czwartek, 15 grudnia 2011

Save You Tonight

Porozpieszczałyśmy Was trochę w tym tygodniu:D  
A co do pytań odnośnie ramki... Nie mamy pojęcia co w niej było, zostawmy tą małą tajemnice Em i Louisowi ♥
ENJOY.

HARRY

- Choooodźmy gdzieś! Nudzi mi się! - jęczał nad moim uchem Niall.

- A masz jakiś pomysł gdzie moglibyśmy iść się bawić? Nie mam za bardzo ochoty na klub - powiedział Zayn odrywając na chwilę oczy od twittera. Był właśnie w trakcie odpisywania fankom na ich propozycje matrymonialne.

- Sprawdźmy co u Liama i Louisa! Może oni mają jakieś plany.

- Niezły pomysł - wyjąłem telefon z kieszeni i wybrałem numer Payne'a.

Nie odebrał. Dziwne. Zawsze odbiera. Zadzwoniłem po raz drugi.

- Halo? - usłyszałem po kilku sygnałach stłumiony głos kumpla.

- Siema stary. Zastanawialiśmy się właśnie czy nie wybieracie się może na jakąś impr.... - wsłuchałem się w dźwięki zagłuszające Liama, które ewidentnie wskazywały na imprezę. - Gdzie jesteście?

- Dancers Way 15. Impreza jakiejś fanki. Jest spoko - wybełkotał do słuchawki. Był pijany.

- Zaraz tam będziemy! - rozłączyłem się. - Do metra chłopcy!

Wysiedliśmy na trzeciej stacji i ruszyliśmy w kierunku wskazanym przez GPS. Po 10 minutach znaleźliśmy się przed dużym domem. Głośną imprezę słychać było już ulicę dalej. Na wejściu dopadł nas tłumek dziewczyn, na oko trochę starszych lub w naszym wieku. Zostawiłem dwóch lovelasów do dyspozycji damom i poszedłem w poszukiwaniu jakiegoś alkoholu. W lodówce znalazłem trochę wódki. Wypiłem to na raz i szybko popiłem czymś co stało w pobliżu. Zgarnąłem jeszcze puszkę piwa i ruszyłam na poszukiwania Liama i Louisa.

Zajrzałem do paru pokoi nieumyślnie przeszkadzając kilku parom. Zniesmaczony po tym co zobaczyłem, zamknąłem jedne z drzwi i kątem oka dostrzegłem, że na końcu korytarza jest salon. Wyglądało na to, że był używany jako parkiet. Poszedłem to sprawdzić. Już na progu zauważyłem Tomlinsona  zawzięcie rozmawiającego z jakimś chłopakiem. Obaj bardzo gestykulowali, a dziewczyna siedząca obok wpatrywała się w Louisa jak w obrazek. Rozjerzałem się za Liamem. W końcu zobaczyłem go wśród tańczących, obmacywanego przez jakąś dziewczynę. Nie wyglądał na niezadowolonego, wręcz przeciwnie. Sądząc po jego zachowaniu mogło niedługo dojść do czegoś większego. Prawdę mówiąc nigdy nie widziałem go tak pijanego. Ogarnęły mnie mieszane uczucia. Dopuścić do rozwoju sytuacji, żeby zepsuć jego kontakty z Evą i potem to wykorzystać czy szybko wyrwać go z objęć dziewczyny i nie mieć wyrzutów sumienia z powodu unieszczęśliwienia przyjaciela?

Przyjaciel czy dziewczyna?
Przyjaciel czy te piękne rude włosy?
Przyjaciel czy uśmiechnięte niebieskie oczy?

Pokręciłem głową i ruszyłem przez tłum tańczących. Złapałem Liama za ramię.

- Stary, chodź ze mną!

- HARRRY!! - pijana dziewczyna rzuciła mi się na szyję. Posłałem jej wymuszony uśmiech i wyślizgnąłem się z jej objęć. Pociągnąłem Liama za sobą.

- Idziemy stąd - mruknąłem do niego odstawiając pustą puszkę na jakąś szafkę. Natknęliśmy się na Zayna i Nialla.

- Wow - usłyszałem z ust Malika. Najpewniej była to reakcja na stan Payne'a.

- Zabieram go do domu. Miejcie oko na Louisa - kiwnąłem głową w stronę czerwonej kanapy. - Do jutra - podałem każdemu z nich rękę i wyszedłem.

Liam szedł z ramieniem zarzuconym na moje. Nogi plątały się pod nim. Od czasu do czasu coś wybełkotał próbując nawiązać rozmowę.

- Liam, co to było? Gdyby nie ja, zdradziłbyś Evę.

- Nigdy w życiu bym jej nie zdradził. Kocham ją - z trudem sklecił zdanie. Co gorsza, był przekonany, że wie co mówi.

- Nie martw się, nie powiem jej - poklepałem go po plecach.

- Dzięki Styles. Jesteś najlepszy - spojrzał na mnie i uśmiechnął się po czym natychmiast opuścił głowę, nie mając siły utrzymać jej prosto.

Poczułem wstyd, że wcześniej  wahałem się czy zainterweniować. Wcale nie jestem najlepszy. Jestem najgorszym kumplem na świecie.

"Wracam z Liamem. Nie przestrasz się" - napisałem w smsie do mamy. Dzięki Bogu, że jest tak wyrozumiała. Gdyby było inaczej mógłbym mieć kłopot z przenocowaniem półprzytomnego kolegi w domu.

Przekręciłem klucz w zamku i jak najciszej wszedłem do domu. Niestety nie wyszło to tak dyskretnie Liamowi, który potknął się o próg i wywrócił wieszak robią w domu straszny rumor.

- Ah, to Wy - mama wyszła z kuchni, podeszła do mnie i pocałowała w policzek. Z politowaniem spojrzała na opierającego się o ścianę Payne'a.

- Co z nim? - zapytała trochę zaniepokojona. Znała go jako spokojnego, rozsądnego i wesołego chłopaka.

- Chyba tydzień rozłąki to dla niego za długo. Mało brakowało, a zapracowałby sobie na dłużej - odpowiedziałem zgryźliwie. Mama spojrzała na mnie z uniesioną brwią, ale zignorowała moją wypowiedź.

- Połóż go w swoim pokoju, tam i tak już śmierdzi. I postaw mu miskę przy łóżku. Tak na wszelki wypadek - zgasiła światło w kuchni i poszła na górę.

- No stary, idziemy - zaprowadziłem Liama jej śladem, do mojego pokoju.

Idąc w stronę łóżka zahaczył o szafkę nocną i zrzucił jedną z książek. Wypadła z niej karteczka od Evy. Obrzucił ją głupim spojrzeniem.

- O, tak pisze Eva - wybełkotał.

Zignorowałem go i spokojnie wytłumaczyłem gdzie jest łazienka i gdzie ma rzygać jakby co. Pomogłem mu uporać się z guzikami koszuli. Pierwszy raz poczułem się tak jak musieli czuć się moi koledzy zajmując się mną na co drugiej imprezie. Zacząłem im współczuć.

Liam wpakował się pod kołdrę, ale zanim położył się spojrzał na mnie. Jego oczy już nie były zamglone. Jego spojrzenie wyglądało już na trzeźwe. Również mówienie wychodziło mu znacznie lepiej.

- Obudź mnie rano. Pojedziemy po Evę. O 10 mamy być na lotnisku - wtulił się w poduszkę i natychmiast zasnął.

LIAM

- O kurwa - powoli podniosłem się i złapałem za głowę. Mój głos brzmiał okropnie. Śmierdziałem alkoholem. Nie pamiętałem gdzie jestem. Właśnie, gdzie jestem? Rozjerzałem się po pokoju. Sypialnia Harry'ego. Dziwne. Zobaczyłem na szafce obok łóżka ręcznik i szczoteczkę do zębów. Kiedy ostrożnie stanąłem na nogi, pociemniało mi przed oczami i zakręciło w głowie. Zgarnąłem swoje ubrania i poszedłem do łazienki.

Prysznic trochę mnie orzeźwił, a na pewno oczyścił. Czułem się lśniący i pachnący jak nigdy wcześniej. Wycierając włosy napisałem sms'a do Harry'ego  z prośbą o przyjście do mnie. Dopiero wtedy spojrzałem na zegarek. Była 6. Styles pewnie jeszcze śpi. Jednak ku mojemu zdziwieniu po chwili Harry już siedział na łóżku obok mnie.

- No, elegancko wczoraj zabalowałeś - zaśmiał się ze mnie i podał tabletkę przeciwbólową i szklankę wody.

- Tak? Mógłbyś mnie oświecić?

- Dużo Ci nie powiem, bo przeszkodziłem Ci w tworzeniu tej wspaniałej historii jak tylko pojawiłem się na imprezie...

- Prooooszeee - zaskrzeczałem przepitym głosem. Styles spojrzał na mnie z politowaniem i opowiedział co wiedział.

Byłem zdziwiony, że doprowadziłem się do takiego stanu. Zacząłem odczuwać wyrzuty sumienia przypominając sobie, że kiedy przytrafiło się to mojej dziewczynie podszedłem do tego bardzo poważnie.

- Cholera... - podrapałem się w tył głowy. - Słuchaj, o 9 musimy jechac po dziewczyny. Skoczę do domu się przebrać i Louis po nas podjedzie, ok?

Harry skinął głową i rzucił mi moją bluzę.

- Podziękuj swojej mamie i przeproś ją ode mnie!

Wyszedłem z pokoju i skierowałem się w stronę schodów. Nagle w mojej głowie pojawiło się jedyne spojrzenie z nocy. Zawróciłem i stanąłem w drzwiach.

- Jeszcze jedno - brunet spojrzał na mnie pytająco - O co chodziło z tą karteczką z "Dziękuję"?

Na jego twarzy pojawiło się lekkie zmieszanie.

- Koleżanka oddała mi książkę, którą jej pożyczyłem.

- Aha. To do zobaczenia! - machnąłem mu i wyszedłem.

EVA

Razem z resztą grupy stałyśmy na lotnisku. Część osób witała się z rodzicami, rodzeństwem, my natomiast oparte o ścianę rozmawiałyśmy z Seth'em. Poznałyśmy go na tym wyjeździe, był synem naszej nauczycielki angielskiego i pojechał z nami jako jej syn, a nie uczeń naszej szkoły, którym nie był. Okazał się być naprawdę fajnym chłopakiem, dodatkowo osoby u których mieszkałyśmy trzymały się razem, więc cały wolny czas spędzaliśmy razem. Seth był ode mnie dwa lata starszy, skończył już szkołę i zdecydował, że póki co nie będzie nic robił ze swoim życiem. Był wysokim brunetem o niebieskich oczach i idealnej budowie, która umilała uczestniczkom wymiany wyjścia na hiszpańskie plaże. Nie był za bardzo towarzyski, zazwyczaj olewał zagadujące go dziewczyny, miał tendencję do zdystansowanego podejścia do nowych ludzi. Pewnie dlatego szybko odkryliśmy w sobie bratnie dusze. Z naszą doskonałą prezencją zwracaliśmy uwagę wszystkich ludzi wokół. Wyeksponowane nogi, ramiona, dekolty, brzuchy zauroczyły nawet grupę hiszpańskich modeli, którzy wyciągnęli nas na kawę. W tej samej kawiarni Seth dostał numer telefonu niebrzydkiej kasjerki. Wieczorne imprezy w klubach pozostaną już na zawsze okryte tajemnicą, z powodu naszego niepohamowania w stosunku do alkoholu. Krócej - wyjazd był naprawdę fantastyczny. I, aż wstyd przyznać, zapomniałyśmy o czekających na nas chłopcach i rozkoszowałyśmy się wspaniałą pogodą, roznegliżowanymi przystojnymi Hiszpanami i dobrymi imprezami.

Zobaczyłyśmy zbliżające się w stronę naszej grupy piec sylwetek. Od razu poznałyśmy kto to, przeprosiłyśmy na chwile Seth'a i ruszyłyśmy biegiem w stronę naszych chłopców.

- Hola bonita! - zawołał Louis podnosząc Em obejmując ją w talii i obrócił się parę razy.

Ja skoczyłam na Liama oplatając go w biodrach nogami. Roześmiany pocałował mnie na przywitanie.

- Mmmmm ME GUSTA - powiedziałam.

Wyściskałyśmy się na przywitanie z pozostałymi chłopcami. To takie urocze jak cieszyli się z naszego powrotu. Ruszyliśmy z powrotem w stronę grupy żeby zabrać nasze walizki. Dopiero zauważyłyśmy wścibskie spojrzenia naszych koleżanek.

- Suzan, popats! To Lan Dajleksjon! - zawołała jakaś mała, na oko sześcioletnia, siostra kogoś z wymiany. Roześmiana podbiegła do chłopców. Zatrzymali się i zaczęli z nią rozmawiać. Zayn pogłaskał ją po głowie, a Harry wziął na chwile na ręce dając jej pobawić się swoimi lokami. Patrzyłyśmy na tą scenę z miękkimi sercami. W końcu mama zawołała dziewczynkę, wiec Liam wziął ją za rękę i odprowadził. Podążyłam za nim wzrokiem.

- Eva, nie bądź zazdrosna - Emily zaśmiała się i szturchnęła mnie łokciem.

Liam schylił się żeby na pożegnanie przytulic dziewczynkę i wrócił do nas.

- Bądź ojcem moich dzieci. Błagam - powiedziałam łapiąc jego wyciągniętą w moja stronę dłoń.

- Musimy Wam kogoś przedstawić chłopcy! - Em ruchem ręki przywołała całą ekipę do stojącego nadal w tym samym miejscu bruneta. - Chłopcy, to Seth. Seth, to Louis, Liam, Niall, Zayn i Harry. Nie są tak straszni na jakich wyglądają - dodała teatralnym szeptem, dostając za to klapsa w tyłek od chłopaka. Chłopcy zaczęli prowadzić zapoznawczą rozmowę, a my poszłyśmy odmeldować się nauczycielce. Kiedy wróciłyśmy zastała nas już rozkręcona rozmowa.

- Czekasz na mamę czy chcesz się z nami zabrać? - zapytałam Seth'a.

- Właściwie to czekam na kumpli - odpowiedział sprawdzając telefon na godzinie.

- EEEEMIIILLLLYYYYYY !!!  EEEVVVAAA !!! - usłyszałyśmy i odwróciłyśmy się na pięcie w stronę źródła dźwięku. Zobaczyłyśmy idącego w ta stronę Maxa z reszta ćpunów. Spojrzałyśmy na siebie zdziwionymi spojrzeniami.

- Max, co Ty tu robisz? Przecież pisałam Ci ze chłopcy nas zabiorą..

- Skąd ta pewność, ze jesteśmy tu po Was? - zapytał Francisco przybijając piątkę Seth'owi.  Zmierzyłyśmy nowego kolegę spojrzeniami.

- O Ty przebiegły skurwysynie! Wiedziałeś! - krzyknęłam.

Brunet zawadiacko uśmiechnął się i wzruszył ramionami.

- Co, nie przyznałeś się, że nasz znasz, cwaniaku? Chciałeś wyrwać nasze dziewczynki? - chłopak nie odpowiedział na żadne z zadanych przez Nate'a pytań.

- Skubaniec - Max przybił mu żółwika.

- Jakbym się do Was przyznał od razu spisałyby mnie na straty - powiedział sarkastycznie prowokując kolegów, jednak nie doczekał się żadnej reakcji.

- To idziemy? - Francisco zamachał kluczykami.

- Mała, podwieźć Cię? - Max spojrzał na mnie jednym ze swoich uwodzących spojrzeń. Westchnęłam głośno i dosyć mocno uderzyłam go w tył głowy - AUUU!!!! ZA CO TO?! - odszedł rozcierając bolące miejsce.
 
EMILY

Leżałam we własnym łóżku rozkoszując się wolnym sobotnim porankiem. Wyjazd do Hiszpanii był cudowny, ale brakowało mi odrobinę mojego łóżka.

- Emily! – usłyszałam krzyk mamy.

- Ohh… - westchnęłam i przewróciłam się na drugi bok chowając głowę pod poduszkę.

- Puk puk, Em, zrobiłam Ci śniadanie, chodź na dół – powiedziała mama wchodząc do mojego pokoju. – Słyszyyyyyyyyysz?

- Tak, słyszę. Mamo, jakbym była głodna zeszłabym na dół. – odpowiedziałam ziewając.

- No chodź mała, opowiesz mi o wyjeździe. – zachęcała dalej.

- Zaraz zejdę no. – powiedziałam z grymasem na twarzy i przeciągnęłam się szeroko.

***

- Mmmm… tęskniłem za Tobą bardzo, wiesz kociaku?- szepnął mi do ucha Louis, przytulając się do moich pleców. Cudownie pachniał. Uwielbiałam jego zapach. Zamknęłam oczy i zaczęliśmy kołysać się w rytm dobiegającej z gramofonu muzyki. Louis delikatnie pocałował moją szyję. O rany, tak, za tym też tęskniłam. Odwróciłam się do niego twarzą i smyrnęłam jego nosek swoim. Uśmiechnął się szeroko i przytulił mnie jeszcze mocniej. Tańcząc, powoli zbliżaliśmy się w kierunku łóżka. Szybko się na nim znaleźliśmy.

- Kocham Cię. – powiedział patrząc mi prosto w oczy. Za każdym razem kiedy wypowiadał te słowa na moim sercu robiło się cieplej a w brzuchu niesforne motyle urządzały sobie dzikie harce.

- Ja Ciebie też głuptasie. – odpowiedziałam i dałam mu buziaka w policzek. Louis znów podarował mi jeden ze swoich cudownych uśmiechów i pocałował namiętnie.

- Louis, musisz już iść... – powiedziałam przerywając jego pocałunki. – mówiłam Ci, że Eva do mnie dziś przychodzi. Już powinna być. – powiedziałam gładząc go po włosach.

Opadł na łóżko udając obrażonego. Położyłam się na jego piersi łapiąc jego dłoń w swoją.

- Zobaczymy się wieczorem u Zayna.- powiedziałam i podniosłam się z łóżka. W tym momencie usłyszałam jak po schodach wchodzi Eva z moją mamą.

- Cześć Wam! – powiedziała radośnie Eva. Louis podbiegł do niej, uścisnął mocno po czym zaczął łaskotać. Dziewczyna zaczęła piszczeć, a ten uśmiechnął się złowieszczo, pożegnał i wyszedł.

- Zgaduj co będziemy dziś robić! – Eva usiadła na moim łóżku wraz ze swoim plecakiem.

- Hm. Myślałam, że pójdziemy na piwo, czy kawę, ale sądząc po Twoim plecaku, masz inne plany. – powiedziałam patrząc na nią. Była ubrana zwyczajnie - rurki, koszulka, włosy miała spięte w kucyk. O co mogło chodzić, zastanawiałam się.

- Idziemy na basen!!!- powiedziała radośnie Eva.

- Na basen? – zdziwiłam się. Dawno tam nie byłyśmy.

- No jasne. Kiedyś bywałyśmy tam co najmniej raz w tygodniu. Przyda nam się aktywne spędzanie czasu.

Pakuj ręcznik, klapki i ruszamy! – powiedziała nadal się uśmiechając. Wiedziałam, ze bezsensu jest odmawiać, bo Eva tak długo by mnie namawiała, że dla świętego spokoju i tak bym się zgodziła. Nie czułam się najlepiej, brzuch mnie bolał, ale w zasadzie miałam ochotę popluskać się w wodzie.

- No dobra, możemy iść! – odpowiedziałam. – Tylko sprawdzę mój kalendarzyk, bo coś mnie brzuch dziś boli i nie chcę mieć w razie czego niemiłej niespodzianki. – dodałam.

- Nie będzie żadnej niemiłej niespodzianki, nie zmyślaj już i pakuj te klapki! – powiedziała Eva uderzając mnie poduszką w głowę.

- Dobra, dobra, już mam, sprawdzam… Ostatni miałam… O kurwa… - powiedziałam patrząc się w mój mały okresowy kalendarzyk. Poczułam ogarniające mnie zimno.

- Rany, co tak zbladłaś? Wypada Ci na dziś? Wiem, wiem, twoje okresy są regularne, bla bla, ale może jednak jeszcze dziś dasz radę, co? – powiedziała Eva. Nie spojrzałam na nią, bo nadal wpatrywałam się w kalendarz.

- Eva. Mój okres powinien się zacząć prawie trzy tygodnie temu. – powiedziałam podnosząc wzrok na przyjaciółkę.

- O ja pierdolę. – odpowiedziała szybko. Tak samo szybko jej uśmiech zniknął z jej twarzy.




8 komentarzy:

  1. ups emily ;< dobrze, ze harry zachowal sie pozadnie ;3 bardzo podoba mi się to opowiadanie!

    OdpowiedzUsuń
  2. ups emily ;< dobrze, ze harry zachowal sie pozadnie ;3 bardzo podoba mi się to opowiadanie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Emily i Louis wpadli ! Będzie małe dziecie :D Czekam na nowy i zapraszam na mój http://smileallthetimebaby.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. o ja :O jakie emocje! i to mi się podoba <333 :D CZEKAM NA NEXT :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Weź nie mów Em że jesteś w ciąży ?! O.o
    Ale w sumie Ciekawe jak bd wyglądało wasze dzieciatko <3
    Pewnie będzie śliczne.
    No chyba że aborcje zrobisz czy coś w ten deseń xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Aborcję? NIKT BY NIE ZROBIŁ ABORCJI jeżeli by był w ciąży z Lou! Emily też jej na pewno nie zrobi! Czekam z NIECIERPLIWOŚCIĄ na kolejną część <3

    OdpowiedzUsuń
  7. dobra to jak nie aborcja to poroni.. pasi Ci?
    Em sie zapije i dzecko dednie xD

    OdpowiedzUsuń
  8. jakie teorie :OO kiedy bedze nowa czesc?:*

    OdpowiedzUsuń