czwartek, 8 grudnia 2011

Make This Something More

MAX

Sobotni wieczór, wolny dom, Em wraca dopiero jutro wieczorem idealna okazja żeby zrobić małą imprezkę. Obdzwoniłem chłopaków i właśnie wróciłem ze sklepu z paroma browarami. Zrzuciłem domowe ubranie i założyłem jakąś w miarę czystą koszulkę i czarne rurki. Cały czas męczyła mnie sprawa z wiśniową szminką Evy. Coś takiego na pewno bym pamiętał!

Zadzwonił dzwonek.

- To pewnie Nate - mruknąłem do siebie i zszedłem na dół do drzwi. Ku mojemu zaskoczeniu nie zobaczyłem tam kumpla, a dosyć niską, drobną blondynkę o pospolitej urodzie - Yyyyy cześć?

- Cześć, przystojniaczku. Dziś znowu bawimy się w przebieranki? - przyparła zdezorientowanego mnie do ściany.

- W zasadzie to zaraz przyjdzie paru moich znajomych i robimy małą imprezę..

- Fantastycznie! - rozejrzała się po domu - O widzę, że możemy już zacząć - sięgnęła po stojące na stole piwo.

- Właściwie to - rozległo się pyknięcie otwieranej butelki - jest moje... - dodałem szeptem.

Zapadła chwila ciszy.

- O co chodziło z przebierankami?

- Nie pamiętasz? - uniosła jedną brew. Pokręciłem głową - Spotkaliśmy się parę dni temu jak wyszedłeś na spacer na otrzeźwienie. Chwile później byliśmy już tutaj i zaproponowałeś małą zabawę. Zniknąłeś w pokoju swojej siostry i przyniosłeś parę ubrań i kosmetyków. Potem już było tylko milej.

Patrzyłem na nią zdziwiony. Wyjęła z torby jakieś części garderoby. Rozpoznałem w nich ubrania Evy, które musiała zostawić podczas jakiegoś nocowania u Em.

- Przyszłam tu dziś żeby oddać. Twoja siostra mogłaby się martwić, że zniknęły jej ubrania. Szminkę Chanel odstawiłam od razu na jej toaletkę, taką stratę od razu się zauważa.

- Ale przecież nie obudziłem się w swoim domu...

- Bo to była dłuuuugaaaaa noooc.

Rozmowę przerwał nam dzwonek do drzwi sygnalizujący nadejście gości i na korytarzu pojawili się Nate, Francisco i Charlie razem z jakimiś znajomymi.
 
HARRY

Moja poobiednia drzemka trwała dłużej niż chciałem. Kiedy obudziłem się Niall i Zayn byli już czyściutcy i gotowi na podbój nocnego Amsterdamu. Jak się okazało reszta też czekała tylko na mnie. Jakby nie mogli mnie obudzić tylko teraz naciskać na mnie, że mam się spieszyć! W sumie to pewnie bym ich pozabijał za budzenie, ALE MOGLI! TERAZ SOBIE CZEKAJCIE, NIE WYJDE STĄD WYGLĄDAJĄC JAK PROSTO Z ŁÓŻKA!

- CZY ON JEST WRESZCIE GOTOWY, CHCEMY JUZ IŚĆ! - do pokoju weszła Emily ciągnąc za sobą Louisa.

Słychać było tylko głośny pisk i wszyscy zamarli. To ja stałem na środku pokoju całkiem nagi, zasłaniając dłońmi to co trzeba. Po prostu zawstydziła mnie obecność dziewczyny.

- Fu, Harry! - Em obróciła się na pięcie. - Louis chodźmy - cisza - Louis - nadal nic - LOUIS !

Spojrzała na swojego chłopaka wpatrzonego we mnie z okropnym uśmiechem. Posłałem mu buziaka.

- Jesteście niemożliwi - zaśmiała się brunetka i wyszła z pokoju.

***


Stanęliśmy w kolejce do jakiegoś klubu. Wyglądał na porządny. Beztrosko rozmawiając usłyszeliśmy za sobą szepty, które w końcu przekształciły się w popiskiwania. Obejrzeliśmy się. Stała za nami grupka dziewczyn i wytykały nas palcami. Nie rozumieliśmy ani słowa dopóki nie usłyszeliśmy 'One Direction'. Spojrzeliśmy po sobie zdziwieni. Nie spodziewaliśmy się bycia rozpoznanym na ulicy w kraju w którym raczej nikt nas nie kojarzy. A jednak.

- Harry, podpiszesz mi się gdzieś? - spytała jedna kiepskim angielskim.

- LIAM KOCHAM CIE! - druga rzuciła się na szyi Payne'owi.

Kolejna zaatakowała Zayna i Louisa. Została ostatnia, najwidoczniej najbardziej nieśmiała, która nie wiedziała co ze sobą zrobić. Wyglądała też na trochę zażenowaną zachowaniem koleżanek. Widziałem jak Niall spojrzał na nią i podszedł zagadać z miłym uśmiechem.

- Hej ludzie! - zawołał nas blondas - To jest Anna i razem z koleżankami będą się dzisiaj z nami bawić! - wziął krótkowłosą brunetkę pod rękę i wesoło rozmawiając z nią skierowali się ku wejściu.

Zobaczyłem że Zayn podąża za nim ze 'swoją dziewczyną', Liam i Eva już stoją przy wejściu, Louis i Emily szepczą sobie czułe słówka obok nich, wiec objąłem w pasie Laurę i ruszyłem w ich stronę. Zobaczyłem, że jedna z dziewczyn została sama. Podszedłem do niej i wyciągnął rękę w jej stronę:

- Nikt nie będzie się dzisiaj bawił sam - puściłem jej oczko i wszyscy razem weszliśmy do środka.
Wszyscy usiedliśmy przy stoliku i wysłaliśmy Zayna i Louisa po drinki. Louis zawsze dobrze działał na barmanki. Wysłanie go do baru = parę darmowych drinków.

Wrócili z taca kielonków pełnych zielonkawego płynu.

- Co to jest? - zapytał Liam patrząc podejrzliwie na szoty.

- Wódka marihuanowa. Brzmiało ciekawie, trzeba spróbować! - odpowiedział uradowany Louis i wypił pierwszego szota. Twarz natychmiast wykrzywił mu grymas. Chwile później wszyscy poszli w jego ślady. I zaczęliśmy zabawę w brytyjskim stylu w samym Amsterdamie.

Tańczyłem z Laurą i Sarą obserwując pozostałych. Louis i Emily jak cały dzień byli przyklejeni do siebie, działo się miedzy nimi coś naprawdę konkretnego. Zayn tańczył z Alex, ale starał się zachować dystans jako, że zostawił w Londynie dziewczynę którą naprawdę lubił. Natomiast Niall szybko ruszył do akcji. Eva i Liam raz byli na parkiecie, raz przy stoliku pijąc kolejne piwo i wesoło rozmawiając. Jeszcze raz spojrzałem na zakochaną parkę. Fu, porzygać się można.

Wróciliśmy wszyscy do stolika żeby chwilę odetchnąć. W klubie było gorąco i tłoczno.

- Wiecie, my chyba już wrócimy do hotelu - powiedziała Em nie odrywając wzroku od oczu Tomlinsona. Wszyscy spojrzeli na nich znacząco. Rzucili szybkie 'na razie' i wyszli.

- GRUUUBOOOOOO - stwierdził Liam oglądając się za nimi.

- Mówiłam. Gody - bezradnie rozłożyła ręce ruda. Uśmiechnąłem się patrząc na nią. Po chwili jednak zwróciłem się do Laury i zacząłem rozmowę.

Po skończeniu piw, wróciliśmy na parkiet. Sara poznała jakiegoś innego chłopaka i gdzieś z nim zniknęła. Zostałem sam z Laurą. Tańcząc byliśmy coraz bliżej, ale koniec końców nic się nie stało. Jakoś chyba żadne z nas nie miało ochoty. Zayn chyba stwierdził, że co się dzieję w Amsterdamie zostaje w Amsterdamie, bo po jakimś czasie zobaczyłem go z Alex przyklejonych do siebie na kanapie.

W końcu postanowiliśmy wrócić do hotelu. Doczołgaliśmy się na miejsce strasznie pijani, Eva i Liam poszli do swojego pokoju, a ja z chłopakami piętro wyżej do naszego. Nawet przez myśl nam nie przeszło żeby wziąć jakiś prysznic, umyć zęby. Padliśmy na łóżka jak staliśmy i natychmiast zasnęliśmy.
 
EMILY

Obudziłam się w objęciach Louisa. Mmm słodko wyglądał kiedy spał. Tak niewinnie, bezbronnie.
Przyglądałam mu się dłuższą chwilę po czym delikatnie naciągnęłam na nas kołdrę, która w nocy zsunęła się odsłaniając nasze nagie biodra i wtuliłam się w mojego chłopaka jeszcze bardziej.

Rozmyślałam o nas. Jeszcze nikogo nie traktowałam tak poważnie jak Louisa. Kochałam go.
Pierwszy raz kochałam kogoś tak mocno. Moje rozmyślania przerwał dźwięk komórki. Oczy Louisa się otworzyły.

- Nie odbieraj. –powiedział uśmiechając się łobuzersko.

- Ale…-nie dokończyłam zdania, bo Louis zamknął moje usta pocałunkami.

***

Mieliśmy spotkać się na śniadaniu kilkanaście minut temu, więc szybko się ubierałam a Louis musiał zrezygnować z mozolnego układania swoich włosów.

W restauracji szybko znaleźliśmy stolik przy którym siedziała już Eva z Liamem oraz Zayn. Cała trójka wyglądała na zmarnowanych. Zayn miał podkrążone oczy, Eva nadal miała zamglony wzrok a Liam ledwo trzymał prosto głowę.

- Cześć – powiedziałam wesoło. – A gdzie reszta?

- Kiedy Wy się ulotniliście, my bawiliśmy się dalej. Chłopcy nie byli w stanie jeszcze wstać.- odpowiedziała Eva ziewając.

- Gdyby nie potworny głód, my też byśmy nie podnosili się z łóżek. – dodał Liam.

Jedząc śniadanie uzgodniliśmy, że zaraz po nim udamy się jeszcze na kilka godzin snu i dopiero późnym popołudniem spotkamy się ponownie by odkrywać magię Amsterdamu.

Kiedy jechaliśmy windą do naszych pokoi, zauważyłam w lustrze jak Liam szybko uścisnął tyłek Evy, myśląc, że nikt nie zauważy. Ta odwróciła się i dała mu czułego buziaka. Zayn pokręcił głową. Widocznie też to zauważył.

ZAYN

Spacerowaliśmy właśnie kolejnymi uliczkami Amsterdamu. Em z Louisem trzymając się za ręce szli kilka metrów przed nami cały czas dając sobie subtelne całusy. Starałem się na nich nie patrzeć. Nie patrzeć na ten zgrabny tyłek. Nie było chwili żeby ich dwójka nie okazywała sobie miłości, co strasznie bawiło resztę. Szczególnie Eva się z nich śmiała. Nie żeby ona nie miziała się z Liamem kiedy tylko mogła. Postanowiliśmy wstąpić do baru, na jedną kolejkę marihuanowej wódki. Tak też zrobiliśmy i po godzinie wyszliśmy w dużo lepszych humorach. Zauważyliśmy wesołe miasteczko. Uśmiechęliśmy się na jego widok. Kiedy tylko przekroczyliśmy jego bramę ja, Eva, Liam,Niall i Harry ruszyliśmy pędem na największy rollecoaster. Byliśmy podekscytowani. Usiedliśmy parami. Eva z Liamem na przedzie, za nią ja i Horan, a za nami Harry z jakimś obcym chłopakiem. Ruszyliśmy. Obrazy migały mi tak szybko przed oczami, kiedy zjeżdzaliśmy w mega szybkim tempie w dół usłyszałem przerażony krzyk Evy. Wysiadając kręciło mi się w głowie. Czy wesołe miasteczko to na pewno dobry pomysł po wypiciu wódki? Niall właśnie obrzygał faceta sprawdzającego zapięcia udowadniając, że chyba jednak nie.

Eva z Liamem skierowali się do strzelnicy, ja z nimi, zostawiając Styles’a z rzygającym za nami. Em i Louis już dawno zniknęli nam z oczu.

Liam wyzwał mnie na pojedynek. Ha, myśli, że ma szanse z mistrzem. Pierwszy strzał oddał Liam. Trafił. Drugi ja. Również trafiłem. Kolejne 5 strzałów było również identycznych. Cholera, dobry jest. Do tego Eva go dopinguje. Ostatni strzał. Spudłowałem. Liam jako nagrodę wybrał wielkiego pluszowego misia, którego wręczył z radością dumnej Evie, która wyściskała go w ramach podziękowania.

EMILY

Usiadłam na ławce. Czekałam aż Louis wróci do mnie z watą cukrową po którą go wysłałam. Widziałam jak kilkanaście metrów od nas chłopcy wsiadali na kolejną kolejkę górską. Eva trzymając wielkiego pluszaka szła ze swoim chłopakiem w kierunku budki z hot dogami. Louis zbliżał się do mnie z ogromną, różową watą cukrową. Patrząc na niego nie miałam już ochoty na watę. Kiedy mi ją wręczył, wrzuciłam ją do kosza, pocałowałam i szepnęłam do ucha, że proponuję byśmy już wrócili do hotelu. Zobaczyłam u niego błysk w oczach, przygryzł wargę i pokiwał twierdząco głową. Złapał mnie za rękę i pobiegliśmy w kierunku postoju taksówek.

Kiedy zamykałam za nami pokojowe drzwi, poczułam usta Louisa na moim karku. Powoli rozpinał mi sukienkę całując coraz niżej. Odwróciłam się do niego przodem. Przycisnął mnie swoim ciałem do drzwi. Cicho westchnęłam. Złapałam jego twarz w dłonie i pocałowałam jego oczy, policzki i usta. Louis szybko ściągnął swoją koszulę. Chwilę później moja sukienka również leżała na ziemi a ja stałam w samej bieliźnie. Louis pochwycił mnie na ręce, ciągle całując przeniósł na łóżko. Pospiesznie pozbawił się butów, spodni i skarpetek. Kiedy dotknął moich ud swoim językiem znów cicho jęknęłam. Jego dłonie czule, acz stanowczo wędrowały po moim ciele. Chwilę męczyły się z zapięciem od stanika, ale dały radę. Jego język również wędrował w różnych kierunkach. Czułam, że za chwilę mój świat będzie wirował. Miałam rację. Chwilę później można było słyszeć usłyszeć imię Tomlinsona wykrzykiwane przez moją osobę.

HARRY

Byliśmy już mocno zmęczeni, postanowiliśmy wiec wrócić do hotelu. Eva bez powodzenia starała się dodzwonić do Em. No trudno. Poradzą sobie sami z powrotem. Całą piątką wsiedliśmy do długiej, czarnej limuzyny. Usiadłem naprzeciwko Evy i Liama, obok mnie usadowił się Niall, który ciągle był lekko zielony na twarzy. Zayn rozpoczął proces narzekania, zaczynając od swoich butów, które zniszczył wylewając na nie colę, poprzez brak zainteresowania jego osobą dziewczyny z budki z lodami. Nie chciałem dłużej słuchać tych żałosnych skamleń, więc patrzyłem przez okno.

- Chłoooooopaki!- krzyknąłem wyszczerzają zęby w uśmiechu. Wszyscy, wcześniej lekko zmarnowani spojrzeli na mnie zaskoczeni. Kiwnąłem głową na widok za oknem. Przejeżdżaliśmy właśnie ulicą czerwonych latarnii. Naszym oczom ukazały się budynki z wielkimi przeszklonymi witrynami, w których roznegliżowane kobiety bezpruderyjnie prezentowały swoje wdzięki. Kierowca nagle zwolnił, zapewne również chciał nacieszyć swoje oczy.

- AAA! Nie będziesz tego oglądał!- krzyknęła Eva zasłaniając pospiesznie swoimi rękami oczy Liama.

Zayn i Niall roześmiali się głośno. Ja mimowolnie spojrzałem na ich dwójkę ze smutkiem. Chciałem nie czuć tego, ale moja pamięć mi na to nie pozwalała. Nie okazywałem tego, ale w mojej głowie nadal widniał obraz namiętnej Evy. Nadal czułem jej słodkie usta łączące się z moimi.

- Stary! Ziemia do Harrego! Wysiadamy! – przerwał moje rozmyślania Liam.

Wysiadłem z auta i podążyłem w stronę hotelu za pełną radości Evą, wiszącą na moim przyjacielu, którego kochała.
 
ZAYN

- To ustalone? - spytał Louis wyrywając mnie z zamyślenia.

On i Liam właśnie ustalali z nami swój pomysł na walentynkowy prezent dla Em i Evy.

Byłem zazdrosny, bardzo zazdrosny, że nie mam takiej osoby, której mógłbym zrobić jakiś wyjątkowy prezent, żeby pokazać jak bardzo mi na niej zależy. Oczywiście spotykałem się z Marie, ale to nie to. Nie miałem żadnych oporów, żeby bawić się z tą dziewczyną w Amsterdamie. To nie tak powinno działać. Oczywiście mógłbym sprezentować coś małego Emily, ale nie zgłupiałem jeszcze do reszty. Louis jest mniej wyrozumiały i dużo bardziej zazdrosny niż Liam, miałbym przesrane. Chyba zaraz wybiorę się do kwiaciarni po jakieś róże dla Marie. Niech chociaż ona będzie szczęśliwa.

Spojrzałem na twarze pozostałych chłopaków. Niall też nie wyglądał na zachwyconego, a Harry odpływał gdzieś myślami. Tylko Liam i Louis byli pochłonięci rozmową o planach na Walentynki.

- Ludzie, ja chyba się zmywam. Obiecałem, że wrócę wcześnie do domu. - zarzuciłem na siebie kurtkę i wyszedłem z domu Louisa. Rychło w czas. Akurat Payne zaczął się chwalić, że z racji, że Eva ma cały dom dla siebie dała mu drugie klucze i może wpadać kiedy tylko chce. Takiemu to dobrze.

Wybrałem numer Marie.

- Halo? - usłyszałem jej zawsze wesoły głos.

- Hej. Słuchaj zastanawiałem się czy może nie chciałabyś spędzić ze mną jutrzejszego dnia?

- Oh.. Zayn... - usłyszałem zmieszanie w jej głosie - Niestety, jestem już na jutro umówiona.. Przepraszam.

- Nie ma sprawy, trudno - wymusiłem uśmiech - Do zobaczenia.

- Pa!

Schowałem telefon do kieszeni. Super, tego się nie spodziewałem. Wyjąłem paczkę papierosów i zapaliłem jednego. Coś czuję, że ten cały dzień zakochanych spędzę pijąc z Horanem i Stylesem. Chyba, że oni jakimś cudem też kogoś sobie znajdą. To nie ma sensu. Dziewczyny do mnie wzdychają, mam mnóstwo fanek, stron na swój temat, a nie mam z kim spędzić jednego dnia.
Zapaliłem kolejnego papierosa.

EVA

Było już dosyć ciemno kiedy wróciłam ze szkoły, dodatkowych zajęć plastycznych i krótkiego spotkania z ćpunami - musiałyśmy zdać im relację z wypadu do Amsterdamu. Byli oburzeni.

Weszłam do  domu. Słychać było tylko włączony telewizor.

- Wróciłam ! - rzuciłam nie otrzymując odpowiedzi.

Zajrzałam do salonu i natychmiast zalała mnie fala słodkości. Z moich ust wydobyło się tylko ciche 'Ooo...'. Liam spał na boku na kanapie przytulając delikatnie moją Kicię szczęśliwie mruczącą w jego ramionach. Przykryłam go kocem, dałam buziaka w czoło i poszłam do kuchni coś zjeść. Nie znalazłam nic gotowego, a byłam zbyt zmęczona na przygotowywanie sobie jedzenia, więc skierowałam się prosto pod prysznic, a następnie do łóżka.

Śniło mi się jak wyglądałoby nasze życie gdybyśmy nigdy nie poznały directionerów. Em znów była z Charliem, za to ja wreszcie dałam szansę Maxowi. Brr. Dziwny sen. Nie chciałabym żeby tak się wszystko potoczyło. Teraz jestem najszczęśliwsza.

5 komentarzy:

  1. Uff. To nie była Eva.... LOU I EM <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Uff... To nie była Eva. LOU I EM <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedny Zayn. widziałam na facebooku, że ktoś założył bloga z nazwą prawie taką samą jak Wy... nie chcę was denerwować, ale to niefajne chyba :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Widziałyśmy. Nie jesteśmy zachwycone, ale co możemy zrobić. Ktoś już tej dziewczynie zwrócił uwagę pod jej ostatnim postem. Nic nie poradzimy na to, że niektórym trochę brakuje oryginalności ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Biedny Zayni. Wyruchała go pizda.... Ale nie ważne napewno sobie znajdzie jakąś zajebistą dziewczynę, jak nie teraz to później.
    A jeśli chodzi o Em i Louisa to ja chce więcej takich opisów :D
    Evy i Liama też poproszę hahahah xD
    Kocham was.

    OdpowiedzUsuń