trudno, porozmawiamy jak będzie gotowa.

- Tu się ukrywasz – powiedział jeszcze zaspanym głosem Louis, wchodząc do kuchni. Zbliżył się do mnie, nachylił i odsuwając szlafrok, delikatnie pocałował w obojczyk. – Wracamy do łóżka!-dodał figlarnie, biorąc mnie na ręce.
 
NIALL

Siedzieliśmy w salonie Stylesa. On, Blair, Louis z Em na kolanach, Zayn, Liam no i ja. Gawędziliśmy, śmialiśmy się i jedliśmy pizze. Niby zwykły wieczór, jednak każde z nas odczuwało pustkę. Na kolanach Liama brakowało radosnej posiadaczki rudych włosów i dawało nam to we znaki. Staraliśmy się nie wypowiadać jej imienia na głos przy Liamie lecz było to praktycznie niemożliwe. Eva była dla nas zbyt ważna. Kiedy wspominaliśmy jakieś wydarzenie- „…a wtedy Em i Eva…”, kiedy zamawialiśmy jedzenie- z przyzwyczajenia o jedną porcję za dużo… takich gaf było sporo, a Liam na każdą z nich reagował tak samo. Zaciskał mimowolnie szczękę, a na jego twarz wypływała kolejna fala bólu. Byli parą idealną. Jak Eva mogła myśleć, że ma zły wpływ na Liama? Jak mogła odciąć się od niego, od nas, kiedy tak wryła się w naszą codzienność, nasze serca? Zdecydowałem, że pójdę z nią porozmawiać. Po raz kolejny. Wydaje mi się, że nawet Em nie znała dokładnej przyczyny ich rozstania, co w zasadzie mnie dziwiło, choć z drugiej strony ruda może nie chciała, żeby jej poglądy udzieliły się Em, wpływając również na jej związek. W każdym bądź razie nie mogłem bezczynnie przyglądać się tej sytuacji. Nie znosiłem panującej aktualnie atmosfery w naszym towarzystwie.

- A Ty gdzie?- Zayn zapytał widząc mnie otwierającego frontowe drzwi.

- Idę po piwo, zaraz wracam.- odpowiedziałem.

Chwilę później znalazłem się przed domem Evy. Czekałem aż mi otworzy. Bez rezultatu. Musiała gdzieś wyjść. Nie szkodzi, poczekam na schodach. Siedziałem dłubiąc kluczem w szparach pomiędzy płytkami. Oczekiwanie na dziewczynę było nużące, ale po pewnym czasie doczekałem się. W moim kierunki zmierzała Eva wraz z zataczającym się Natem, którego podtrzymywał Max. Eva również wyglądała na lekko pijaną. Albo zjaraną. Nie byłem pewny.

- Niall! Co Ty tu robisz?- spytała.

- Musimy porozmawiać. Teraz.-odpowiedziałem ponuro.

- W takim razie do zobaczenia jutro chłopcy.- pożegnała się z towarzystwem, które pospiesznie się oddaliło.

- Długo będziesz się tak zachowywała?-spytałem, kiedy znaleźliśmy się w jej sypialni.

- Jak zachowywała? Spotykam się z moimi przyjaciółmi.

- Wiesz kto również jest Twoimi przyjaciółmi? Wiesz? Otóż ja, Em, Louis, Harry, Zayn i Liam. Tak, my również jesteśmy Twoimi przyjaciółmi i nie powinnaś się od nas całkowicie odcinać. – powiedziałem czując jak wzrasta we mnie złość. Miałem ochotę potrząsnąć dziewczyną i wbić do jej głowy jak bezsensownie się zachowuje. – Chcę żebyś do nas wróciła. Jeżeli nie chcesz być z Liamem, w porządku. Ale wróć do nas. Do swoich przyjaciół.

Eva spojrzała na mnie z ogromnym smutkiem w oczach. Wiedziałem, że jej również nas brakuje, a nie odwiedza nas jedynie ze względu na Liama, którego kochała. Nienawidzę wszystkich dramatów miłosnych. Mimo, że ten mnie nie dotyczył odbijał się na mnie równie mocno.

- Przecież go kochasz. On Ciebie też! Bez Ciebie zachowuje się jak maszyna zaprogramowania jedynie na podstawowe czynności.

Zauważyłem, że z oczu Evy kapią łzy. Jedna za drugą.

- Przecież wiesz, że nie mogę wrócić do niego. – odpowiedziała.

- Wiem, że ubzdurałaś sobie jakąś bezsensowną teorię, która rani zarówno Ciebie jak i nas. A kiedy coś sprawia, że ludzie cierpią – nie jest dobre.

- Niall. To ja nie jestem dobra.

Po tym zdaniu kompletnie się rozryczała. Pozwoliłem, by moja koszulka nasiąknęła łzami, przytulając ją do swojej piersi.
 
NATE

Ponownie było prawie idealnie. Eva znów spędzała z nami większość swojego wolnego czasu. Wreszcie zrozumiała, że te pedałki nie są odpowiednim towarzystwem dla niej. Jeszcze tylko Em musi przejrzeć na oczy i się również od nich odsunąć.

Siedzieliśmy właśnie czwórką pod drzewem, ja, Eva, Charlie i Max. Max opowiadał jak wczoraj policja niemal go nie zgarnęła za palenie skręta. Jednak jego urok osobisty podziałał na funkcjonariuszki prawa, pozwalając mu odejść bezkarnie. Zaśmiałem się jak reszta, ale uważałem, że to zwykła bujda. Max lubił czasem się popisywać i koloryzować niektóre fakty. Do tego wydaje mi się, że słyszałem już kiedyś tę opowieść. Wyjąłem z kieszeni bletki i tytoń i zacząłem skręcać. Spytałem Evy czy również chce zapalić, ta jednak nie odpowiedziała. Podniosłem na nią wzrok i spytałem ponownie. Spojrzała na mnie zdezorientowana, jakby była myślami zupełnie gdzie indziej i odmówiła. Cieszyłem się, że jest tu z nami, ale wiedziałem, że musiało się coś stać w ich towarzystwie, czego Eva nam nie powiedziała, a co ją dręczy.
 
EMILY

Zadzwoniłam do Evy informując ją, że zaraz się u niej zjawię. Zapakowałam do torby ciasteczka, które upiekłam rano i dwa czekoladowe puddingi, które podała mi mama. Założyłam na siebie kurtkę i wyszłam z domu. Po drodze zawitałam do naszej ulubionej kawiarni biorąc dwie duże kawy na wynos i chwilkę później zjawiłam się w domu przyjaciółki. Zastałam ją w jej łóżku, przykrytą kocem i z laptopem na kolanach. Oglądała kolejny odcinek swojego ulubionego serialu.

- Zobacz co przyniosłam – powiedziałam wesoło, wykładając z torby smakołyki.

- Pycha – odpowiedziała, lecz wydawało mi się, że z udawanym entuzjazmem.
 
EVA

Emily ze zrezygnowaniem postawiła kubki i ciasteczka na stoliku.

- Powiedz mi wreszcie.

- Przecież wiesz wszystko.

- I naprawdę myślisz, że w to wierzę?

Z nadzieją pokiwałam głowę, ale wiedziałam, że już się nie wymigam. Opowiedziałam wszystko Em.

- Jeju, Ty naprawdę jesteś głupia. To jego życie, nawet jeśli faktycznie troche w nim mieszasz, to jemu to nie przeszkadza. Macie przed sobą całe życie, musicie spróbować wszystkiego. A teraz idziesz ze mną do Harry'ego na piwo. Nie widziałaś się z nami od dwóch tygodni!

- Ale jestem umówiona z chłopakami...

- Odwołaj - rzuciła Em wstając z fotela. Niechętnie sięgnęłam po telefon i napisałam do Nate'a, że niestety nie dam dziś rady - Na co czekasz? Idź pod prysznic, nie pokażę się z Tobą w takim stanie!

Kiedy wróciłam spod prysznica znalazłam w pokoju przygotowany już zestaw ubrań. Cieszyłam się, że wreszcie będę wyglądała ładnie, a nie po prostu zwyczajnie. Założyłam bluzkę w biało-niebieskie paski, granatowe spodnie z podwiniętymi nogawkami i granatowe tomsy.

- Wyglądam jak Louis - stwierdziłam stojąc przed lustrem.

- Nie, nie jesteś tak przystojna - odpowiedziała Em rzucając mi naszyjnik w kształcie kotwicy. Zaplotła mi mój ulubiony warkocz i byłyśmy gotowe do wyjścia.

2 komentarze:

  1. Uwielbiam tego bloga ♥
    i bardzo się cieszę, że wrzucacie dość często rozdziały,nie wspominając o tym tygodniu- raj :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieee T_T ja sie nie zgadzam ! Eva musisz wrócić do Liama!
    Jesteście idealną parą!

    OdpowiedzUsuń