Kolejny jednoparcik, tym razem z okazji końca roku. Niech ten przyniesie nam jeszcze więcej naszych kochanych chłopców! ♥
Emily stała na środku swojego dużego pokoju rozglądając się dookoła. Dużo rzeczy zmieniło się w wystroju w ciągu tego roku. Przybyło kilka pamiątek, nowych mebli. Najwięcej jednak przybyło zdjęć, które starannie przywieszała nad łóżkiem. Podeszła do nich i z uśmiechem wspominała przygody, które ją spotkały. Halloweenowa impreza u Evy, na której poznały chłopców, pierwszy ich koncert, na który obie się wybrały, zdjęcia z kilku popijaw u Harrego, jej domowa sesja z Louisem, na której się wygłupiali, zdjęcia z Amsterdamu.
To był dobry rok. – pomyślała.
- Gotowa? – zapytał Louis przestępując próg pokoju.
- Tak, jeszcze tylko wezmę torebkę i możemy iść.
Kilka minut później, owinięci szczelnie grubymi płaszczami, chroniącymi przed utrzymującą się minusową temperaturą i wciąż prószącym śniegiem kierowali się do domu Zayna.
Mijali po drodze wielu radosnych londyńczyków wyczekujących północy. Co chwilę słychać było też głośne wybuchy fajerwerków, wprawiających mijane dzieci w płacz.
- W końcu jesteście! – na szyję Em i Louisa rzuciła się Eva, kiedy tylko przekroczyli drzwi domu Malika.
- Trzymajcie! – Harry zjawił się u ich boku wręczając dwójce piwa.
- Jeszcze nawet nie zdążyłam się rozebrać a już każecie mi pić.
- Na rozbieranie będzie czas później! – zaśmiał się Tomlinson, a Emily pokręciła tylko ze śmiechem głową ściągając płaszcz.
- Nie uwierzycie jak porządnie Malik przygotował tę imprezę. – powiedziała Eva, prowadząc ich do salonu.
Miała rację. Louis rozglądając się dookoła zakrył z wrażenia usta i udał, że mdleje, powodując wybuch śmiechu przyjaciół.
Muzyka roznosiła się po całym domu. W dużym pokoju, sprawującym funkcję parkietu czuwał nad nią wynajęty specjalnie znany dj. Było tam mnóstwo kolorowych świateł, laserów, a nawet włączany co jakiś czas stroboskop.
- Spójrz na nie. – powiedział Niall kierując wzrok na kelnerki roznoszące gościom kolorowe drinki.
- To będzie moja najlepsza impreza urodzinowa! – uśmiechnął się Louis podążając wzrokiem, za oszczędnie ubraną blondynką z metalową tacą w dłoni, za co dostał po głowie od swojej dziewczyny.
Z kolejnymi minutami dom zapełniał się nowymi osobami. Wszyscy obowiązkowo przynosili prezenty, dla cieszącego się z nich niezmiernie Tomlinsona.
- To teraz pijemy kolejkę martini! – na piaskową sofę do przyjaciół dosiadł się już lekko pijany gospodarz, ledwo trzymający siedem szklaneczek w rękach.
- Za Louisa! – krzyknęła Eva i wszyscy pospiesznie opróżnili zawartość.
Nie minęła chwila jak każdemu z nich kelnerki przyniosły następne.
- Twoje buty są cudowne! – Em, popijająca drinka ze słomki, usiadła na ramieniu fotela Evy przyglądając się wysokim koturnom.
- Liam mi je wybrał. – odpowiedziała Eva prostując łydki, by przyjaciółka mogła dokładniej się im przyjrzeć.
Śmiali się, wygłupiali się, kiedy nagle muzyka zaczęła grać głośniej niż dotychczas. Z wysokich głośników wydobyła się piosenka chłopców – Gotta be you – w nowej, zremiksowanej przez dj wersji.
- To co, ruszamy na parkiet? – zaproponował Evie Liam podnosząc się z fotela.
Nie mogąc przegapić takiej piosenki, reszta ruszyła za nimi głośno wiwatując dj’owi.
Tańczyli wraz z wieloma innymi parami, oświetlani przez lasery, czując jak mocny bas wgniata się w ich ciała.
Louis roześmiał się głośno i pokręcił z niedowierzania głową kiedy spojrzał na rudowłosą. Cała Eva – pomyślał. - Nie powita nowego roku w całych rajstopkach.
Jednak nie wydawało się, żeby jej czy też komukolwiek innemu to przeszkadzało.
Podczas szaleństw na parkiecie, piciu wspaniałych drinków, wygłupów w salonie godziny mijały naprawdę szybko. Nim się zorientowali dj przyciszył muzykę obwieszczając, że za chwilę powitają nowy rok, więc zaprasza wszystkich do zgromadzenia się na zewnątrz.
Cała siódemka, tak jak inni goście wybiegli przez tarasowe drzwi na tyły domu, po drodze chwytając od uśmiechniętych kelnerek wysokie kieliszki z szampanem.
- 10! 9! 8! - krzyczeli.
Wszyscy lekko trzęśli się z zimna, policzki im się zaczerwieniły ale na ich twarzach widniała prawdziwa radość i ekscytacja.
Eva złapała mocno Liama za rękę śmiejąc się.
- 3! 2! 1!!!
W tym momencie wszyscy dopili resztki trzymanego w rękach trunku i odrzucili za siebie.
Z kilku wysokich, ciemnych tub wystrzeliły w górę setki różnokolorowych serpentyn oraz confetti. Liam złapał twarz swojej dziewczyny obiema dłońmi i gorąco pocałował. Tak samo miało się z drugą parą. Witali nowi rok w objęciach swoich największych miłości, a nad ich głowami wybuchały setki kolorowych fajerwerków, rozcinających głośno niebo.
Muzyka rozbrzmiała w domu na nowo, więc wszyscy weszli do środka, chowając się przed zimnem i tam dokończyli składanie sobie noworocznych życzeń.
- Żebyś zawsze była tak seksowna jak jesteś teraz!- przekrzyczał muzykę Louis wprost do ucha Evy, powodując u niej falę śmiechu.
Reszta przyjaciół udała się do barmanów po kolejne porcje wysokoprocentowego trunku. Chwilę później wszyscy znów byli na parkiecie, tańcząc jak szaleni do samiuteńkiego rana.
AAAA jakie to piękne!! I takie krótkie T_T
OdpowiedzUsuńJa chce jeszcze! tak długo na to czekałam!! Kiedy następne? Haha chce żeby te sylwestra wyglądały tak zajebiście jak te Evy Em i chłopaków :DDDD