środa, 21 grudnia 2011

It's Not Me It's Not You

EMILY

Zeszłam na dół zjeść śniadanie. Do średniej wielkości miseczki wsypałam kukurydziane płatki, które zalałam mlekiem. Mama krzątała się po kuchni, pichcąc coś. Postawiła przede mną miskę z truskawkami, które ochoczo zmieszałam z płatkami. Chwilę później w pomieszczeniu zjawił się Max. Wyglądał jak wrak. Czyli tak jak zawsze. Włączył radio, z którego popłynęła muzyka The Beatles.

- Witam piękne kobiety.- jego głos zaskrzeczał. Wczoraj musiał nieźle zabalować.

- Proszę, idź się wykąp i dopiero wróć. – powiedziała mama kręcąc głową z niezadowolenia.

Dopiero teraz poczułam jaki zapach towarzyszył mojemu bratu. Fajki zmieszane z odorem wódki i wymiocin. Fujka.

Wstałam, pospiesznie wkładając do buzi ostatnią łyżkę płatków i czym prędzej udałam się do mojego pokoju. Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam włosy i związałam je w warkocz, bo za nic nie chciały się ułożyć. Na siebie założyłam granatowe rajstopki, czarną tunikę i na wierzch czarną marynarkę. Kilka pierścionków i naszyjników jako ozdoby. Prezentowałam się nawet nieźle. Mimo, że nie było okazji żebym się stroiła, miałam ochotę wyglądać ładnie. Powoli zeszłam ze schodów, mając na uwadze fakt, że moje stopy były prezentowane przez czarne botki na sporej koturnie. Taksówka już na mnie czekała. Podałam kierowcy adres centrum handlowego. Jadąc, w radiu usłyszałam piosenkę naszych chłopców, uśmiechnęłam się szeroko i zaczęłam cicho nucić. Po dziesięciu minutach byliśmy na miejscu. Zapłaciłam z całkiem sporym napiwkiem. Miałam cudowny humor. Na początek udałam się do księgarnii, mama prosiła mnie o jedną pozycję, a wiedziałam, że jeśli od razu nie kupię, zapomnę o tym. Później udałam się do Zary, Topshopu i kilku innych sklepów. Wybrałam kilka bluzeczek, dwie spódniczki i cudowne buty. W jednym ze sklepów dwie dziewczyny radośnie się ze mną przywitały. Nie miałam pojęcia kim były, więc spojrzałam na nie zdziwiona, a one szybko się oddaliły. Idąc holem, moją uwagę zwrócił granatowy zegarek za witryną sklepową. Żałowałam, że nie ma ze mną Evy. Cały dzień spędzała z Liamem. Znooooowu.

- Emily! - wesoły głos rozbrzmiał nad moim uchem. Drastycznie wyrwał mnie z zamyślenia na temat zegarka. Prawdę mówiąc aż się przestraszyłam.

- Zayn. Rany, chcesz żebym dostała zawału?- powiedziałam uderzając go w ramię. Chłopak udał, że go zabolało i zaczął rozmasowywać ramię. – Co tu robisz?

- Aktualnie jestem atakowany przez Ciebie. – roześmiał się. – Miałem chwilę wolnego, więc pomyślałem, że wybiorę się kupić jakieś koszulki. Moja szafa krzyczy, że ją zaniedbuję. Dobrze się stało, że Cię spotkałem, nie chcesz mi potowarzyszyć?

- Miałam już wracać do domu, zresztą, Zayn, oboje wiemy, że zakupy z Tobą są męczące. Wybrzydzasz gorzej niż jakakolwiek znana mi dziewczyna!-odpowiedziałam z uśmiechem.

- Obiecuję, że dziś będę słuchał Twoich rad.

- No dobra, chodź, widziałam kilka fajnych koszulek. Pomyślałam, że będą pasować na Louisa, ale Ty w nich pewnie też będziesz wyglądał dobrze. – wzięłam chłopaka za ramię i pomaszerowaliśmy w głąb galerii.

Tak jak obiecał, słuchał się moich rad i nie był tak wybredny jak ostatnim razem, kiedy byliśmy na zakupach z Evą, Harrym i Liamem. Wybraliśmy dla niego szare i czarne rurki. Nigdy ich za wiele. Dwie białe koszulki z głębokim wycięciem w serek, w których muszę przyznać, wyglądał naprawdę świetnie oraz dwie kolorowe bluzy zakładane przez głowę. Żałowałam, że założyłam takie buty na zwykłe zakupy. Stopy zaczynały mnie naprawdę boleć. Aby chwilę odpocząć zaproponowałam szybką kawę. Weszliśmy do niewielkiej, prawie pustej kawiarenki. Zamówiliśmy dwie latte i rozejrzeliśmy się dookoła.

- Spójrz! Eva i Liam! – powiedział.

Faktycznie, z lewej strony, na kanapie siedzieli nasi przyjaciele sącząc kawy. Eva nam pomachała i kiwnęła głową byśmy do nich dołączyli. Tak więc usiedliśmy razem z Zaynem na fotelach obok.

- Super, że się tu spotkaliśmy. Po kawie, Liam wybacz, ale na kilka minut będę musiała zabrać Evę. – powiedziałam.

- Brzmi podejrzanie. – odpowiedział Liam uśmiechając się.

- Musisz mi pomóc zdecydować czy kupić zegarek, Zayna wolałam nie pytać.

- Ejj… - chłopak zrobił obrażoną minę.

- Nie ma sprawy, zanim przyszliście Liam właśnie mnie obraził, więc chętnie się wyrwę od niego.

Widziałam, że Eva żartuje, ale Liam nie był taki pewny, więc zaczął ją jak sądzę kolejny raz, przepraszać.

- Co powiedział?-spytał rozbawiony Zayn.

- Powiedział, że jestem brzydka!

- Nieprawda! – niemal krzyknął chłopak Evy.

- Tak właśnie powiedział – poważnie rzekła Eva upijając łyk kawy.

- Powiedziałem… Jezu… że bardzo podobał mi się zestaw, w który była ubrana wczoraj. Eva dodała sobie od razu, że nie podoba mi się jej dzisiejsze ubranie, a ładnej dziewczynie byłoby ładnie we wszystkim, więc uważam, że jest brzydka. A przecież jest najładniejszą dziewczyna na świecie! – powiedział wzburzony Liam.– Bez urazy Em.

Cała trójka bez Liama wybuchła śmiechem.

- Czy nie jest uroczy jak się złości?- spytała Eva tarmosząc włosy Liama. Ten spojrzał na nią spode łba i zaczął łaskotać. Eva wiła się ze śmiechu. Chwilę później dawali sobie czułe buziaki. Razem z Zaynem wstaliśmy od stolika i skierowaliśmy się ku wyjściu, zostawiając zakochaną parę samą. Zdecydowałam, że innego dnia wyrwę Evę po zegarek.
 
EVA

Ja. Liam. Em. Louis. Zayn. Niall. Max. Charlie. Francisco. Nate. Seth. Wszyscy siedzieliśmy w domu Irlandczyka czekając aż wpadnie jeszcze parę osób. W tym Styles, nie słyszeliśmy nic od niego odkąd zaczęła się przerwa świąteczna.

- Jak tam poznawanie rodziny Paynów? - Emily usiadła obok mnie podając piwo.

- Nie chcesz wiedzieć - wywróciłam oczami - Miałam z jego rodzicami odmienne zdanie na dosłownie każdy temat. Nawet odnośnie włosów Liama. Stwierdzili, ze nie mam swojego zdania, bo za każdym razem gryzłam się w język, żeby się z nimi nie kłócić.

- Takie życie złych dziewczynek.

- Myślę, ze mogło być gorzej, ale jego rodzice skupili swoja niechęć wokół Bena, chłopaka jego siostry. Podziwiam go, ze nie wyjechał po dwóch dniach pobytu tam. Ten chłopak jest wszystkim czego Paynowie nienawidzą. - wzięłam łyka piwa, którym natychmiast się zakrztusiłam. Kaszląc szturchnęłam Emily łokciem i wskazałam w stronę drzwi wejściowych. Stała przy nich niska, ładna brunetka trzymająca za rękę HARRYEGO STYLESA.

- O kurwa Eva! Masz Stylesa z głowy! - przybiłyśmy piątkę.

- Siema ludzie! Poznajcie Blair. Prawdopodobnie zagości z nami na dłużej - spojrzał na onieśmieloną brunetkę z uśmiechem. Przyjrzałam się jej. Skadś ją kojarzyłam.

- Chodzisz ze mną na sztukę, prawda? - skinęła głową - Świetnie rysujesz, zawsze podobały mi się Twoje rysunki! Jestem Eva - wyciągnęłam rękę w jej stronę.

- Widzisz, mówiłem - Styles szepnął jej do ucha.

Obserwował mnie bacznie od dłuższej chwili. Widział tylko uśmiech na twarzy i radość w oczach. Udało mi się zamaskować to lekkie ukłucie zazdrości. Milo było mieć Harry’ego za adoratora. Jednak ulga była znacznie większa. Żadnych więcej problemów miedzy nim a Liamem, ich przyjaźń i mój związek były bezpieczne.

- Blair, chodź tu do nas! - zawołałyśmy nowa koleżankę, wcisnęłyśmy jej piwo i zaczęłyśmy rozmawiać. Po dwóch piwach całkowicie się rozluźniła i okazała się naprawdę fajną dziewczyną. Niech tylko Styles cos zepsuje, a zobaczy co to znaczy prawdziwa kobieca solidarność.

Kiedy dom zapełnił się ludzi Emily zostawiła nas i ruszyła na parkiet z Louisem. Siedziałam i rozmawiałam z Blair kiedy przysiadł się do mnie Liam.

- Mogę Cię na trochę porwać? - szepnął mi do ucha.

- Mogę Cię teraz zostawić? Chłopak za mną tęskni. Zaraz Ci zawołam Twojego żeby się Toba zajął. A nie plotkuje sobie z kolegami.. STYLES! - przekrzyczałam muzykę. Chłopak odwrócił się i przywołałam go ręką. - Pilnuj żeby za dużo nie pil, bo inaczej spędzisz pół nocy trzymając mu włosy nad klibem - powiedziałam Blair na odchodne, wywołując u niej krótką falę śmiechu.

SETH

- Siema, jak się bawisz? - usiadłem obok Em kładąc ramię na oparciu kanapy tuż za jej szyją.

- Louis Król Parkietu chce mnie wykończyć. Na szczęście niedługo wróci z jakimiś drinkami - odpowiedziała roześmiana.

- To skoro masz chwile może zatańczyłabyś tym razem ze mną? - położyłem jej rękę na kolanie. Spojrzała na mnie zdziwiona i odsunęła nogę.

- Mówiłam, że jestem zmęczona. Nie chce mi się dalej tańczyć..

- To może - odgarnąłem włosy z jej twarzy i założyłem za ucho - znajdziemy ustronniejsze miejsce i porozmawiamy?

- Seth, czekam na Louisa. Rozmawiać możemy tutaj.

Co się dzieje? Przecież żadna nie opiera się Sethowi Cohenowi.

- To chociaż wypijmy razem po piwie - sięgnąłem po stojące na stole piwa. Objąłem ja w talii i uniosłem butelkę - Na zdrowie!

Emily natychmiast poderwała się z kanapy i obrzuciła mnie nienawistnym spojrzeniem.

- Seth, co Ty odpierdalasz? - obok dziewczyny pojawił się Max.

- Pije piwo z Twoja siostrą...?

- Co Ty sobie wyobrażasz? Wiem, ze moja siostra jest zajebistą dupą, ale są granice! Nie podpierdala się do zajętej dziewczyny na oczach jej brata, przyjaciół i chłopaka! Szczególnie kiedy ona nie wyraża zainteresowania.

- Wyluzuj stary, do nikogo się nie podpierdalam.

- Seth, jesteś w porządku, ale takich rzeczy się nie robi. Wydaje mi się, że skoro nie potrafisz się zachować to powinieneś natychmiast wyjść z tej imprezy.

Nigdy nie widziałem Maxa tak złego. Typowy syndrom nadopiekuńczego starszego brata.

- W porządku - mruknąłem, wziąłem swoją bluzę i skierowałem się do wyjścia.
 
EVA

Wytańczeni usiedliśmy na kanapie.

- I jaka jest nowa dziewczyna Stylesa? - zapytal zaciekawiony Payne.

- W porządku. Nie wiem czy nie jest za dobra dla Harry'ego. Wygląda na wrażliwą a Styles czasem nie myśli..

- On tylko stwarza takie pozory. Przecież gdyby nie on to nie wiem co by się wydarzyło na tej imprezie z tymi fankami. Jest dobrym przyjacielem. Więc chłopakiem pewnie tez.

- Słucham...? - spojrzałam na Payne'a nie do końca przekonana czy się przesłyszałam.

Wydawało mi się, ze wręcz usłyszałam głośne ‘O KURWA’ w głowie mojego chłopaka. Na jego twarzy pojawiło się zmieszanie.

- Jakie fanki? Jaka impreza? Co by się stało? O czym Ty mówisz? - zasypałam go pytaniami. Przez chwilę zbierał się w sobie i w końcu opowiedział całą historię. Siedziałam oniemiała.

- Eva? Wszystko w porządku?

Nie, nie było w porządku. Nie byłam na niego zła, do niczego nie doszło, poza tym byłabym hipokrytką obrażając się o coś takiego. Nie bolało mnie to, że mi nie powiedział. Chodziło o coś zupełnie innego.

- Nie. To było ponad miesiąc temu! Dlaczego nic mi nie powiedziałeś? - skłamałam.

- Ja.. sam nie wiem.. Ale z nami w porządku?

- Nie wiem, nienawidzę kiedy ktoś zatrzymuje takie rzeczy dla siebie. Muszę iść - wstałam i założyłam ramoneskę. Payne złapał mnie za rękę nie pozwalając odejść.

- Eva...

- Jutro rano przyjdę. Pa.

Wychodząc zgarnęłam z szafki jakieś papierosy i zapalniczkę. Wyszłam niezauważona. Dotarłam do następnej ulicy i przysiadłam na krawężniku zapalając papierosa. Wtuliłam twarz w kolana pozwalając sobie na parę łez.

- Mała, wszystko okej? Co się stało? - usłyszałam irlandzki akcent Nialla.

- Dowiedziałam się, ze Liam prawie zdradził mnie z jakąś dziewczyną.

- I jesteś zła?

- Nie. Przecież ja zrobiłam coś dużo gorszego i wszystko jest dobrze. Musiałabym być głupia złoszcząc się o to.

- To o co chodzi? - pogłaskał mnie po plecach widząc więcej łez na moich policzkach.

- O to, ze jego rodzice maja racje. Nie jestem dobrym materiałem na dziewczynę dla niego.

- O czym Ty mówisz? Przecież on Cię kocha.

- Naprawdę nie widzisz co ja z nim zrobiłam? - spojrzałam mu prosto w oczy. Pokręcił głową - Liam nie jest osoba, która upija się do stracenia świadomości, kłamie, zdradza dziewczyny. Poznałam go jako najspokojniejszego, najmądrzejszego i najrozsądniejszego chłopaka na świecie, a zrobiłam z niego potwora na kształt tych idiotów, z którymi spędziłam całe życie...

- Eva, czy Ty się w ogóle słyszysz? Uszczęśliwiasz go i na pewno zmieniłaś jego życie, ale Liam to nadal Liam. Może i częściej imprezuje i w trochę mocniejszy sposób niż wcześniej, ale...

- Niall, zamknij się już. Myślałam nad tym też wcześniej, nie możesz tego zrzucić na to, ze jestem pijana. Jego rodzice stwierdzili, ze jestem złą osoba, że sprowadzam ich syna na złą drogę, ze kompletnie pozbawiłam go własnego zdania i narzuciłam mu swoje myślenie i styl życia. Ze najlepiej by było jakbym zostawiła go w spokoju.

- Chyba nie chcesz ... - nie dałam mu dokończyć tylko przytuliłam się do niego i wybuchnęłam niepohamowanym już płaczem.

Blondyn głaskał mnie po plecach i próbował uspokoić. Kiedy najgorsza fala minęła wyciągnął w moją stronę paczkę fajek.

- Masz, zapal. Nie powiem Liamowi - uśmiechnął się ukazując swoje krzywe zęby, które dodawały mu trochę zawadiackiego uroku.

- Dzięki. Jesteś cudowny - sięgnęłam po papierosa i zapaliłam. Niall przytulił się do mnie próbując pohamować kaszel spowodowany drażniącym dymem.

- Odprowadzić Cię do domu? - zapytał po chwili.

- Nie, wracaj na imprezę, to nie daleko.

- Zła odpowiedź. Nie pozwolę mojej małej przyjaciółeczce wracać samej w takim stanie - uśmiechnęliśmy się do siebie i ruszyliśmy w górę uliczki.

3 komentarze:

  1. o nie, kryzys w relacji eva liam;( czy nastepny rozdzial bedzie jutro??

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie Zayn !
    Ale ja pragnę Go więcej!
    Eva nie martw się wszystko będzie dobrze. Nie załamuj się.

    OdpowiedzUsuń
  3. czekam na rozwój historii z harrym i blair :D mam nadzieje że niedługo bedzie nastepny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń